Moi ulubieni pisarze? Mógłbym długo wymieniać, czytam nie tylko literaturę gatunkową, ale przede wszystkim literaturę piękną i pozycje historyczne. Ulubione dzieła, do których często wracam, trzymam w osobistej biblioteczce przy łóżku. Swoje honorowe miejsce mają tu dzieła Vladimira Nabokova i Umberto Eco. „Imię róży" uważam za archetyp i wzór inteligentnej powieści kryminalnej. Tuż obok stoją powieści Arturo Peréza-Reverte, Stiega Larssona czy Donny Tartt. Oddzielne miejsce zajmują moi krajowi ulubieńcy: Olga Tokarczuk i Bolesław Prus ze swoją „Lalką", która jest moim zdaniem najwybitniejszą powieścią, jaka wyszła spod pióra polskiego twórcy.
Czytaj więcej
W wolnych chwilach, których niestety nie mam zbyt wiele, nadrabiam zaległości na Netfliksie. Dobre wrażenie zrobił na mnie świetnie zrealizowany serial „Narcos", a ostatnio pochłonąłem wszystkie sezony „The Crown". Zapamiętałem też „Babilon Berlin" na podstawie książki Volkera Kutschera. Ostatnio przypomniałem sobie po raz wtóry niezapomnianą „Misję" Rolanda Joffé, a także filmy Clinta Eastwooda, począwszy od „Bez przebaczenia" poprzez „Za wszelką cenę" aż po „Gran Torino".
Relaksuję się słuchaniem muzyki. Może też dlatego swoje książki buduję trochę na kształt utworów muzycznych. Przykładam tak dużą wagę do melodii poszczególnych zdań, staram się unikać fałszywych dźwięków. W materii muzycznej mam eklektyczne upodobania, a najwięcej zależy od nastroju w danej chwili. W mojej literackiej kuźni często rozbrzmiewają dźwięki dinozaurów rocka: The Rolling Stones, The Beatles, Eric Clapton czy Red Hot Chili Peppers. Ale słucham też innych artystów, takich jak Olivia Rodrigo, Adele, Korteza czy Kwiatu Jabłoni. A przede wszystkim Chopina.
Czytaj więcej
Pisarka, dziennikarka i podróżniczka Joanna Lamparska poleca w "Plusie Minusie".