W tym wypadku pokutuje stare polskie powiedzenie „z rodziną najlepiej na zdjęciu”, któremu zdaje się hołdować Sąd Najwyższy. To oczywiście żart, ale trzeba przyznać, że SN prześwietla z każdej strony spory na tle układów prywatnych mieszających się z zawodowymi.
[srodtytul]Razem w domu i w biurze[/srodtytul]
[b]Przedsiębiorca musi uiścić zaległe wynagrodzenie, jakiego nie wypłacał pracownicy będącej jednocześnie jego konkubiną. Ma jednak prawo uszczuplić je o kwoty, jakie łożył na jej utrzymanie – uznał SN w wyroku z 25 lutego 2009 r. (II PK 185/08).[/b]
Orzeczenie zapadło na tle konfliktu Władysława S. z jego byłą już dziewczyną Marianną M., którą wcześniej angażował w swoim przedsiębiorstwie na umowę o pracę w charakterze księgowej. Razem mieszkali, prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, spędzali urlopy itd. Dodatkowo przedsiębiorca pozwalał kobiecie wykonywać jej własną działalność z wykorzystaniem biura i sprzętu jego firmy oraz wspomagał ją materialnie. Co prawda nie wypłacał jej umówionego wynagrodzenia, ale ona sama odprowadzała należne od niego składki i podatki.
Kiedy konkubenci się pokłócili, Marianna M. pozwała partnera o zaległe wynagrodzenie, premie regulaminowe i ekwiwalent za urlop. W pierwszej instancji wygrała niemal 30 tys. zł plus odsetki. Sąd okręgowy okroił jednak tę sumę o połowę, co w pełni zaakceptował SN.