Pod skrzydłami bielika

Pierwowzór naszego herbowego orła białe pióra miewa tylko w ogonie

Publikacja: 02.05.2009 15:00

Bielik nie gardzi padliną, od której musi odpędzać wrony i kruki/ Renata i Marek Kosińscy

Bielik nie gardzi padliną, od której musi odpędzać wrony i kruki/ Renata i Marek Kosińscy

Foto: Rzeczpospolita

Red

Mieszkańcy USA, Ugandy, Kolumbii czy Australii bez problemu odnaleźliby w atlasie ornitologicznym ptaki przedstawione w godłach tych państw – bielika amerykańskiego, korownika szarego, kondora wielkiego oraz emu. Czy Polakowi byłoby równie łatwo się uporać z takim zadaniem?

Patrząc na godło ustanowione na mocy konstytucji z 1997 roku, możemy stwierdzić, że figuruje na nim białopióry orzeł. Jednak z rozpoznaniem ptaka uwiecznionego na denarze Bolesława Chrobrego problem mają nawet wysoce wykwalifikowani ornitolodzy – jego wizerunek jest tak schematyczny, że równie dobrze mógłby przedstawiać pawia, koguta albo gołębia.

Na szczęście zachowała się kronika Jana Długosza, który opisuje nadanie Bolesławowi herbu z wizerunkiem białego orła przez Ottona III. Cesarz niemiecki, którego państwo, pod symbolem ptaka czarnego, zjednoczyło plemiona germańskie, pragnął w ten sposób wyrazić uznanie dla władcy Polski dążącego do stworzenia wspólnoty plemion słowiańskich. W związku z tym wiele osób jest zdania, że wygląd naszego państwowego godła został podyktowany wyłącznie prawami heraldyki, a nie biologii. Ci, którzy nie zgadzają się z tym poglądem, wysuwają najczęściej dwie kandydatury do tytułu herbowego pierwowzoru – orła przedniego i bielika. Większym poparciem cieszy się ten drugi, choćby z uwagi na rzeczywiście biały ogon (tylko u osobników dorosłych).

[srodtytul]Powrót znad krawędzi[/srodtytul]

Poza ogonem na bielika wskazuje również nieopierzony skok (część nóg). Należy jednak dodać, że jest to jednocześnie cecha wykluczająca bielika z grona tzw. prawdziwych orłów, czyli przedstawicieli rodzaju Aquila. Chociaż systematycy mogą kręcić nosem, nikt, kto miał okazję spotkać się z bielikiem na żywo, nie odmówi mu zaszczytnego miana orła. Potężny, widoczny z daleka dziób oraz szerokie deskowate skrzydła osiągające nawet 2,5 m rozpiętości potrafią zrobić na każdym ogromne wrażenie.

Obecnie spotkanie z tym majestatycznym ptakiem nie należy do rzadkości – zimą wystarczy półgodzinny spacer wzdłuż warszawskiego brzegu Wisły, aby gdzieś natknąć się na tego króla przestworzy. Wielkość populacji lęgowej szacuje się obecnie na około 700 par, co stawia nasz kraj w czołówce europejskich ostoi bielika. Dzięki współpracy naukowców z Polski i Irlandii część ptaków została wykorzystana w programie odtwarzania tamtejszej populacji (kolejny polski wkład w rozwój Zielonej Wyspy).

Bieliki wczesną wiosną odbywają widowiskowe loty tokowe, w czasie których mogą dokonywać niezwykłych podniebnych akrobacji (np. sczepiać się w powietrzu szponami). Oboje rodziców uczestniczy w trwającym około 40 dni wysiadywaniu jednego – trzech jaj, choć udział samicy jest znacznie większy niż partnera. Pisklęta w gnieździe przebywają 80 dni, jednak później mogą powracać do niego nawet przez 20 dni.

Sytuacja nie zawsze wyglądała tak różowo. Pod koniec XIX w. w Niemczech zabijano co roku do 400 bielików, a na ziemiach polskich nie odbiegano pod tym względem od europejskich zwyczajów.

W połowie lat 40. XX w. w Polsce żyło zaledwie ok. 45 par tych ptaków. Głównymi czynnikami, które pozwoliły na odrodzenie populacji, było zaprzestanie polowań oraz wyznaczanie wokół gniazd specjalnych stref ochronnych.

