Plus minus - książka Jana Kapusty

Janusz Kapusta od kilkunastu lat dowodzi na łamach „Rzeczpospolitej”, że rysunek może być właściwą formą rozważań filozoficznych – od teraz można się o tym przekonać, czytając i oglądając jego książkę „Plus minus. Podręcznik do myślenia”.

Publikacja: 31.10.2014 01:58

Parę dni po naszej rozmowie o przypadku Elżbieta Czyżewska zadzwoniła z Argentyny, żebym kupił najnowszą książkę Deepaka Chopry „How to know God" (Jak poznać Boga). Chopra, znany hindusko-amerykański lekarz, pisarz i filozof, rozważa bardzo ciekawą koncepcję związku człowieka z Bogiem.

Bóg jest, jaki jest. To człowiek się zmienia, a wraz z nim obraz Boga. Stopni zmian jest siedem. Na piątym poziomie, kiedy przypadki przestają istnieć i człowiek jest świadom Opatrzności i przeznaczenia, Chopra przytacza przykład ze swego życia. Napisał książkę. Do zrobienia okładki potrzebował ilustratora. Kiedy rano o tym myślał, zadzwoniła kuzynka z Indii. Zasugerowała irlandzką artystkę Suzanne, ale żadne z nich nie wiedziało, gdzie ona mieszka. Chwilę później zadzwonił zaprzyjaźniony wydawca z Londynu. Chopra zapytał o artystkę, ale ten nigdy o niej nie słyszał. Różnica czasu między Los Angeles a Londynem wynosi osiem godzin. Wieczorem, godzinę po rozmowie z Choprą, wydawca był na przyjęciu. Ktoś obok otrzymał telefon i powitał rozmówczynię: „Hallo, Suzanne". „Czy to nie jest przypadkiem Suzanne, irlandzka artystka?" – zapytał wydawca. To była ona. Wziął od niej numer telefonu i kazał zadzwonić do Chopry. Tego samego dnia po południu Chopra poleciał na wykład do Los Angeles. Na lotnisku wynajął samochód. Ponieważ był na miejscu przed czasem, przystanął gdzieś na poboczu. Zaczął sprawdzać swoją automatyczną sekretarkę i usłyszał nagranie od Suzanne. Zadzwonił do niej i zaproponował przylot z Dublina. Okazało się, że ona jest w Los Angeles. Kiedy mu podała adres, przeniknął go zimny dreszcz – zaparkował bezpośrednio przed jej domem. Jak to nazwać – pyta Chopra – kiedy ciąg wydarzeń zapoczątkowany delikatnym pomysłem nagle angażuje dwa kontynenty, kilka stref czasowych i przypadkowe życie czworga ludzi. „Chaos to robocza nazwa dla nierozpoznanego porządku". Według Chopry nie dotyczy on ludzi z piątego poziomu. Ostatni, siódmy, poziom osiągnęli: Budda, Jezus i Laozi.

Jest to oczywiście zawołanie ateisty. Jako człowiek, który w upojnych latach socjalizmu miał piątkę z tego, że Pan Bóg jest, i piątkę z tego, że Pana Boga nie ma, takie zdanie – świadome rozpaczy – mogę wyartykułować. Ta nieogarniona tajemnica pascalowskich przestrzeni przeraża naprawdę. „Życie jak fontanna – wynurza się z ciemności i do niej powraca, świadome światła".

Artysta studiujący naturę uczy się proporcji. One są najważniejsze. Jeżeli już się staną jego podświadomą własnością, nie ma znaczenia, czy zwraca na nie uwagę. Picasso może przekręcać oko pod każdym kątem, przesuwać nosy i biusty, gmatwać punkty widzenia, ponieważ u niego wszystko jest proporcją. Jego ręka, oko i umysł – pomimo deformacji – budują piękno. Tak jak opiłki żelaza ujawniają niewidoczne linie pola magnetycznego, tak świadomy artysta ujawnia znaczące linie proporcji. Podobnie w muzyce to wyczucie ciszy, czyli odległości pomiędzy dźwiękami, czyni artystę znaczącym i wyjątkowym. „Greckie słowo ?logos? znaczy i słowo, i proporcja. Na początku było słowo ?proporcja". „Piękno to część wszechświata, w której Stwórcy nie udało się ukryć". Bo widać Go pomiędzy. Tam, gdzie Go nie ma. „Poczucie piękna trzeba rozwijać z takim samym wysiłkiem jak mądrość".

