Reklama

Na lek biopodobny nie potrzeba zgody pacjenta

Z żadnego przepisu nie wynika, by pacjent miał prawo domagać się leczenia określonym lekiem w ramach publicznej służby zdrowia – uważa ekspert.

Publikacja: 18.05.2018 08:21

Na lek biopodobny nie potrzeba zgody pacjenta

Foto: 123RF

Leki biopodobne zyskują na znaczeniu zarówno w Europie, jak i w Polsce. Jak w przypadku każdej nowości, również wejściu na rynek leków biopodobnych towarzyszą obawy niektórych co do tego, czy nowe rozwiązania są zgodne z prawem – w szczególności z konstytucyjnym prawem pacjenta do ochrony zdrowia oraz prawem pacjenta do świadczeń zdrowotnych z ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta.

Generalnie osoby wyrażające te obawy przedstawiają tezę, że pacjent ma rzekomo prawo do żądania leczenia go określonym lekiem określonego producenta, a stosowanie leków biopodobnych (zamiast leków referencyjnych, których życzy sobie pacjent) może w skrajnym wypadku narażać lekarza, farmaceutę lub świadczeniodawcę na odpowiedzialność prawną za złamanie praw pacjenta. Innymi słowy, zdaniem tych osób pacjent ma prawo żądać, by był leczony lekiem pod nazwą „X", a zastosowanie leku pod nazwą „Y" (z tą samą substancją czynną) wymagałoby poinformowania pacjenta i uzyskania jego zgody. Logika tego wywodu jest taka, że pacjent powinien wyrażać zgodę na użycie skalpela firmy „A" w czasie zabiegu chirurgicznego.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Prawne
Krzysztof A. Kowalczyk: Składka jak demokracja socjalistyczna
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister sprawiedliwości powiększa bezprawie w sądach
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Reklama
Reklama