Kara powinna zdyscyplinować podatników – powiedział niedawno w wywiadzie dla naszej gazety jeden z wiceministrów finansów. Nie wątpię. Pracowałem kiedyś w dziale karnym urzędu skarbowego i jak daliśmy komuś 200 zł za spóźnioną deklarację, to już następnym razem przynosił ją w terminie. Ale to były jeszcze czasy, gdy fiskus był uważany za ciemiężyciela i krwiopijcę. A teraz ma być przecież przyjacielem podatnika. 3 x P, czyli przejrzystość, prostota, przyjazność – to credo Ministerstwa Finansów.
Czytaj także: Fiskus nałoży karę. 500 zł za każdy błąd
Po co w takim razie nowe kary? Wydawałoby się, że mamy ich pod dostatkiem. Kodeks karny skarbowy – tu jest ich najwięcej, do wyboru, do koloru. Ustawa o VAT – dodatkowa sankcja za nieprawidłowe rozliczenie. Ordynacja podatkowa – kary porządkowe, dodatkowe zobowiązanie dla unikających podatku, sankcje za niezgłaszanie schematów optymalizacyjnych. Ustawa o PIT – domiar za ukrywanie przed skarbówką przychodów.
To nie wszystko, a już szykują się następne dolegliwości. Chociażby wysokie grzywny dla firm proponowane w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Sam kodeks karny skarbowy też ma być zresztą zaostrzony.
Czy to fiskusowi nie wystarczy? Potrzebne jest jeszcze 500 zł za błąd w Jednolitym Pliku Kontrolnym? JPK to elektroniczna ewidencja VAT (sprzedaży i zakupów), którą przedsiębiorcy muszą co miesiąc wysyłać fiskusowi. Pomylić się w niej łatwo. Przepisów i wątpliwości z każdym rokiem bowiem przybywa. Czy skarbówka pomaga je rozwiewać? W środę dzwoniłem do Krajowej Informacji Skarbowej. Miły głos z automatu powiedział mi, że jestem 157. w kolejce.