Jest to tzw. suma ubezpieczenia lub gwarancyjna. [b]Sąd Najwyższy w uchwale potwierdził, że gdy suma wypłat renty przyznanej poszkodowanemu zrówna się z tą kwotą, odpowiedzialność ubezpieczyciela się kończy (sygnatura akt III CZP 128/10)[/b]. Nie kończy się natomiast odpowiedzialność sprawcy szkody.
Pozwanym w tej sprawie jest niespełna 12-letni Olgierd O. Powodem zaś Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń SA. Olgierd przyszedł na świat jako zdrowe dziecko. Dzień po opuszczeniu szpitala matka zgłosiła się tam, informując, że dziecko ma niedowład ręki. Osesek trafił do kliniki Akademii Medycznej, gdzie stwierdzono zapalenie stawu barkowego, prawej stopy i kości palca jednej ręki. Przyczyną był gronkowiec złocisty, którym zakażono go na oddziale położniczym. Chłopiec z tego powodu został zaliczony do osób niepełnosprawnych od urodzenia.
Szpital na wypadek takich zdarzeń i błędów lekarskich miał wykupioną polisę OC w PTU. Roczna suma gwarancyjna na jedno zdarzenie wynosiła 100 tys. zł.
Rodzice Olgierda zażądali od szpitala wypłaty zadośćuczynienia. Tam im powiedziano, że mają się zwrócić do ubezpieczyciela. PTU odmówiło. Wystąpili więc przeciw firmie do sądu. [b]Nie wiedzieli, że w takich sprawach z ostrożności pozywa się oprócz ubezpieczyciela także szpital, jako sprawcę szkody. [/b]
Sąd przyznał dziecku 300 zł miesięcznej renty, 50 tys. zł zadośćuczynienia z odsetkami, prawie 16 tys. zł tytułem skapitalizowanej renty. Po wyroku PTU wypłaciło łącznie ponad 73 tys. zł. Rodzice wystąpili jednak do sądu z dalszymi roszczeniami. We wrześniu 2008 r. uprawomocnił się wyrok uwzględniający ich żądania w znacznej części, w tym podwyższający rentę do 1110 zł miesięcznie.