Ewa M., lekarz ze Szpitala Wojewódzkiego w Rzeszowie, od 1 maja 2004 r. podczas dyżurów i po nich przepracowała prawie 400 godzin ponad dopuszczalny limit 48 godzin tygodniowo. Za ten czas szpital wypłacił jej podwyższone wynagrodzenie przewidziane w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej.
Lekarka wystąpiła do sądu o potraktowanie tego czasu jako nadgodzin, dzięki czemu mogłaby liczyć na wyższe wynagrodzenie, ale przegrała.Sąd Okręgowy, do którego trafiła ta sprawa, nie był już taki pewny rozstrzygnięcia i skierował pytanie prawne do SN. Zwrócił w nim uwagę na to, że przepisy ustawy o zoz obowiązujące do końca 2007 r. nie zaliczały dyżurów do czasu pracy, co było niezgodne z dyrektywami unijnymi. Skoro dyżur powinien być zaliczany do czasu pracy, to w rachubę powinny wchodzić także przepisy kodeksu pracy o nadgodzinach i wynagrodzeniu za nie.
Sąd Najwyższy w uchwale z 13 maja 2008 r. (sygn. III PZP 3/07)
uznał jednak, że za czas dyżuru lekarzom przysługuje jedynie wynagrodzenie przewidziane w ustawie o zoz. Te przepisy należało bowiem traktować jako regulacje szczególne w stosunku do kodeksowych.
SN wskazał również na to, że przepisy wspólnotowe nie regulują kwestii wynagrodzenia za czas dyżuru lekarskiego. SN powołał się także na orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który dwukrotnie zajmował się tymi przepisami i nie dopatrzył się w nich niekonstytucyjności. Potwierdził w ten sposób wcześniejszą uchwałę SN, która zapadła 13 marca tego roku w poszerzonym składzie siedmiu sędziów (sygn. I PZP 11/07).