Podstawówki i gimnazja zwalniają z pracy pedagogów świetlicowych. Ich obowiązki przejmują nauczyciele, którzy odpracowują w ten sposób tzw. godziny karciane. Dzięki temu samorządy prowadzące szkoły oszczędzają. Redukują bowiem etaty w świetlicach lub ograniczają zlecanie nauczycielom nadgodzin, które są dodatkowo płatne.
Te praktyki wzbudzają opór nauczycieli. Obowiązek przepracowania dwóch dodatkowych godzin w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy wprowadziła dla pedagogów we wrześniu 2009 r. znowelizowana Karta nauczyciela. Istotą zmian miało być jednak dobro dziecka, bo nauczyciel został zobowiązany do poświęcania dodatkowego czasu na indywidualną pracę z uczniem wybitnie zdolnym lub mającym specjalne potrzeby edukacyjne. Wyjątkowo w czasie tych godzin dyrektorzy mogli zlecać pedagogom opiekę nad grupą dzieci na świetlicach.
W praktyce jednak samorządy i dyrektorzy placówek nadużywają swoich praw w egzekwowaniu od nich dodatkowych godzin. Zmuszają pedagogów tylko do pracy w świetlicach.
– Dochodzi już do wynaturzeń zapisów o dodatkowym czasie pracy. Nauczyciel, zamiast pomagać wtedy indywidualnie dziecku, dostaje od dyrektora polecenie odśnieżania lodowiska szkolnego. Tak było ostatnio w Sokółce – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Dodaje, że związkowcy widzą potrzebę istnienia godzin karcianych, pod warunkiem, że szkoły przeznaczają je na pracę z dziećmi w małych grupach. Powierzanie natomiast nauczycielom opieki świetlicowej i jednoczesne zwalnianie pedagogów do tego przygotowanych, tak jak to było w placówkach w Łódzkiem, Małopolsce czy na Podkarpaciu, przeczy temu, co wynegocjowali oświatowcy z resortem edukacji podczas wprowadzania tych przepisów. Taką praktykę samorządów i dyrektorów sankcjonują też sądy pracy, nie uwzględniając odwołań zwolnionych świetlicowych.