Tak uznał Sąd Rejonowy w Otwocku (sygnatura akt II Kp 366/10)
, uchylając postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa przeciw mężczyźnie podejrzewanemu o przejęcie kontroli nad pocztą elektroniczną Małgorzaty Z.
Jej kłopoty zaczęły się, kiedy wytoczyła sprawę o zwrot nieruchomości członkowi dalszej rodziny. Wcześniej bywała u niego w domu i korzystała z jego komputera do sprawdzania swojej poczty.
– W trzy dni po skierowaniu sprawy do sądu ktoś zmienił hasło mojej skrzynki. Zgłosiłam sprawę policji, a ta ustaliła adres IP komputera, z którego wchodzono do mojej poczty. Okazało się, że jest to domowy komputer mężczyzny, od którego domagam się zwrotu nieruchomości – mówi Małgorzata Z.
Podczas przesłuchania podejrzany oświadczył, że nie miał nic wspólnego ze zmianą hasła, a dostęp do jego komputera mają dzieci, rodzina i znajomi. Sugerował nawet, że mogła to zrobić sama Małgorzata Z., która – jak twierdził – wie, gdzie dzieci chowają klucze do domu. Prokuratura stwierdziła, że w tej sytuacji nie ma dowodów, które mogłyby wskazywać, że to właśnie podejrzany był sprawcą, i umorzyła śledztwo.