Książka ta uczy pokory. Na początku XX wieku Karol Lanckoroński (1848 – 1933) królował w życiu artystycznym i towarzyskim Wiednia. Dziś nie istnieje w świadomości wiedeńczyków. Monografia Joanny Winiewicz-Wolskiej „Karol Lanckoroński i jego wiedeńskie zbiory" ma nieco mylący tytuł. W istocie to książka o stylu życia ludzi bogatych i wpływowych, wyjątkowo przez to aktualna w kraju, gdzie ludzie walczą o wielkie pieniądze i wpływy. Dwa obrazy Rembrandta z tej kolekcji zdobią Zamek Królewski w Warszawie.
Lektura – dwa tomy, 800 stron – ma w sobie coś z ducha genialnych „Dziejów rezydencji na Kresach" Romana Aftanazego. Setki nieznanych fotografii pokazują wnętrze pałacu, który Lanckoroński zbudował w Wiedniu pod koniec XIX w. Rzuca się w oczy przepych, teatralność, anachronizm dekoracji, która nie ma nic wspólnego z nowinkami ówczesnej architektury. Pałac nie istnieje, zbombardowany pod koniec ostatniej wojny. Autorka zrekonstruowała zawartość zbiorów. Lanckoroński kupował głównie kopie dawnego malarstwa, drugorzędne wykopaliska, Rembrandta odziedziczył. Autorka opisała spór o te zbiory między „kolekcjonerami" Adolfem Hitlerem i Hermannem Goeringiem. Poznajemy nieznane powojenne dzieje kolekcji. Ciekawe, w jakich proporcjach wszystko to widziałby austriacki autor?
Muzeum na Wawelu wydało książkę ponad rok temu, pozostaje jednak nieznana. Wpisuje się ona w nowy nurt naukowych publikacji o prywatnym mecenacie sztuki, pomijanych przez recenzentów. W ostatnich latach powstało ich kilkanaście. Na przykład Tomasz F. de Rosset wydał na Uniwersytecie w Toruniu monografię polskich kolekcji we Francji okresu 1795 – 1919. Książka przedstawia kolekcjonerski dorobek, np. Tadeusza Natansona, jednego z ważniejszych mecenasów w dziejach światowej sztuki. Magdalena Palica napisała pionierską monografię o mecenasach sztuki w przedwojennym Wrocławiu, gdzie były najlepsze obrazy Renoira, np. „Dziewczyna z obręczą". Lektury te dają receptę, jak być bogatym i przejść do historii.
Bycie bogatym wymaga odwagi, wyobraźni, łamania odwiecznych schematów. Dlaczego Lanckoroński nie kupował np. impresjonistów? Był wpływową postacią na dworze cesarza. Zwalczał Józefa Mehoffera jako zbyt nowoczesnego artystę. Uniemożliwił mu realizację witraży w Płocku. Z czasem Mehoffer zrealizował witraże we Fryburgu, uznawane w świecie za arcydzieło.
Lanckoroński mógł kupować w Wiedniu prace Gustawa Klimta.