Przypadkowe spotkanie jest podarunkiem kosmosu. „Przypadek to ostatnia szansa Boga, by zwrócić naszą uwagę". Jednocześnie, jeżeli kiedyś na jakiejś ulicy niespodziewanie spotkasz znajomego, czy jest to przypadek? O tej samej godzinie idziesz z jednej strony, on z drugiej ?– i się znacie! Przecież musieliście się spotkać. Niezwykłe jest to, że mijasz tak wielu ludzi po drodze i ich – przypadkowo – nie znasz.

Prawda jest ekonomiczna. Najkrótsza. Gdyby dwa punkty połączyć ze sobą, to prosty odcinek pomiędzy nimi byłby jej obrazem. Kłamstwo jest w pewnym sensie pokazaniem innego niż właściwy kierunku. Jeżeli jednak wiemy, dokąd chcemy dotrzeć, to bez względu na ilość kłamstw doświadczanych po drodze dotrzemy do celu. Ludzie o słabej pamięci nie powinni się imać kłamstwa. Powinni je zostawić mediom. Każdy liść dębowy jest inny, ale każdy zna geometrię i kształt swojego pochodzenia i swojej natury. Liści jest nieskończenie wiele i każdy mimo różnic jest prawdziwy.

Sformułowanie „ale nie na odwrót" jest uzmysłowieniem ciekawej właściwości świata. Czas pomimo zakładanej przez fizyków symetrii ma swoją strzałkę skierowaną do przodu i w przyszłość. Biegnie tylko w jednym kierunku. Ale nie na odwrót.

Janusz Kapusta jest rysownikiem, malarzem i scenografem. Wynalazł bryłę K-Dron, którą dziesięć lat temu opatentował i w której jako pierwszemu w historii udało mu się zastosować złoty oraz srebrny podział w jednej konstrukcji. Współpracował m.in. z „New York Timesem" i „Washington Post", a od kilkunastu lat swoje rysunki z cyklu „Pion poziom" publikuje w sobotnim magazynie „Rzeczpospolitej". Wybór prac ukazuje się właśnie nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w książce zatytułowanej „Plus minus. Podręcznik do myślenia".

Parę dni po naszej rozmowie o przypadku Elżbieta Czyżewska zadzwoniła z Argentyny, żebym kupił najnowszą książkę Deepaka Chopry „How to know God" (Jak poznać Boga). Chopra, znany hindusko-amerykański lekarz, pisarz i filozof, rozważa bardzo ciekawą koncepcję związku człowieka z Bogiem.

Bóg jest, jaki jest. To człowiek się zmienia, a wraz z nim obraz Boga. Stopni zmian jest siedem. Na piątym poziomie, kiedy przypadki przestają istnieć i człowiek jest świadom Opatrzności i przeznaczenia, Chopra przytacza przykład ze swego życia. Napisał książkę. Do zrobienia okładki potrzebował ilustratora. Kiedy rano o tym myślał, zadzwoniła kuzynka z Indii. Zasugerowała irlandzką artystkę Suzanne, ale żadne z nich nie wiedziało, gdzie ona mieszka. Chwilę później zadzwonił zaprzyjaźniony wydawca z Londynu. Chopra zapytał o artystkę, ale ten nigdy o niej nie słyszał. Różnica czasu między Los Angeles a Londynem wynosi osiem godzin. Wieczorem, godzinę po rozmowie z Choprą, wydawca był na przyjęciu. Ktoś obok otrzymał telefon i powitał rozmówczynię: „Hallo, Suzanne". „Czy to nie jest przypadkiem Suzanne, irlandzka artystka?" – zapytał wydawca. To była ona. Wziął od niej numer telefonu i kazał zadzwonić do Chopry. Tego samego dnia po południu Chopra poleciał na wykład do Los Angeles. Na lotnisku wynajął samochód. Ponieważ był na miejscu przed czasem, przystanął gdzieś na poboczu. Zaczął sprawdzać swoją automatyczną sekretarkę i usłyszał nagranie od Suzanne. Zadzwonił do niej i zaproponował przylot z Dublina. Okazało się, że ona jest w Los Angeles. Kiedy mu podała adres, przeniknął go zimny dreszcz – zaparkował bezpośrednio przed jej domem. Jak to nazwać – pyta Chopra – kiedy ciąg wydarzeń zapoczątkowany delikatnym pomysłem nagle angażuje dwa kontynenty, kilka stref czasowych i przypadkowe życie czworga ludzi. „Chaos to robocza nazwa dla nierozpoznanego porządku". Według Chopry nie dotyczy on ludzi z piątego poziomu. Ostatni, siódmy, poziom osiągnęli: Budda, Jezus i Laozi.

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami