Właściciele Toppera mieli refleks i w porę pobrali materiał genetyczny mistrza rodeo, dwukrotnego zwycięzcy teksańskiego konkursu na konia roku. Gdy więc wierzchowiec niespodziewanie zmarł, mogli zwrócić się do firmy Viagen Pets o sklonowanie zwierzęcia. W połowie maja Little Topper urodził się w Amarillo, siedzibie firmy.
Klonowanie zwierząt to już dojrzały biznes. Nie jest tanio, ale usługa jest unikatowa – za klon konia trzeba zapłacić 85 tys. dol., psa – 50 tys. dol., a kota – 35 tys. dol. – Sama skopiowałam mojego kochanego kotka Benjiego. Jego klon ma bardzo podobny charakter. Jest zrelaksowany, wręcz flegmatyczny. A to rzadkość u kotów bengalskich – zachęca Melaine Rodriguez z Viagen Pets. Na razie operacje są drogie, bo technologia wciąż jest niedoskonała: wymaga wielokrotnego powtórzenia zabiegu, zanim okaże się skuteczny. Ale z każdym rokiem jest udoskonalana. I może się z czasem okazać w zasięgu finansowym przeciętnego Amerykanina.