Z polskiej [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FE160FBFCCC9170B4B8BCDB6A25BE865?id=181883]ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych[/link] wynika bowiem, że programy komputerowe są samodzielnym przedmiotem ochrony praw autorskich i nie można ich uznać za rodzaj dzieła literackiego czy naukowego.
[b]Tak orzekł WSA w Warszawie 9 stycznia 2010 r. (III SA/Wa 1247/09).[/b]
Polska spółka kupiła od spółki estońskiej oprogramowanie komputerowe wraz z licencją. Następnie zwróciła się do ministra finansów z pytaniem, czy w świetle art. 21 ust. 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3EC0892953EAF58605FEE453B6E7CBF6?id=115893]ustawy o CIT[/link] oraz postanowień polsko-estońskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania ma obowiązek pobrać podatek u źródła od zapłaconej z tego tytułu należności.
Jej zdaniem gramatyczna wykładnia art. 12 ust. 3 umowy wskazuje, że w zawartej tam definicji „należności licencyjnych” nie mieszczą się opłaty za licencje do oprogramowania komputerowego. Z uwagi na to, że opłata za kupno takiej licencji nie ma charakteru należności licencyjnych, spółka nie będzie musiała potrącać podatku CIT u źródła.
Dochód z tego tytułu będzie opodatkowany tylko w państwie siedziby kontrahenta, czyli w Estonii – zgodnie z art. 7 umowy polsko-estońskiej.