Reklama
Rozwiń

Jan Maciejewski: Penderecki, czyli coraz mniej muzyki

Każdy dotknięty powszechną edukacją człowiek pamięta atmosferę pierwszych godzin po wysłuchaniu szkolnej akademii.

Publikacja: 30.11.2018 17:00

Jan Maciejewski: Penderecki, czyli coraz mniej muzyki

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Mieszankę ulgi, znużenia i najszczerszej niechęci do uczczonego święta. Czasami i w dorosłym życiu można poczuć ten sam zapach i dyskomfort – zaduch sali gimnastycznej i ścisk krawata na gardle. Czegoś takiego można było doświadczyć w ostatnich tygodniach z okazji 85. urodzin największego żyjącego polskiego (a może i nie tylko) kompozytora Krzysztofa Pendereckiego.

Żadna wielkość, o ile tylko jest nią ona naprawdę, nie jest pozbawiona napięć i wątpliwości. Nie wywołuje tak ślepej, czy może raczej głuchej, wiernopoddańczości jak jubileusz Pendereckiego. A prawie wszystkie wypowiedzi, które padły na jego temat w ciągu tych kilkunastu dni, sprawiają wrażenie, jakby były efektem działania generatora hołdów; maszyny, która wyrzuca z siebie kilka tych samych zachwytów, tylko w nieco innej kolejności. Maszyny, która zresztą chyba się czasem zacinała, bo trafiłem na ze trzy wywiady, których tytuł brzmiał „Penderecki zmienił moje życie".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka