Nie ma planów przebudowy społecznej, nie ma rozmachu, nie ma patosu zmian. Królują pragmatyzm, zimna kalkulacja, przyziemny rachunek zysków i strat. Tylko czy to prawda?

Przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że jeszcze w tym roku ma zostać wprowadzona obowiązkowa 30-proc. kwota dla kobiet w zarządach oraz radach nadzorczych niemieckich spółek giełdowych. Choć w Niemczech działa 14 tys. spółek akcyjnych, notowanych na parkiecie jest 700. Projekt rządu Angeli Merkel budzi sprzeciw nawet w koalicyjnym liberalnym FDP. Podobnie protestują przeciw niemu niemieccy przedsiębiorcy. A mimo to i tak zostanie pewnie wprowadzony w życie.Dlaczego? Bo – jak zauważyła niemiecka minister pracy Ursula von der Leyen – stan, gdy w zarządach 200 największych niemieckich firm jest zaledwie 3,2 proc. kobiet, nie może trwać. Dlaczego nie może trwać? Bo to niepostępowe. A dlaczego to niepostępowe? Bo kobiet w społeczeństwie jest połowa i tyle lub prawie tyle powinno być w zarządach. Jasne. A kto nie rozumie, ten jest zwolennikiem patriarchatu. Podobne prawa wprowadzono w Norwegii, gdzie 40 proc. kobiet musi zajmować miejsca w radach nadzorczych, i we Francji, gdzie kwota ma zostać wypełniona do 2015 roku.

Przyjmę każdy zakład, że takie rozwiązania trafią też do Polski. I zgodnie z prostą zasadą głoszącą, że należy małpować wszystko, co inni wymyślili, szybko zostaną przyjęte. Co nie zmienia faktu, że owe przepisy należą, mniemam, do najgłupszych na świecie.Pomysł bowiem, że najwyższe stanowiska w firmach prywatnych ma obejmować jakaś grupa ludzi dobrana biologicznie, jest całkowitym zaprzeczeniem idei liberalizmu i stanowi regres do czasów, kiedy pozycja zawodowa i władza zależały nie od zdolności, pracowitości i umiejętności, ale od pochodzenia. W tym sensie, wprowadzając kwoty, nowoczesne państwo przypominać zaczyna społeczności feudalne.

Rozumiałbym jeszcze, gdyby chodziło tu o wsparcie finansowe dla kobiet, o stypendia mające na celu wyrównanie szans. Ale bezpośrednia ingerencja państwa, decyzja, że niezależnie od kompetencji 30 lub 40 procent kobiet ma z definicji obejmować najwyższe funkcje menedżerskie, jest rozwiązaniem niedorzecznym i niesprawiedliwym.Państwo liberalne powstało w opozycji do systemu przywilejów kastowych, wiekowych, rodowych. Pozwalało osiągać sukces niezależnie od pochodzenia, płci, biologii. Wygląda na to, że ten projekt jest zagrożony przez agresywną ideologię feministyczną. Współczesny Europejczyk coraz bardziej staje się przedstawicielem swojej płci, swojej orientacji seksualnej, swojej rasy.

Jego los coraz mniej zależy od umiejętności, inteligencji i przedsiębiorczości.