Volkslista nie zawsze pozbawiała majątku

Obywatele polscy, którzy utracili mienie na podstawie tzw. dekretów represyjnych, mogli je odzyskać. Było to możliwe tylko po postępowaniu rehabilitacyjnym lub uzyskaniu zwolnienia majątku spod zajęcia i dozoru

Publikacja: 02.09.2008 08:15

Volkslista nie zawsze pozbawiała majątku

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Potwierdził to w wyroku Sąd Najwyższy (sygn. II CSK 132/08)

. Sprawę tę wszczął w 2002 r. Andrzej T., spadkobierca obywateli polskich pochodzenia niemieckiego zamieszkałych przed wojną w Łodzi. Domagał się odszkodowania za skutki pozbawienia go jako spadkobiercy własności nieruchomości położonej w Łodzi. Liczyła ok. 4 ha i już przed wojną przeznaczona była na parcelację pod budownictwo mieszkaniowe (plan parcelacji zatwierdziły władze polskie w październiku 1939 r.). Współwłaścicielami byli w 1/2 Berta T., babka Andrzeja T., oraz jego ojciec Armin T. i ciotka Elni W. – po 1/4.

Wśród dokumentów dołączonych do księgi wieczystej znajdują się dwa zaświadczenia z 1949 r. oraz z 1977 r. o przejęciu nieruchomości na cele reformy rolnej na podstawie art. 2 ust. 1 lit. b dekretu z 1944 r. o reformie rolnej, w którym na jej cele przeznaczone były m.in. nieruchomości ziemskie będące własnością Rzeszy Niemieckiej, nie-Polaków i obywateli polskich narodowości niemieckiej. Na podstawie tych zaświadczeń jako właściciel nieruchomości został wpisany Skarb Państwa. Elni W. wyjechała z kraju. Przeciwko Bercie T. i Arminowi T. było prowadzone postępowanie karne na podstawie dekretu z 1946 r. o odpowiedzialności karnej za odstępstwo od narodowości polskiej. Sprawa przeciwko Bercie T. została zakończona zaniechaniem ścigania. Armin T. został uniewinniony.

Ten dekret z 1946 r., ustawa z maja 1945 r. o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów oraz dekret z 1944 r. o środkach zabezpieczających w stosunku do zdrajców Narodu przewidywały przepadek albo konfiskatę majątku osób objętych tymi represjami. Jednakże w ustawie z 1945 r. wprowadzono procedurę rehabilitacyjną (zrehabilitowani automatycznie odzyskiwali mienie), a w art. 13 dekretu z 1946 r. możliwość zwolnienia majątku spod zajęcia, dozoru i zarządu.

W 1959 r. Armin T. uzyskał zwolnienie swojego majątku spod zajęcia. Matka i siostra procedury takiej nie wszczynały. W 1960 r. na wniosek Armina T. sąd nakazał prezydium rady narodowej wydanie mu 1/4 nieruchomości. Orzeczenie to nie zostało wykonane.

Andrzej T. domagał się 4 mln zł odszkodowania za skutki bezprawnego – jak twierdził – pozbawienia swoich spadkodawców własności wskazanej nieruchomości. Przez jej środek dziś przechodzi ulica zabudowana z obu stron. Jej zwrot w naturze nie jest możliwy.

Sąd I instancji przyznał Andrzejowi T. 3,4 mln zł, stosownie do wyceny gruntu przez biegłego (w 2003 r.). Sąd II instancji uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tym razem w I instancji oddalono żądanie spadkobiercy. Sąd uznał, że spadkodawcy utracili własność na podstawie art. 2 ust. 1 pkt b dekretu o reformie rolnej, tak więc ich spadkobiercy odszkodowanie się nie należy. Stwierdził też, że skoro dekret nie definiuje nieruchomości ziemskiej, trzeba przyjąć, iż jest nią każda nieruchomość gruntowa. Sąd II instancji z tym się nie zgodził. Na cele reformy mogła przejść bowiem tylko nieruchomość rolna, czyli art. 2 ust. 1 pkt b dekretu nie mógł być podstawą pozbawienia spadkodawców własności.

Nie znalazł jednak podstaw do uwzględnienia żądania Andrzeja T. z przyczyny natury zasadniczej, ponieważ spadkobierca nie poniósł szkody. Udziały bowiem Berty T. i Elni W. w nieruchomości przeszły na własność Skarbu Państwa na podstawie przepisów represyjnych w 1946 r. Tymczasem Armin T. nie utracił swego udziału, a więc o żadnej szkodzie odnoszącej się do niego też mowy być nie może.

Zgodził się z tym Sąd Najwyższy i skargę kasacyjną Andrzeja T. oddalił. – Pozbawienie własności jest co do zasady szkodą – mówiła sędzia Elżbieta Skowrońska-Bocian. Jednakże w tym wypadku sytuacja jest bardziej skomplikowana. Dekrety represyjne przewidywały przepadek i konfiskatę majątku. Do jego odzyskania konieczne było wszczęcie określonej procedury. Ostatecznie uregulował ją art. 13 dekretu z 1946 r. Zadośćuczynił jej tylko Armin T.

– Z orzeczeń sądu z lat 1959 i 1960 wynikało – tłumaczyła sędzia – że jest on nadal współwłaścicielem nieruchomości w 1/4 wraz ze Skarbem Państwa, którego udział w niej wynosił 3/4. To po pierwsze, a po drugie – otwarta jest droga do dalszych działań prawnych, tj. do wystąpienia o zniesienie współwłasności. Wystąpienie takie w latach 60. nie wiązało się ze szczególnym niebezpieczeństwem – mówiła sędzia. To wszystko oznacza, że po stronie spadkobiercy szkoda nie wystąpiła.

Za chybione Sąd Najwyższy uznał też twierdzenia ze skargi kasacyjnej kwestionujące trafność ustaleń sądu II instancji, że nawet gdyby było inaczej, to roszczenia Andrzeja T. dawno już by się przedawniły.

Zgodnie z generalną zasadą zapisaną w art. 417 kodeksu cywilnego odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie w trakcie wykonywania władzy publicznej ponosi Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego.

Jednakże dla przypisania im odpowiedzialności muszą być spełnione podstawowe przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej – wystąpienie szkody oraz istnienie związku przyczynowego między bezprawnym działaniem lub zaniechaniem a szkodą. Zgodnie bowiem z art. 361 k.c. zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania albo zaniechania, z którego szkoda wynikła.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki i.lewandowska@rp.pl

Potwierdził to w wyroku Sąd Najwyższy (sygn. II CSK 132/08)

. Sprawę tę wszczął w 2002 r. Andrzej T., spadkobierca obywateli polskich pochodzenia niemieckiego zamieszkałych przed wojną w Łodzi. Domagał się odszkodowania za skutki pozbawienia go jako spadkobiercy własności nieruchomości położonej w Łodzi. Liczyła ok. 4 ha i już przed wojną przeznaczona była na parcelację pod budownictwo mieszkaniowe (plan parcelacji zatwierdziły władze polskie w październiku 1939 r.). Współwłaścicielami byli w 1/2 Berta T., babka Andrzeja T., oraz jego ojciec Armin T. i ciotka Elni W. – po 1/4.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów