Jedno zwycięstwo, pięć porażek i ostatnia pozycja w tabeli. Lech nie przyniósł wstydu polskiej piłce, w awans wierzyli tylko najwięksi optymiści, ale i tak pozostał duży niedosyt.
Po kwadransie meczu z Rangers Lech mógł prowadzić już 2:0. Bramkarz rywali miał problemy z obroną strzału Pedro Tiby, a potem znakomitej okazji po podaniu Jakuba Kamińskiego nie wykorzystał Lubomir Satka.
Kamiński mógł mieć asystę, a kilkanaście minut później przyczynił się do straty gola. Wycofał piłkę wprost pod nogi Cedrica Ittena, Szwajcar pobiegł w pole karne i mocnym uderzeniem pokonał Filipa Bednarka.
Z Lecha uszło powietrze. Drugi gol znów był efektem błędów. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, piłka po strzale Connora Goldsona odbiła się od poprzeczki, następnie od linii bramkowej, a niepilnowany Ianis Hagi wbił ją z bliska do siatki.
Lech kończy przygodę z pucharami na ostatnim miejscu w tabeli, bo w drugim meczu w Liege Standard urwał punkt Benfice.