„Obserwacja współczesnego Kościoła uświadamia, że pewnych zmian nie da się już odwrócić. Kościół jest głęboko podzielony w kwestii moralności seksualnej, decentralizacja już jest faktem, a przesunięcie demograficznego i geograficznego centrum Kościoła sprawia, że zmienia się także katolicka teologia. Można oczywiście udawać, że to się nie dzieje i że wszędzie poza Polską panoszy się herezja. Tylko że odrzucenie rzeczywistości nie zmieni jej faktycznego obrazu” – pisze Tomasz Terlikowski w otwierającym najnowszy „Plus Minus” tekście „Obumrzeć, aby się odrodzić”.

Kościół katolicki przeżywa problemy wewnętrzne. Wstrząsają nim od kilku dekad skandale i afery seksualne, zarówno te dotyczące pedofilii, jak i molestowania wiernych czy kleryków. W tle odbywa się obyczajowa rewolucja, której zauważenie utrudnia skostniała hierarchiczna struktura i niedostosowane do nowych czasów doktrynalne podejście. Jakby tego było mało w instytucji, która w swej doktrynie nie akceptuje istnienia związków homoseksualnych, dochodzi do tego typu relacji. Praktyka i teoria rozeszły się tak dalece, że niektórych barykad, na których stoi Kościół po prostu nie da się obronić.

Tomasz Terlikowski nie szczędzi gorzkiej diagnozy: „Już nawet szeregowi księża, pracujący „na dole”, mają świadomość, że młodzież wyszła z Kościoła. Dla ścisłości: nie jest w trakcie wychodzenia z Kościoła, nie traci z nim więzi – jej tam zwyczajnie już nie ma (…) I nawet jeśli arcybiskup Marek Jędraszewski łudzi sam siebie przekonaniem, że oni wrócą, kiedy tylko zatęsknią, to prawda jest taka, że nic takiego się nie wydarzy. Młodzi nie zatęsknią, bo nie doświadczyli Kościoła, a starsi widzą już, że Kościół ich młodości przestał istnieć w formie, jaką znali”.

Kościół jest jednak wspólnotą wiernych, wyznających tą samą wiarę. Kościół instytucjonalny, hierarchowie, a nawet papież są tylko depozytariuszami Bożego słowa. Może czas, by to oni dostosowali się do wiernych i świata, w którym żyją, a nie wierni do klerykalnej struktury, której grzechy i niedopatrzenia kładą się cieniem i na nich, i na postrzeganiu na świecie wiary, którą wyznają. Czas na Kościół pokorny.