Bayern – Borussia: w sobotę hit Bundesligi, a w Monachium zmiany

Bayern dwa lata temu zapłacił za trenera Juliana Nagelsmanna 25 mln euro, a teraz zwolnił go po awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i tuż przed sobotnim meczem na szczycie z Borussią Dortmund w Bundeslidze. To rodzi pytanie, czy w Monachium zapanował chaos.

Publikacja: 01.04.2023 15:28

Bayern – Borussia: w sobotę hit Bundesligi, a w Monachium zmiany

Foto: AFP

Bawarczycy po raz kolejny oszukali przeznaczenie. Działają na zasadach rynkowych, bilansują zyski oraz straty, nie mają sponsora znad Zatoki Perskiej, ani dostępu do bajecznego kontraktu telewizyjnego - dzięki któremu brytyjskie kluby średnio dostają za jeden mecz blisko trzy razy więcej niż niemieckie - a mimo to Bayern najpierw dwukrotnie ośmieszył Barcelonę (2:0, 3:0) i nie dał szans Interowi Mediolan (2:0, 2:0), a ostatnio wyrzucił z Ligi Mistrzów Paris-Saint Germain (1:0, 2:0).

To rozstrzygnięcie przeczące logice. Bawarczycy latem sprzedali przecież za 45 mln euro Roberta Lewandowskiego, który przez lata był na Allianz Arenie fabryką goli, a do podstawowego składu zakupili środkowego obrońcę Matthijsa de Ligta z Juventusu Turyn (67 mln euro), skrzydłowego Sadio Mane z Liverpoolu (32 mln) oraz zaangażowali wahadłowego Noussaira Mazraouiego z Ajaksu Amsterdam, (za darmo). Dokazywali na rynku transferowym jak rzadko, ale i tak nie da się ich porównać z PSG.

Czytaj więcej

Julian Nagelsmann zwolniony z Bayernu Monachium. Nowym trenerem Thomas Tuchel

Mistrzowie Francji rozrzutnością imponują od lat, ograniczają ich jedynie dziurawe regulacje Finansowego Fair Play. Dzięki funduszom Katarczyków trener Christophe Galtier ma na boisku jednocześnie Neymara, Leo Messiego i Kyliana Mbappe, ale zespół z Paryża po raz drugi z rzędu oraz po raz piąty w ostatnich siedmiu sezonach odpadł z Ligi Mistrzów w 1/8 finału. Bayern w tym czasie tylko raz nie dobrnął do ćwierćfinału, a trzy lata temu sięgnął po zwycięstwo.

Wyrwane serce bramkarza

Teraz Bayern znów bawi się w Lidze Mistrzów, ale wiadomo, że do kolejnego tańca - może najtrudniejszego, bo Manchester City to faworyt - podejdzie z nowym trenerem. Bayern zwolnił Nagelsmanna, bo choć jego podopieczni imponują na europejskiej arenie, to zbyt często potykają się w kraju. Zespół z Monachium wygrał w tym sezonie tylko 15 z 25 meczów - to wynik na bawarskie standardy wyjątkowo kiepski - i traci punkt do lidera z Dortmundu. Mecz z Borussią czeka Bayern już w sobotę.

Winnym porażek okazał się Nagelsmann, czyli bohater transferowego rekordu wśród trenerów. Bawarczycy zapłacili za niego RB Lipsk 25 mln euro, oferując pięcioletni kontrakt.  Monachijczycy zrobili z 35-letniego szkoleniowca nie tylko najdroższego, ale także najlepiej zarabiającego trenera w Bundeslidze (660 tys. euro miesięcznie), choć do potentatów z innych krajów wciąż mu było daleko. Nagelsmann na liście opublikowanej w ubiegłym roku przez „L’Equipe” ustępował Diego Simeone (3,3 mln), Pepowi Guardioli (1,89 mln), Juergenowi Kloppowi (1,49 mln), Antonio Conte (1,49 mln), Massimiliano Allegriemu (1,17 mln) czy Mauricio Pochettino (1,1 mln).

Teraz dostanie dzięki temu godną odprawę. Zapłacił głową nie tylko za wyniki, ale także ruchy, które wywoływały trzęsienie ziemi - w szatni. Nagelsmann chciał  uczynić jej liderem Joshuę Kimmicha, co miało zirytować kontuzjowanego Manuela Neuera. Kiedy klub zwolnił jego przyjaciela, trenera bramkarzy Toniego Tapalovicia, Neuer wypalił na łamach „The Athletic”: - To przyszło znikąd. Czułem się, jakby wyrywano mi serce. Przeżyłem najbardziej brutalną rzecz w karierze.

Minęło kilka tygodni i w „Bildzie” pojawiły się taktyczne wytyczne dla piłkarzy Bayernu na mecz z VFL Bochum. - Jestem zirytowany. Dużo o tym myślę i zastanawiam się, na co w ogóle liczy osoba, która takie informacje przekazuje mediom? - zastanawiał się Nagelsmann przyznając, że ma w szatni „kreta”. Dostał też karę za krytykę sędziów po wyjazdowej porażce z Borussią Moenchengladbach (2:3). Tabloidy innym razem doniosły też, że pokłócił się z Mane.