[srodtytul]Pierzasta żyła złota[/srodtytul]

Bieliki łączą się w pary na całe życie, które może być bardzo długie – na wolności dożywają ponad 30 lat, a w niewoli nawet 40. Para często korzysta z tego samego gniazda, które po latach użytkowania może osiągnąć wysokość 4 metrów i wagę 600 kg. W Wolińskim Parku Narodowym (którego symbolem jest właśnie bielik) jedno miejsce gniazdowe było zasiedlane przez kolejne pokolenia ptaków przez co najmniej 120 lat.

Bieliki polują przede wszystkim na ryby i ptactwo wodne. Zimą najlepszym sposobem na zobaczenie tych wielkich ptaków jest wybranie się nad niezamarznięty odcinek dużej rzeki, gdzie gromadzą się kaczki i mewy. Ich nagłe masowe poderwanie się do lotu będzie niezawodnym znakiem, że oto nadciąga drapieżnik. Choć polowanie wychodzi mu nie najgorzej, nie gardzi również padliną, od której nieraz musi odpędzać napastliwe wrony i kruki. Najczęściej bieliki widuje się pojedynczo, dlatego niesamowitym widokiem są stada 50 – 60 osobników, jakie późną jesienią można oglądać np. na stawach w Dolinie Baryczy. Gdy zostanie spuszczona z nich woda, ptaki zlatują się, aby wyłapać ryby uwięzione w płytkich błotnistych kałużach. Rybacy z Doliny Dolnej Odry podbudowują swój budżet, zabierając na połowy fotografów przyrody z Europy Zachodniej marzących o spotkaniu z bielikiem. Rybak wyrzuca do wody złowioną rybę, a drapieżnik po chwili podlatuje na odległość 20 – 30 m, wprawiając fotografa w stan euforii. W Wielkiej Brytanii obliczono, że „bielikowi turyści” wzbogacają gospodarkę niewielkiej wyspy Mull o 1,5 mln funtów rocznie.

[srodtytul]Bielikowe problemy[/srodtytul]

Mimo objęcia ochroną gatunkową nadal zdarzają się przypadki uśmiercania bielików, głównie przez strzelanie i wykładanie trucizn. Specjaliści z Komitetu Ochrony Orłów szacują, że co roku w wyniku prześladowania przez człowieka ginie w Polsce 25 – 35 tych ptaków. Dodatkowo wiele, szczególnie młodych, osobników ponosi śmierć wskutek zderzeń z liniami napowietrznymi. Pocieszające jest jednak, że gatunek cieszy się generalnie dużą sympatią społeczeństwa, a wszelkie nielegalne działania wobec niego spotykają się z powszechnym potępieniem.

Dowodem zainteresowania losem naszego „prawie” herbowego ptaka była akcja ratowania osłabionego młodego‚ który jesienią zeszłego roku ugrzązł w błocie na dnie spuszczonego stawu w okolicach Olsztyna. Udało się go uratować dzięki akcji policjantów‚ którzy dotarli do ptaka na służbowym poduszkowcu.

Kiedy na początku kwietnia przypadkowi przechodnie znaleźli w Worynach koło Górowa Iławeckiego (Warmińsko-Mazurskie) pięć martwych bielików, szybko powiadomili przedstawicieli Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Sprawą zajęła się również policja, która sprawdza, czy królowie przestworzy padli ofiarą celowego zatrucia – w takim przypadku sprawcom grozi pięć lat więzienia.

Mieszkańcy USA, Ugandy, Kolumbii czy Australii bez problemu odnaleźliby w atlasie ornitologicznym ptaki przedstawione w godłach tych państw – bielika amerykańskiego, korownika szarego, kondora wielkiego oraz emu. Czy Polakowi byłoby równie łatwo się uporać z takim zadaniem?

Patrząc na godło ustanowione na mocy konstytucji z 1997 roku, możemy stwierdzić, że figuruje na nim białopióry orzeł. Jednak z rozpoznaniem ptaka uwiecznionego na denarze Bolesława Chrobrego problem mają nawet wysoce wykwalifikowani ornitolodzy – jego wizerunek jest tak schematyczny, że równie dobrze mógłby przedstawiać pawia, koguta albo gołębia.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
„Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”: O śmierci i umieraniu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Plus Minus
„Puppet House”: Kukiełkowy teatrzyk strachu
Plus Minus
„Epidemia samotności”: Różne oblicza samotności
Plus Minus
„Niko, czyli prosta, zwyczajna historia”: Taka prosta historia
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Roman-Rawska: Otwarte klatki tożsamości
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni