Ze strajkowym problemem uczniowie i rodzice zostają sami, a to dlatego, że przepisy nie przewidywały do tej pory np. awaryjnej procedury przeprowadzania egzaminów na wypadek nauczycielskich protestów. Sytuacji nie wyjaśniło wydane w ostatniej chwili rozporządzenie w tej sprawie. Rodziców i uczniów nie uspokoił szef ZNP Sławomir Broniarz, który za rzecznikiem praw obywatelskich od razu podłożył pod nie minę, twierdząc, że może być podstawą unieważnienia egzaminów.
Tymczasem uczniowie przystępujący do egzaminów ósmoklasisty i gimnazjalnych mają poważny powód do niepokoju. Jeśli strajk się przedłuży, to i maturzyści. Opóźnione egzaminy mogą oznaczać dodatkowy stres i problemy przy rekrutacji do liceów i szkół wyższych. Czy w wyścigu do szkół ci, którzy egzamin będą zdawali z opóźnieniem, nie będą w gorszej sytuacji?
Dla jednych zamieszanie to wina rządu, dla drugich nauczycieli. Tak czy owak, dorośli zapomnieli o tych, na których podobno im szczególnie zależy. A co z hasłami: „nauka jest teraz najważniejsza, od tego egzaminu zależy twoja przyszłość"? Młodzi ludzie się starali, w weekendy gnali na kursy przygotowawcze, a w tygodniu na korepetycje. I co teraz? Trzeba czekać, aż dorośli załatwią swoje sprawy. A że to może polityka, to co z tego? Napiszecie egzamin później. Co za problem. Wasze wysiłki, stres, oczekiwania trzeba odłożyć na półkę.
Sławomir Broniarz cytował we wtorek, na koniec rozmów z rządem, Jana Zamoyskiego: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Młodzież patrzy, słucha i utwierdza się w przekonaniu, że „nieważne, kto i jak bardzo ucierpi, ważne, żeby wyszło na moje".