Rewolucyjna zmiana w strategicznej infrastrukturze Polski

Roll-out liczników energii w naszym kraju to operacja na olbrzymią – logistyczną i finansową – skalę. To ostatni moment, by określić wymogi bezpieczeństwa cyfrowego dla urządzeń instalowanych w domach Polaków.

Publikacja: 29.06.2023 03:00

Polskę czeka wymiana ok. 16 mln liczników energii

Polskę czeka wymiana ok. 16 mln liczników energii

Foto: mat. pras.

Materiał powstał we współpracy z firmą Apator

Do 2028 r. 80 proc. odbiorców w Polsce ma mieć zainstalowane inteligentne liczniki energii. Dziś oznacza to wymianę ok. 16 mln liczników dla odbiorców indywidualnych czy biznesowych. Operacja w ostatnich miesiącach wydaje się przyspieszać: zainstalowano już prawdopodobnie ok. 3,8 mln liczników. Z uwagi na to, że każdy operator systemu dystrybucyjnego musi tę operację przeprowadzić we własnym zakresie, poziom i tempo wielkiej wymiany liczników w polskich domach różni się w zależności od lokalnych uwarunkowań. Różne są także praktyki weryfikacji oferowanych w przetargach liczników i ich dostawców.

Należy przede wszystkim wskazać na wielką jakościową zmianę, jaką niesie ze sobą roll-out. Inteligentne liczniki energii to awans energetyki do epoki cyfrowej: za ich pomocą będziemy uzyskiwać znacznie bardziej dokładny, jakościowy wynik pomiaru wykorzystanej energii, będziemy też w stanie – pośrednio – monitorować stan całego systemu, jego potencjalne dysfunkcje, lokalnie występujące awarie itp. Nie ma też powodu, by odczuwać jakiekolwiek obawy przed tymi urządzeniami: nie są one wpinane do internetu, gwarantują stosunkowo bezpieczny zbiór danych na potrzeby systemu, nie emitują niebezpiecznego promieniowania.

Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu

To wszystko nie oznacza, że nie powinniśmy przywiązywać wagi do tej technologii. W ostatnich kilkunastu miesiącach w dyskursie publicznym kwestie związane z bezpieczeństwem omawiano niemal w każdym aspekcie państwa: dostaw surowców, infrastruktury technicznej czy stabilności całego rynku. Czas spojrzeć w taki sposób również na te niewielkie, usytuowane w polskich domach i firmach, inteligentne urządzenia. One też są elementem krytycznej infrastruktury państwa – i należy im się nie mniejsza uwaga.

– Jeżeli zgodzimy się, że mamy w tym przypadku do czynienia z elementem krytycznej infrastruktury państwa, powinniśmy poddawać ten obszar równie skrupulatnej ocenie ryzyka jak w przypadku oprogramowania i systemów operacyjnych działających w firmach energetycznych (tzw. systemy OT) – podkreśla Jarosław Wojtulewicz, doradca zarządu ds. strategii w firmie Apator S.A. – Są one testowane przed uruchomieniem, zazwyczaj wymaga się też udostępnienia ich kodu źródłowego, który jest gruntownie analizowany, na bieżąco monitorowane są próby ataków. Ta sama procedura powinna być stosowana w przypadku dostawców rozwiązań pomiarowych. Nie powinniśmy instalować liczników smart, które przed dopuszczeniem na polski rynek nie były poddane rzetelnej i niezależnej weryfikacji np. pod kątem bezpieczeństwa oprogramowania. Konieczne są też audyty producentów obejmujące m.in. kwestie bezpieczeństwa cyfrowego – dodaje.

Pod wieloma względami liczniki energii elektrycznej wiążą się z mniejszym ryzykiem niż inne urządzenia z naszego otoczenia: nie są podłączone bezpośrednio do internetu, co sprawia, że bezpośredni atak nie wchodzi w tym przypadku w grę. Zagrożenia wiążą się raczej z oprogramowaniem sterującym, w którym mogą znaleźć się furtki, pozwalające do pewnego stopnia wykorzystać oprogramowanie do własnych celów: np. poprzez stycznik, część licznika odcinającą energię elektryczną w sytuacji wykrytego zagrożenia, wyłączyć prąd odbiorcy.

– Dyskutując o tej części naszego systemu energetycznego, musimy też pamiętać o rynkowych realiach: pandemia pokazała, że w krytycznych dla świata sytuacjach łańcuchy dostaw mogą zostać przerwane – zauważa Łukasz Zaworski, dyrektor ds. rozwoju w Apator SA. – A na tym rynku taki brak kontroli i dostępu do urządzeń, czy części do nich, stwarza ryzyko destabilizacji systemu elektroenergetycznego – mówi.

