Bronisław Wildstein w swoim tekście "PO jako obiekt kolonizacji" (Plus Minus, 19.01.08) zadał ważne pytanie, czy po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską grozi nam recydywa praktyk z epoki III RP. Wildstein wskazał, że PO nie spełniła obietnic, że podejmie proces wzmocnienia słabego państwa polskiego – tyle że bez błędów i zacietrzewienia PiS.
Platforma po stworzeniu rządu jedynie pozoruje zapał do zmian, a faktycznie niepostrzeżenie wraca klimat sprzed epoki Lwa Rywina. Czas pokazuje, że w zwolennikiem zmian w tej partii był jedynie Jan Rokita – reszta polityków która niegdyś chwaliła "szarpnięcie cuglami państwa", dziś unika takich kwestii. Dobrym przykładem jest minister Julia Pitera, w której ustach walka z korupcją stała się już raczej rytualnym sloganem. Działania ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego zastanawiająco często uderzają w tych prokuratorów, którzy poważnie traktowali śledztwa dotyczące przestępstw na styku biznesu i polityki.
Wildstein wskazuje, że establishment III RP zaczyna kolonizować Platformę. Powraca poczucie bezkarności oligarchów, niezbyt pewny jest też pluralizm opinii w mediach. Wszystko to skłania do obaw, że państwo nadal będzie słabe, co nie zmartwi nieformalnych graczy, takich jak Ryszard Krauze, którzy byli mocni w czasach Rywinlandu i stają się na nowo mocni także i dziś.
Polemikę z Wildsteinem nawiązali eurodeputowany PO Janusz Lewandowski ( Wańka – wstańka, czyli polityczny kolonializm, Rz 30. 01. 2008). i sympatyzujący z liberałami socjolog Ireneusz Krzemiński (Wiatraki Wildsteina Rz 02. 02 2008). Obaj zanegowali istnienie czegoś takiego jak establishment III RP. W opinii Lewandowskiego trudno sądzić, by 19 lat po upadku PRL elity polityczne i biznesowe dało się określić jakimś wspólnym mianownikiem. Na dodatek ludzi nie można straszyć wizją przywracania porządku sprzed Kaczyńskiego i Ziobry, gdyż dla większości jest to przywracanie normalności.
Ireneusz Krzemiński z kolei szydzi, że przebijająca z publicystyki zwolenników projektu IV RP troska o "prawdziwą inteligencję" przypomina endeckie hasło "prawdziwych Polaków". Obaj polemiści nie ukrywają, że też chcieliby więcej reform gwarantujących przejrzystość życia publicznego, ale trzeba dać Tuskowi szansę, a w ogóle to po co szukać dziury w całym. Słowem: jest super, więc o co Wildsteinowi chodzi?