Przykładem jest [b]wyrok WSA w Poznaniu (sygn. I SA/Po 781/09)[/b]. Sprawa dotyczyła kobiety, która tłumaczyła, iż kupiła mieszkanie m.in. za sprzedaż biżuterii. Sąd stwierdził, że nie ma na to dowodu i za słuszną uznał decyzję urząd kontroli skarbowej o zapłacie 75 proc. podatku.
– Z praktyki organów podatkowych oraz orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że to na podatniku spoczywa ciężar udowodnienia, iż jego dochody mają pokrycie w legalnych źródłach – mówi dr Dariusz Strzelec z kancelarii Brzezińska, Narolski, Mariański. – Godzi to w osoby, które nie gromadziły dokumentów dotyczących zdarzeń sprzed np. kilkunastu lat. – dodał.
Tymczasem podatnicy mają ograniczone instrumenty prawne pozwalające uzyskać dokumenty z różnych instytucji finansowych. Co więcej, często same instytucje nie przechowują ich tak długo. Również podatnicy nie trzymają przez np. 10 lat salda rachunku bankowego czy też dokumentów z biura maklerskiego.
Jeśli jednak podatnik przedkłada pewne dokumenty, organ znajduje zwykle nowy sposób, aby je zakwestionować, a sądy najczęściej zdawkowo ustosunkowują się do takiego postępowania. Orzecznictwo sądów doprowadziło do sytuacji, że od podatników oczekuje się nie tylko wyjaśnienia źródeł pokrycia wydatków, ale i dowodów pozwalających na ich weryfikację. Tymczasem przepisy nie określają sposobu dokumentowania konkretnych zdarzeń.
Według Magdaleny Kobos, rzecznika Ministerstwa Finansów, wszczęcie postępowań następuje jedynie w sytuacji podejrzenia przez służby skarbowe, że poniesione przez podatnika wydatki nie znajdują pokrycia w ujawnionych źródłach przychodów.