Takie stwierdzenie, bardzo istotne dla wszystkich gmin, zawarł [b]Sąd Najwyższy w uchwale z 20 października 2010 r. (sygnatura akt - III CZP 70/10).[/b] Uchwała wyjaśnia wątpliwość prawną powstałą na tle konkretnej sprawy cywilnej i wiąże formalnie tylko w tej sprawie. Jednakże ze względu na autorytet Sądu Najwyższego jej skutki muszą rozważyć wszystkie gminy, które postanowiły zastosować do należących do nich budynków mieszkalnych i mieszkań we wspólnotach mieszkaniowych takie rozwiązanie jak gmina Bytom.
[srodtytul]Dzika lokatorka [/srodtytul]
W lipcu 2004 r. gmina ta za zgodą rady miasta ustanowiła nieodpłatnie na kilku budynkach mieszkalnych prawo użytkowania na rzecz Zakładu Budynków Miejskich, komunalnej spółki z o.o.
Do mieszkania w jednym z budynków objętych wskazaną umową włamała się Bożena K. i zamieszkała z trójką dzieci.
Zakład Budynków Miejskich wystąpił przeciwko niej i dzieciom z żądaniem eksmisji. Sąd I instancji uwzględnił to żądanie. Uznał, że spółka ta, będąc użytkownikiem, ma prawo wnieść tego rodzaju powództwo. Jako podstawę wskazał art. 222 § 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] w związku z art. 251 k.c. Jednocześnie, odwołując się do uchwały Sądu Najwyższego z 20 maja 2005 r. (sygn. III CZP 6/05), zaznaczył, że pomija w wyroku orzeczenie co do lokalu socjalnego. SN uznał w niej, że w wyroku nakazującym opróżnienie lokalu przez osobę, która samowolnie go zajmuje, sąd kwestią lokalu socjalnego się nie zajmuje. Prawo bowiem do takiego lokalu osobie tej nie przysługuje.