[b]Jerzy K. wystąpił przeciwko Przedsiębiorstwu Spedycyjno Transportowemu Przemysłu Węglowego o 15 tys. zł zadośćuczynienia.[/b] [b]Zarzucił firmie, że w czasie pracy musiał prowadzić samochody starego typu, takie jak Żuk, Star czy Lublin, przez co był narażony na duży hałas w szoferce[/b]. Z tego powodu stracił słuch. Teraz nie może samodzielnie załatwiać spraw i wszędzie musi towarzyszyć mu żona, ma też kłopoty z przechodzeniem przez jezdnię,bo nie słyszy nadjeżdżających aut.
[b]Inspektor sanitarny w decyzji z 2003 r. potwierdził, że postępująca głuchota wynika z warunków pracy Jerzego K. i została uznana za chorobę zawodową.[/b] Nie obyło się jednak bez batalii. Wniosek o taką decyzję Jerzy K.złożył bowiem już w 1998 r., kiedy przeszedł na emeryturę, dostał jednak odmowę. Dopiero gdy kilka lat później sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny, inspektor wydał pozytywną decyzję.
Sąd rejonowy, do którego trafiła ta sprawa, powołał biegłych, a ci stwierdzili u Jerzego K. ubytek słuchu znacznego stopnia w zakresie wysokich tonów oraz średniego stopnia w zakresie słyszenia ludzkiego głosu.Określili jego słuch jako wydolny na tyle, że umożliwia porozumiewanie się bez pomocy aparatów słuchowych. Stwierdzili również, że pracował w hałasie,ale nieprzekraczającym 85 dB, który to poziom staje się rzeczywiście groźny dla zdrowia. Nie można więc uznać takich warunków pracy za przyczynę jego obecnego niedosłuchu.
Na tej podstawie sąd odmówił Jerzemu K. prawa do zadośćuczynienia.Stwierdził bowiem, że odpowiedzialność pozwanej firmy opiera się na art. 435[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928] kodeksu cywilnego[/link] (rozszerzona odpowiedzialność cywilna przedsiębiorstw wprawianych w ruch za pomocą sił przyrody na zasadzie ryzyka). Niezbędną przesłanką do wypłaty odszkodowania na jego podstawie jest związek przyczynowoskutkowy między warunkami pracy w firmie, a stanem zdrowia pracownika – ten zaś, zdaniem sądu, w danej sprawie nie występuje.
[b]W apelacji Jerzy K. stwierdził, że związek przyczynowy między jego schorzeniami a warunkami pracy został potwierdzony przez inspektora sanitarnego,który uznał jego głuchotę za chorobę zawodową.[/b] Kiedy sąd okręgowy ją oddalił, te same argumenty znalazły się w skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu Jerzy K. stwierdził, że nie było potrzeby sprawdzania, czy istnieje związek przyczynowy, ponieważ został on w sposób wiążący ustalony przez inspektora sanitarnego. Choroba zawodowa zawsze jest wynikiem szkodliwych warunków pracy.