Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 12.06.2015 01:09 Publikacja: 12.06.2015 01:09
Wojciech Chmielewski
Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński
To Malcolm, jak na ironię lepszy technicznie z tej dwójki, położył temu kres, oznajmiając, że od tej pory to on pozostanie przy solidnym odmierzaniu akordów rytmicznych, a Angus może sobie grać szybkie jak błyskawica wstawki i swobodnie wycinać solówki. „Malcolm powiedział: Ty to rób – to mi przeszkadza w piciu" – żartobliwie wspominał potem Angus. Znowu do nas przyjadą! 25 lipca na Stadionie Narodowym zagra jeden z najlepszych zespół rockowych świata. Niestety, w składzie AC/DC zabraknie właśnie Malcolma Younga, który już od jakiegoś czasu cierpi na demencję i przebywa w ośrodku opieki, nie pamięta, kto go odwiedza, a najgorsze jest to, że zapomniał, jak się gra riffy. To one wprowadziły obu braci i ich zespół do panteonu rock'n'rolla.
Przed koncertem w Polsce – a być może to już ostatnie takie tournée po Europie – warto niespiesznie kartkować biografię zespołu pióra Micka Walla i, koncentrując się na Malcolmie Youngu, mózgu kapeli, czasem natrafić na perły w rodzaju: „Nie błądźcie samotnie po zagubionych autostradach rocka. I ponad wszystko nie zgubcie się we własnej d...". Malcolm to jeden z wielkich w muzyce, facet, który dawał w ryja każdemu, kto stanął na jego drodze. Nawet Angusowi, młodszemu bratu, bo bracia różnice w podejściu do muzyki często wyjaśniali sobie za pomocą pięści. Zaiste polskie, sarmackie dusze, choć to Szkoci z Australii. Malcolm, dziękujemy za cztery dekady czadu, emocji i muzyki. Dużo zdrowia, kochany człowieku!
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas