Rozstrzygnięcie wydane przez ministra nie mieści się w katalogu środków, jakimi dysponuje organ odwoławczy – stwierdził [b]Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VI SA/Wa 1569/ 09)[/b].
Skarżącym w tej precedensowej sprawie było Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. Adwokatura nie ukrywała, że gra toczy się o uprawnienia samorządu zawodowego i zakres ingerencji ministra sprawiedliwości.
W wyniku nowelizacji w 2007 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F28C2AA3B8F8FADAB9F9C8F6C395AA9F?id=323634]prawa o adwokaturze[/link] jego art. 68 ust. 6a przewiduje, że od uchwały okręgowej rady adwokackiej przysługuje odwołanie do Prezydium NRA. A od uchwały Prezydium NRA – jeszcze do ministra sprawiedliwości, zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego.
Z takiej drogi skorzystała Aneta W., której ORA w Bydgoszczy odmówiła wpisu na listę adwokatów. Zarówno ORA, jak i Prezydium NRA uznały, że kandydatka do palestry nie ma odpowiedniej praktyki. Aneta W. odwołała się do ministra sprawiedliwości. Ten, uchylając uchwały ORA i Prezydium NRA, stwierdził, że kandydatka spełnia wymagane kryteria, i zarządził dokonanie przez bydgoską ORA wpisu na listę adwokatów. Prezydium NRA złożyło skargę do sądu. W opinii palestry minister nie może zarządzać dokonania wpisu na listę adwokatów. – Jest to sprzeczne z prawem o adwokaturze i z konstytucyjnymi uprawnieniami samorządów zawodowych. Uprawnienia do dokonywania wpisu przysługują wyłącznie organom samorządu adwokackiego – podkreślała podczas rozprawy w WSA przedstawicielka Prezydium NRA.
– Minister nie dokonał przecież wpisu, lecz jedynie zarządził dokonanie go przez właściwy organ, czyli ORA w Bydgoszczy. Jako organ nadzorczy ma uprawnienia do takiej ingerencji, a dorobek Anety W. go do tego upoważniał – przekonywała reprezentantka ministra sprawiedliwości.