Sposobem na uniknięcie takich ryzyk byłaby ocena wiarygodności dostawcy czy jakiś rodzaj systemu prekwalifikacji oferentów technologii. Kraje europejskie wprowadzają podobne rygory: uprawnione instytucje kontrolne lub laboratoria mają możliwość przetestowania proponowanych urządzeń i certyfikowania ich, analizy ich oprogramowania oraz działania, wizytacji fabryk, w których powstają. Pozwala to uniknąć sytuacji, w której na rynek formalnie stawiający wymóg „europejskości” proponowanych rozwiązań trafiają towary, które zostały przywiezione do fabryki tylko w celu dodania im miana „made in EU”.

Spójność prawa i procedur

Ważnym aspektem konstruowania tego przyszłego granicznego odcinka infrastruktury krytycznej są regulacje i procedury. Dziś polskie realia kształtuje tu rozporządzenie ministra klimatu i środowiska z 22 marca 2022 r. w sprawie systemu pomiarowego. Określa ono pewne wymagania dla inteligentnych liczników, które powinni spełniać oferenci. O ile odpowiada ono na pytanie, co powinniśmy uzyskać, stosując oferowane liczniki, o tyle już w znacznie mniejszym stopniu odnosi się do kwestii tego, w jaki sposób zbudujemy przyszłościowy pomiar energii i jakie mogą być rynkowe realia za kilka lat.

Co należy przez to rozumieć? Obecne regulacje są w dużej mierze dobrym wstępem do budowania przyszłego systemu pomiaru używanej energii, ale wciąż – wstępem. Pozostawiają one dystrybutorom kwestie weryfikacji wiarygodności producenta oraz niezawodności czy bezpieczeństwa urządzeń i oprogramowania. Nie odnoszą się do kwestii konkurencyjności na tym rynku (brak uwzględnienia w publicznych przetargach local content) i tego, czy urządzenia kupowane potencjalnie od rozmaitych (najczęściej azjatyckich) oferentów będą w stanie spójnie, efektywnie i bezpiecznie współpracować w ramach jednego systemu. Nie tworzą jednolitego obligatoryjnego wzorca dla urządzeń, w jakie zaopatrywać by się miała polska energetyka.

Podobny kłopot występuje w przypadku postępowań przetargowych. W Polsce od lat system zamówień publicznych podporządkowany jest w zasadzie jednemu kryterium: najniższej ceny.

Z rozmaitych rynków znamy już dokładnie przypadki, gdzie kryterium to utorowało drogę do – w gruncie rzeczy – monopolizacji rynków przez tych graczy, którzy mieli przewagę w postaci potężnego kapitału lub rządowego wsparcia, pozwalającego na stosowanie dumpingowych cen. Gdy tylko zanikała konkurencja, ceny szły raptownie w górę, a dominujący gracz zaczynał dyktować odbiorcom warunki.

Jest nie do pomyślenia, by do takiej sytuacji mogło dojść w obszarze infrastruktury krytycznej, a zatem – bezpieczeństwa państwa. Zmiany w tych obszarach będą w Polsce nieuniknione, o ile chcemy zbudować system pomiarów energii, który będzie nie tylko nowoczesny, ale i bezpieczny dla odbiorców, przedsiębiorców oraz instytucji państwa.

Materiał powstał we współpracy z firmą Apator

Materiał powstał we współpracy z firmą Apator

Do 2028 r. 80 proc. odbiorców w Polsce ma mieć zainstalowane inteligentne liczniki energii. Dziś oznacza to wymianę ok. 16 mln liczników dla odbiorców indywidualnych czy biznesowych. Operacja w ostatnich miesiącach wydaje się przyspieszać: zainstalowano już prawdopodobnie ok. 3,8 mln liczników. Z uwagi na to, że każdy operator systemu dystrybucyjnego musi tę operację przeprowadzić we własnym zakresie, poziom i tempo wielkiej wymiany liczników w polskich domach różni się w zależności od lokalnych uwarunkowań. Różne są także praktyki weryfikacji oferowanych w przetargach liczników i ich dostawców.

Pozostało 90% artykułu
Materiał partnera
Jak obudzić potencjał gospodarczy średnich miast? Operator ARP i nowe inwestycje w Polsce
Materiał partnera
Przyspieszenie prac nad atomem przybliża Polskę do zielonej rewolucji w energetyce
Materiał partnera
Duch konsumenta nie zaginął
Perspektywy dla Polski
Chmura w biznesie – tylko możliwość, czy już konieczność?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Perspektywy dla Polski
Atomowy wyścig nie ominie rynku pracy