Pod koniec stycznia 2024 r. w Moskwie przy temperaturach sięgających minus 8 stopni Celsjusza setki ludzi stanęły w długiej kolejce, by złożyć swój podpis pod kandydaturą Borisa Nadieżdina. Opozycyjny polityk postanowił wziąć udział w zaplanowanych na połowę marca wyborach prezydenckich, obiecując rozmowy pokojowe z Ukrainą. Wśród często uśmiechniętych i żartujących ludzi byli przedstawiciele niemal każdej grupy wiekowej, choć przeważali młodzi. „Przyszedłem złożyć podpis, ponieważ uważam, że to szansa, którą trzeba wykorzystać. To lepsze niż siedzieć i czekać” – powiedział niezależnemu portalowi Sota chłopak stojący w kolejce.