Aktualizacja: 21.03.2025 17:12 Publikacja: 14.03.2025 16:50
„Na prochach” można oglądać w warszawskim Teatrze Syrena.
Foto: PRZEMYSLAW JENDROSKA
Hasło „Teatr, który się wtrąca” przypisywane Zygmuntowi Hübnerowi mocno zafunkcjonowało ostatnio na dwóch stołecznych scenach: w Teatrze Współczesnym i w Syrenie. „Laborantkę” i „Na prochach” łączy nie tylko tematyka medyczna. Obie premiery uświadamiają, że nauka, która ma służyć człowiekowi, może obrócić się przeciw niemu, oraz traktują o manipulacji i ludzkiej bezradności.
Ella Road w swojej debiutanckiej sztuce „Laborantka” ukazuje mroczną wizję przyszłości, gdzie badania genetyczne są na tyle zaawansowane, że na podstawie DNA każdy ma przyznany rating, ocenę, która nadaje mu konkretny status społeczny. Tym ratingiem mogą posługiwać się nie tylko instytucje, decydując o wyborze pracownika, ale też zwykli ludzie, planując małżeństwo. Miłość wydaje się być więc pojęciem abstrakcyjnym. Z taką mentalnością próbuje walczyć jeden z bohaterów sztuki młody Aaron (Filip Kowalczyk), który zakochuje się w atrakcyjnej laborantce Bei (świetna Elżbieta Zajko). Jesteśmy świadkami rodzącego się między nimi uczucia, które – już podczas małżeństwa – zostaje wystawione na próbę. Otóż jedno z małżonków próbuje zbadać, czy to drugie jest na odpowiedniej pozycji w ratingu i czy związek nie okaże się „genowym mezaliansem”. A jeżeli tak, to co z dziećmi? „Najgorsze jest to – mówi autorka sztuki – że dyskryminacja nie jest narzucona przez jakiś opresyjny system totalitarny, a bierze się od ludzi”. Ofiarą ratingu czuje się też Char (Monika Pikuła), przyjaciółka Bei. Nie chcąc przeżywać dramatu odrzucenia, namawia Beę do fałszerstwa wyników.
W opisywanych przez Radosława Kobierskiego światach i postaciach nawet na moment nie czuć fałszu. Zastanawiamy się raczej, skąd on to wszystko o nas wie.
Obrazów polepionych z pamięci, języka i wyobraźni jest w nowej książce Marka Bieńczyka mnóstwo. Ale kto tak właściwie do nas mówi w „Rondzie Wiatraczna”?
Bong Joon-ho nie mógł się zdecydować, w jakiej konwencji utrzymać film „Mickey 17”. W efekcie jest za długi, wyszedłem z niego znużony i trochę obojętny. Jednak nie sposób go zignorować, bo zbyt przypomina nasz świat.
Nie mam oporów przed tym, aby postawić „Wypadek na polowaniu” obok słynnego „Mausa” Arta Spiegelmana.
Przesłanki i czynniki efektywnego wdrażania projektów OZE przez JST uwzględniające kwestie ekonomiczne, środowiskowe i społeczne.
Oprócz konfliktów i złych wspomnień znajdzie się też nadzieja. Tym jest rodzina w spektaklu „Mój syn chodzi, tylko trochę wolniej”.
Jazda na motocyklu to z całą pewnością wielka przyjemność, o czym zaświadczy każdy, kto chociaż raz miał okazję – legalnie, podkreślmy – poprowadzić maszynę na dwóch kołach.
W opisywanych przez Radosława Kobierskiego światach i postaciach nawet na moment nie czuć fałszu. Zastanawiamy się raczej, skąd on to wszystko o nas wie.
Obrazów polepionych z pamięci, języka i wyobraźni jest w nowej książce Marka Bieńczyka mnóstwo. Ale kto tak właściwie do nas mówi w „Rondzie Wiatraczna”?
Bong Joon-ho nie mógł się zdecydować, w jakiej konwencji utrzymać film „Mickey 17”. W efekcie jest za długi, wyszedłem z niego znużony i trochę obojętny. Jednak nie sposób go zignorować, bo zbyt przypomina nasz świat.
Nie mam oporów przed tym, aby postawić „Wypadek na polowaniu” obok słynnego „Mausa” Arta Spiegelmana.
Oprócz konfliktów i złych wspomnień znajdzie się też nadzieja. Tym jest rodzina w spektaklu „Mój syn chodzi, tylko trochę wolniej”.
Jak polować, to bezkrwawo – na przykład w „Monster Hunter Wilds”!
W „Jak zostałam perliczką” nie daje łatwych odpowiedzi. Są za to trudne pytania, ale zadawane tak, żeby zmusić do refleksji, a nie przytłoczyć.
Specjalna edycja głośnej gry dla miłośników japońskich potraw to ten sam co zawsze świetny koncept, w jeszcze ładniejszym opakowaniu. I z pysznymi dodatkami.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas