Sprawcy przestępstw sprzed wielu lat, którzy liczą na łagodniejsze terminy przedawnień, będą zawiedzeni. Surowsze zasady, które obowiązują od 2005 r., mogą obowiązywać we wszystkich sprawach, które do tego czasu nie uległy przedawnieniu. Taki jest sens [b]wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 13 października 2009 r (P 4/08)[/b].
Problem zawisł przed TK za sprawą czwórki oskarżonych o uruchomienie kredytu bez ustanowienia stosownych zabezpieczeń – hipoteki. Sprawa ciągnie się już kilkanaście lat, ponieważ do przestępstwa doszło w latach 90. Kiedy oskarżonym brakowało zaledwie kilku miesięcy do przedawnienia ich czynów na podstawie art. 101 § 1 pkt 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2F91AFFB5A29E25437233C2033168B43?id=74999]kodeksu karnego[/link] (w brzmieniu sprzed 2005 r.), weszła w życie nowela k.k., która wprowadziła dłuższe terminy przedawnień. Dla nich było to kolejne pięć lat. Wniosek obrońców o umorzenie sprawy wobec jednego z oskarżonych trafił do jednego z sądów rejonowych. Ten nabrał wątpliwości, czy sprawców powinny objąć terminy przedawnienia obowiązujące w chwili popełniania przez nich czynów czy też nowe, surowsze. Zwrócił się więc do TK.
Pytający sąd ma wątpliwości, czy polskie prawo karne w tych sprawach jest zgodne z konwencją praw człowieka i podstawowych wolności oraz z Międzynarodowym Paktem Praw Obywatelskich i Politycznych.
W uzasadnieniu pytania sąd wskazuje, że sama możliwość zmiany terminów przedawnienia nigdy nie była kwestionowana.
– Ustawodawca musi mieć możliwość elastycznego formowania tego elementu polityki karnej – pisze sąd w postanowieniu. Podkreśla jednak, że kwestią budzącą spory są regulacje przepisów międzyczasowych stosowanych. Sąd przypomina o zasadzie zakazu wstecznego działania ustawy surowszej. Oznacza to, że nie może być wymierzona kara surowsza od tej, którą można było zastosować, w czasie gdy czyn popełniono.