Królewska odprawa

Problemy pozasportowe się mnożyły, ale trenera broniły wyniki - jednak tylko te osiągane na europejskiej arenie. Czarę przelała ligowa porażka z Bayerem Leverkusen 1:2 i Nagelsmann został zwolniony. Niektórzy mogliby ogłosić, że w Monachium - uważanym nieprzypadkowo za stolicę stabilności - zapanował chaos. 

Zmiana zaskoczyła kibiców, ale dziennikarze będący blisko klubu podkreślali, że rzekome konflikty oraz wypowiedzi trenera od dawna powodowały niepokoje, a publiczne deklaracje poparcia ze strony władz były niewiele warte. „Die Welt” napisał, że Nagelsmann okazał się jedynie młodym człowiekiem w wielkim klubie. Teraz może liczyć na godziwą odprawę, bo według „Bilda” Bayern wypłaci mu prawdopodobnie resztę pensji, czyli nawet 24 mln euro.

- Mamy obowiązek, aby zapewnić klubowi sukces sportowy - wyjaśnia prezes Bawarczyków Olivier Kahn. - Przyjrzeliśmy się wszystkiemu bardzo dokładnie, nasze problemy zaczęły się jeszcze w poprzednim sezonie. Zespół nie zawsze wygrywał, zdarzały mu się okresy niewytłumaczalnej słabości. Wzmocniliśmy więc kadrę, mamy dziś jeden z najlepszych składów w Europie, ale nie możemy być zadowoleni z wyników oraz występów w drugiej połowie sezonu.

Okno wystawowe

Bayern w najbliższym meczu ligowym poprowadzi już Thomas Tuchel. To jeden z najbardziej utytułowanych trenerów ostatnich lat, w 2020 roku awansował do finału Ligi Mistrzów z PSG, a rok później wygrał ją z Chelsea Londyn. Zdobył także Superpuchar Europy i klubowe mistrzostwo świata. Wyprowadził się z Londynu jesienią ubiegłego roku. Podobno Niemiec nie miał najlepszych relacji z nowym właścicielem brytyjskiego klubu, Amerykaninem Toddem Boehlym.

Tuchel w Monachium zarobi mniej - podobno 10-12 mln euro rocznie, podczas gdy w Londynie dostawał niemal 15 - a wyzwanie stoi przed nim spore. Musi przekonać do siebie kibiców, bo w ankiecie „Kickera” tylko 43 proc. fanów uznało, że jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu.

Pierwszym sprawdzianem będzie sobotnie starcie z Borussią w Monachium. - Wyzwanie nie może być większe, to mecz na szczycie niemieckiej piłki - mówi Tuchel. Zespół z Dortmundu jest liderem Bundesligi. Wygrał dziewięć z ostatnich dziesięciu spotkań, ma punkt przewagi nad Bayernem. Jesienią mecz obu drużyn na Signal Iduna Park oglądało 81 tys. widzów. Gospodarze przegrywali 0:2, ale odrobili straty. Remis w 95. minucie uratował Anthony Modeste. Później Borussia już głównie zwyciężała.

Zespół Edina Terzicia wspiął się na szczyt, choć latem za 60 mln euro oddał do Manchesteru City Erlinga Haalanda. Sezon wykreował nowych liderów - także pozyskanego z Bayernu Niklasa Sule, a kandydatem do pobicia klubowego rekordu transferowego jest 19-letni Jude Bellingham. Niektórzy uważają, że reprezentant Anglii może być nawet dwukrotnie droższy od Haalanda. Teraz cała Europa zobaczy go w Der Klassiker. Bundesliga nie ma lepszego okna wystawowego.

Bawarczycy po raz kolejny oszukali przeznaczenie. Działają na zasadach rynkowych, bilansują zyski oraz straty, nie mają sponsora znad Zatoki Perskiej, ani dostępu do bajecznego kontraktu telewizyjnego - dzięki któremu brytyjskie kluby średnio dostają za jeden mecz blisko trzy razy więcej niż niemieckie - a mimo to Bayern najpierw dwukrotnie ośmieszył Barcelonę (2:0, 3:0) i nie dał szans Interowi Mediolan (2:0, 2:0), a ostatnio wyrzucił z Ligi Mistrzów Paris-Saint Germain (1:0, 2:0).

To rozstrzygnięcie przeczące logice. Bawarczycy latem sprzedali przecież za 45 mln euro Roberta Lewandowskiego, który przez lata był na Allianz Arenie fabryką goli, a do podstawowego składu zakupili środkowego obrońcę Matthijsa de Ligta z Juventusu Turyn (67 mln euro), skrzydłowego Sadio Mane z Liverpoolu (32 mln) oraz zaangażowali wahadłowego Noussaira Mazraouiego z Ajaksu Amsterdam, (za darmo). Dokazywali na rynku transferowym jak rzadko, ale i tak nie da się ich porównać z PSG.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Piłka nożna
Borussia Dortmund skarciła gwiazdy PSG
Piłka nożna
Niemiecka i hiszpańska prasa po Bayern - Real. "Nierozstrzygnięta bitwa w Monachium"
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił