Nazywam się John R. Cash. Urodziłem się 26 lutego 1932 roku w Kingsland w stanie Arkansas. Jestem jednym spośród siedmiorga dzieci. Roy był najstarszy, potem Louise, Jack, ja, Reba, Joanne i Tommy. Dorastaliśmy, pracując na polach bawełny.
Kiedy miałem 22 lata, poślubiłem Teksankę z San Antonio Vivian Liberto. Doczekaliśmy się czterech córek: Rosanne, Kathy, Cindy i Tary. Rozeszliśmy się i w 1968 roku ożeniłem się z June Carter, która wciąż jest moją żoną. Mamy dziecko Johna Cartera, to mój jedyny syn. June ma dwie córki z poprzedniego małżeństwa, Carlene i Rosie. Łącznie mamy dwanaścioro wnucząt i tylu zięciów – dawnych i obecnych – że June żartuje sobie z tego na scenie.
Moje życie zawodowe było proste: bawełna w młodości i muzyka w wieku dojrzałym. W międzyczasie pracowałem w fabryce samochodów w Michigan, prowadziłem nasłuch radiowy dla Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Niemczech i byłem akwizytorem sprzętów domowych dla Home Equipment Company z Memphis w stanie Tennessee. Byłem świetnym nasłuchowcem i beznadziejnym sprzedawcą, a pracy przy taśmie nienawidziłem.
Moje pierwsze płyty ukazały się nakładem wytwórni Sun w Mem----phis, kierowanej przez Sama Phillipsa, w której nagrywali Elvis Presley, Carl Perkins, Jerry Lee Lewis, Roy Orbison, Charlie Rich i wielu innych. Mój pierwszy singiel, z 1955 roku, nosił tytuł „Cry, Cry, Cry", a pierwszy hit – „I Walk the Line" – pojawił się rok później. Opuściłem Sun dla wytwórni Columbia w 1958 roku, niedługo potem przeniosłem się z Memphis do Kalifornii.
* * *
Moja przygoda z prochami już wtedy trwała. Szybko pochłonęły mnie bez reszty, pożarły na kolejne dziesięć lat czy coś koło tego. Co zadziwiające, nie zrujnowały doszczętnie mojej kariery. Pisałem wtedy rzeczy, z których do dziś jestem dumny – szczególnie z „Ride This Train", „Bitter Tears" czy innych albumów koncepcyjnych – i osiągnąłem sukces komercyjny: „Ring of Fire" okazał się w 1963 roku sporym hitem. W tamtym okresie zniszczyłem za to swoją rodzinę i byłem na najlepszej drodze do zniszczenia samego siebie.
Ale przeżyłem. Przeniosłem się do Nashville, zerwałem z nałogiem i poślubiłem June. Moja kariera nabrała tempa. Album „At Folsom Prison" stał się ogromnym sukcesem, w 1969 roku zacząłem prowadzić własny program telewizyjny – „The Johnny Cash Show". Po premierze „Flesh and Blood" w roku 1970 żadna moja piosenka nie trafiła na listy przebojów, udało się to dopiero „One Piece at the Time" sześć lat później, kiedy „The Johnny Cash Show" od dawna należał do historii.
Między wczesnymi latami 70. a 90. nie sprzedałem jakiejś oszałamiającej liczby płyt, ale, powtórzę, nagrałem kilka kawałków, z których wciąż jestem dumny, i nie był to nudny okres. Napisałem swoją pierwszą autobiografię „Man in Black" oraz powieść „Man in White". Razem z Waylonem Jenningsem, Krisem Kristoffersonem i Williem Nelsonem stworzyłem zespół Highwaymen. Odszedłem z Columbii, która należała wówczas do CBS Records, i przeszedłem do Mercury/PolyGram. Zostałem wybrany do Country Music Hall of Fame i Rock'n'Roll Hall of Fame. Uzależniłem się od środków przeciwbólowych, leczyłem się w klinice Betty Ford, wyszedłem z nałogu, znów się uzależniłem i znów udało mi się rzucić. O mało nie umarłem, uratowało mnie wszczepienie by-passów, a potem znów o mało nie umarłem. Miałem setki występów. Dawałem sobie radę, lepiej lub gorzej, aż szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło.
Był 1994 rok. Zaczynałem wtedy współpracę z Rickiem Rubinem, producentem zdecydowanie nienashville'owych grup, takich jak Beastie Boys czy Red Hot Chili Peppers, nagrałem z nim album „American Recordings". Według ówczesnych mediów w ciągu jednej nocy z eksnashville'owca stałem się ikoną muzyki. Nieważne, jak mnie nazywali, byłem wdzięczny. To był mój drugi duży comeback, o kilku mniejszych nie ma co wspominać.