Opozycja świętuje 25 marca ku czci powstałej w tym dniu w 1918 r. niepodległej, demokratycznej Republiki Białoruskiej, która przeżyła kilka tylko miesięcy, by potem zostać pokonana przez bolszewików. Oczywiście świętowanie czegokolwiek demokratycznego na Białorusi jest odbierane przez władze jako antypaństwowe i w doskonałym filmie dokumentalnym nakręconym w 2006 r. przez Mirosława Dembińskiego „Lekcja białoruskiego" 18-letni wówczas Franak Wiaczorka opowiadał, że skoro urodził się 26 marca, to jego ojciec – lider opozycji i wybitny intelektualista Wincuk Wiaczorka – był zazwyczaj tego dnia w areszcie i największym marzeniem małego Franaka było mieć w prezencie tatę na urodziny.
Franak się od tego czasu trochę zestarzał, ale film nie – i warto go obejrzeć (jest dostępny na YouTubie). To rada zwłaszcza dla politologów i pewnej dyplomatki (sic!), którzy uważają, że Łukaszenko jest łagodnym dyktatorem, naród białoruski go toleruje, a nawet ceni za spokój i kartoszki na stole.
Na Białorusi co jakiś czas pojawia się niepokój i ludzie jednoczą się w opozycji wobec władzy: a to w obronie wolności czy uczciwych wyborów, a to przeciwko podatkom od niezarabiania pieniędzy, a to w obronie prześladowanych. Niektórzy Białorusini dowiadują się o protestach i represjach z polskiej telewizji satelitarnej nadającej po białorusku, Biełsat TV, tak jak w czasach komunistycznych o buntach w Poznaniu czy Radomiu Polacy dowiadywali się często z Radia Wolna Europa.
W tym roku 4 lipca kilkuset Białorusinów – całkiem dużo jak na ten kraj, bo każdy uczestnik może zostać zatrzymany, a na pewno sfotografowany i zaksięgowany – przemaszerowało przez Mińsk, protestując przeciwko planom zapowiedzianych na wrzesień tego roku białorusko-rosyjskich manewrów wojskowych „Zapad 2017". Rosja zapowiada, że będzie to odpowiedź na rosnące siły NATO, ale demonstrujący Białorusini obawiają się, że – nie pierwszy zresztą raz – obecność wojsk rosyjskich na terenie Białorusi zwiększy w ich kraju wpływy Moskwy, które i tak są silniejsze niż nawet w niektórych krajach Azji Środkowej.
Jeden z liderów opozycji, były kandydat na prezydenta i były więzień polityczny Mikoła Statkiewicz – sam były wojskowy – powiedział w czasie demonstracji, że wszyscy na Białorusi wiedzą, co to są wojska rosyjskie, zwłaszcza tak zwane siły pokojowe, które przygotowały wojnę z Gruzją w 2008 r., i wszyscy wiedzą, że rosyjska Flota Czarnomorska przyczyniła się do zagarnięcia Krymu przez Rosję.