Thriller z happy endem: Łomża Vive Kielce w finale LM

Po bardzo zaciętym spotkaniu mistrzowie Polski pokonali Węgierski Veszprem 37:35 i po sześciu latach przerwy znów zagrają o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Publikacja: 18.06.2022 17:30

Thriller z happy endem: Łomża Vive Kielce w finale LM

Foto: PAP/EPA, SASCHA STEINBACH

Przed rozpoczęciem turnieju w Kolonii czuć było w Kielcach napięcie. Kibice i sami zawodnicy chcieli powtórzyć sukces z 2016 roku, kiedy podnieśli w górę puchar. Klub przygotował klip, w którym występowali bohaterowie poprzedniego finału, a hasłem przewodnim kampanii marketingowej było „one more time” („jeszcze jeden raz”). Wtedy pokonali Veszprem w decydującym spotkaniu po rzutach karnych 39:38, chociaż przez większość meczu przegrywali.

Pierwszy krok został wykonany, a teraz może być już tylko lepiej. Łomża Vive Kielce wygrała półfinał, a trener Tałant Dujszebajew przypominał, że prawdziwy finał jego zawodników czeka dopiero w niedzielę.

Niewiele brakowało, a trzeba byłoby obejść się smakiem. Mistrzowie Polski znów musieli gonić wynik. Po pierwszej połowie przegrywali 16:18 i mogli mieć pretensje do siebie. Kilka razy zgubili piłkę w kontrataku, nie wykorzystali dobrych pozycji, a rywale zbyt łatwo zdobywali bramki ze środka boiska. W szatni chyba było głośno (trener Dujszebajew znany jest z tego, że potrafi zagrzewać do walki), bo kielczanie na drugą połowę wyszli odmienieni.

Byli agresywni i zdecydowani. Szybko odrobili straty, a do tego Andreas Wolff obronił rzut karny. Od tego momentu zaczął się ich koncert. Rzucali gole raz za razem, a bramkarze Veszprem byli bezradni (na nic zdały się zmiany na tej pozycji robione przez trenera Momira Ilicia). Po tym jak Wolff zatrzymał Gaspera Marguca było nawet 25:21, ale rywale nie zamierzali składać broni. Na trafienie Uadzislaua Kulesza odpowiedział Manuel Strlek i było 26:23. Taka wymiana ciosów trwała niemal do końca meczu. Ważnym momentem było, gdy Patrik Ligetvari sfaulował Alexa Dujszebajewa, za co dostał dwie minuty kary. To trochę powstrzymało węgierską pogoń, a do końca meczu zostawało coraz mniej czasu. Ostatnią bramkę, rzutem ze skrzydła zdobył Dylan Nahi, a rzut w ostatnich sekundach do pustej bramki (kielczanie zdjęli bramkarza) tylko zmniejszył rozmiary porażki węgierskiego zespołu.

Kielczanie mogli zacząć świętować i czekać na wynik drugiego półfinału, w którym zmierzyły się Barcelona i THW Kiel.

Finał w niedzielę o godzinie 17:45, transmisja w Eurosporcie 1 i Eurosporcie Extra Playerze.

Przed rozpoczęciem turnieju w Kolonii czuć było w Kielcach napięcie. Kibice i sami zawodnicy chcieli powtórzyć sukces z 2016 roku, kiedy podnieśli w górę puchar. Klub przygotował klip, w którym występowali bohaterowie poprzedniego finału, a hasłem przewodnim kampanii marketingowej było „one more time” („jeszcze jeden raz”). Wtedy pokonali Veszprem w decydującym spotkaniu po rzutach karnych 39:38, chociaż przez większość meczu przegrywali.

Pierwszy krok został wykonany, a teraz może być już tylko lepiej. Łomża Vive Kielce wygrała półfinał, a trener Tałant Dujszebajew przypominał, że prawdziwy finał jego zawodników czeka dopiero w niedzielę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?