„Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka": Krawiec, miś i król

"Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka" miała być ukoronowaniem życia i twórczości piosenkarza.

Publikacja: 07.10.2021 11:56

„Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka": Krawiec, miś i król

Foto: materiały prasowe

Planowana na 75. rocznicę urodzin artysty, stała się pierwszą niezależną biografią po jego niedawnej śmierci. Dziennikarka Anna Bimer przez prawie rok zbierała materiały i rozmawiała ze znajomymi i współpracownikami „Krawca", bo tak od czasów szkolnych był nazywany.

Od dziecka przygotowywany był do życia na scenie i już jako niemowlak otrzymał w wyprawce pianino. Rodzice zachęcali syna do występów, tłumacząc, że scena to zwykły pokój, tylko bez jednej ściany i trzeba się w nim zachowywać zupełnie naturalnie. Przylgnęły do niego etykiety: polski Elvis Presley, Tom Jones wschodu czy dinozaur PRL-u. Ale miał bardzo wiele twarzy, prawdziwy muzyczny kameleon. Ogromnie ambitny i pracowity. Nagrał ponad 100 płyt. Przez wiele lat dążył do międzynarodowej sławy. Jeden z rozmówców Anny Bimer, Maciej Maleńczuk, podkreśla, że Krawczyka wyróżniała barwa głosu, intonacja, ale także genialne poczucie rytmu. Miał fantastyczny baryton i mógł śpiewać wszystko. Rzadko natomiast komponował, a tekstów piosenek po prostu nie pisał.

Świat muzyki w tamtych czasach funkcjonował zupełnie inaczej. Kariery muzyczne nie były drobiazgowo wypracowywane, liczyły się występy na żywo i nagrody w konkursach. „Oni żyli z koncertów, a nie z płyt, toteż musieli ciągle na żywo sprawdzać się w oczach widowni. Istniał w nich zarówno wielki szacunek dla tej publiczności, jak i etos muzyki, przywileju występowania, popularności" – wspomina muzyk Marek Kościkiewicz.

Czytaj więcej

„Chciałem być": Krzysztof Krawczyk powraca

Krzysztof Krawczyk miał świadomość, że bycie wykonawcą to za mało. Chętnie poddawał się więc eksperymentom i sugestiom. Nie bał się nowych, zaskakujących propozycji. Niestety, przez długi czas nie było na niego pomysłu. Dopiero gdy spotkał Marka Kościkiewicza i Gorana Bregovicia, powrócił w wielkim stylu. „Dajcie mi kogoś maksymalnie swojskiego. (...) Potrzebny mi ktoś, kto już coś w życiu przeżył: kiedyś był wielki, a teraz jest zapomniany" – mówił Goran do Grzegorza Brzozowicza, który reprezentował interesy Bregovicia w Polsce. „Kicz – twierdził – to coś najcieplejszego, co wszyscy na całym świecie podobnie odczuwają, rozumieją i czego tak naprawdę potrzebują".

„Krawiec" był w oczach bliskich nie tylko wielkim artystą, ale również fantastycznym człowiekiem. „Krawczyk okazał się – mówi Brzozowicz – wielkim, miłym, szczerym misiem, jednym z najsympatyczniejszych ludzi show-biznesu, bezproblemowym, bo znającym życie i podchodzącym z dużym dystansem do siebie i do sławy". Pierwsza żona artysty Grażyna Krawczyk podkreśla, że lubił się podobać i lgnął do ludzi, a jego obycie estradowe sprawiało, że umiał się zachować i był otwarty na innych.

„Krawiec" był w oczach bliskich nie tylko wielkim artystą, ale również fantastycznym człowiekiem

Świat sztuki i kultury wysokiej długo nie uznawał jego twórczości. Wielu nie wybaczyło mu przygody z disco polo, a on po prostu nie miał za co żyć. Jego autentyczność i umiejętność przyznania się do błędów doceniło młode pokolenie. Można śmiało powiedzieć, że od środowiska raperskiego otrzymał trzecie życie, tuż po drugim wyśpiewanym z Bregoviciem. „Zawsze ze znajomymi mówiliśmy, że Krawczyk jest prekursorem tzw. gangsta popu. Te teksty i ta stylówa takiego dona, niemalże ojca chrzestnego, to jest właśnie to" – mówił w jednym z wywiadów producent Paweł Kasperski.

Ten muzyczny dinozaur z dnia na dzień został bohaterem sieci i gwiazdą numer jeden imprez studenckich. A sam w jednym z nagrań z 2018 r. docenił entuzjazm młodzieży słowami: „Dziękuję wam bardzo za te przeżycia, za ten tłum, piosenki, za te brawa (...) To było najważniejsze w ostatnich latach przeżycie artystyczne dla mnie".

„Chciałem być piosenkarzem. Biografia Krzysztofa Krawczyka", Anna Bimer, Dom Wydawniczy REBIS

Planowana na 75. rocznicę urodzin artysty, stała się pierwszą niezależną biografią po jego niedawnej śmierci. Dziennikarka Anna Bimer przez prawie rok zbierała materiały i rozmawiała ze znajomymi i współpracownikami „Krawca", bo tak od czasów szkolnych był nazywany.

Od dziecka przygotowywany był do życia na scenie i już jako niemowlak otrzymał w wyprawce pianino. Rodzice zachęcali syna do występów, tłumacząc, że scena to zwykły pokój, tylko bez jednej ściany i trzeba się w nim zachowywać zupełnie naturalnie. Przylgnęły do niego etykiety: polski Elvis Presley, Tom Jones wschodu czy dinozaur PRL-u. Ale miał bardzo wiele twarzy, prawdziwy muzyczny kameleon. Ogromnie ambitny i pracowity. Nagrał ponad 100 płyt. Przez wiele lat dążył do międzynarodowej sławy. Jeden z rozmówców Anny Bimer, Maciej Maleńczuk, podkreśla, że Krawczyka wyróżniała barwa głosu, intonacja, ale także genialne poczucie rytmu. Miał fantastyczny baryton i mógł śpiewać wszystko. Rzadko natomiast komponował, a tekstów piosenek po prostu nie pisał.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy