Słowa Ludwika Jerzego Kerna z popularnego niegdyś serialu „Wojna domowa" przychodzą mi nieuchronnie na myśl, gdy czytam kolejne doniesienia z frontu walki o Sąd Najwyższy ("wojna domowa od wielu wieków trwa, wojna na gesty, wojna na słowa..."). Od początku wojny o SN, która z czasem przerodziła się w swoistą wojnę domową wewnątrz SN, minął zaledwie rok, ale natłok wydarzeń był w tym okresie tak duży, że czytelnikom należy się krótkie przypomnienie najważniejszych wydarzeń. Generalnie walka toczyła się na dwóch frontach. Pierwszy z nich to ochrona sędziów Sądu Najwyższego w wieku 65+, którzy w ubiegłym roku mieli być przymusowo przeniesieni w stan spoczynku. Front drugi to niedopuszczenie do orzekania sędziów, którzy zostali powołani w skład Sądu Najwyższego w myśl nowych przepisów, tzw. sędziów nowych.
Pierwsze takie twórcze podejście
Zaczęło się w kwietniu 2018 r., od obniżenia wieku emerytalnego sędziów SN i przeniesienia w stan spoczynku sędziów, którzy przekroczyli 65 lat. W rezultacie jedynie pięcioro sędziów SN w wieku 65+ uzyskało pozytywną opinię KRS i otrzymało zgodę prezydenta na dalsze orzekanie.
Wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem partii rządzącej. Co prawda trójka sędziów SN złożyła odwołania od negatywnych opinii KRS, ale nie wstrzymało to działań związanych z przenoszeniem w stan spoczynku. Warto przy tym zauważyć, że do wnoszenia odwołań zastosowano po praz pierwszy precedensowe rozwiązanie proceduralne. Ponieważ KRS odmówiła ich przesłania, sędziowie SN Anna Owczarek, Maria Szulc oraz Józef Iwulski swoje odwołania złożyli 30 lipca bezpośrednio do Sądu Najwyższego, nie zaś – zgodnie z procedurą – za pośrednictwem organu, który zaskarżoną decyzję wydał.
Kilka dni później, 3 sierpnia, SN, rozpoznając zupełnie przypadkową sprawę z ubezpieczeń społecznych, przedstawił pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE. Cztery dotyczyły kwestii zgodności z prawem unijnym trwającego wówczas procesu przenoszenia sędziów SN w stan spoczynku. Tu większych kontrowersji nie było, bo skoro w sprawie orzekali sędziowie w wieku powyżej 65 lat, ich status miał znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.
Zaskoczeniem była natomiast kwestia zawarta w pytaniu nr 5. Otóż SN uznał, że należy ponownie poddać pod rozwagę TSUE kwestię stosowania, jako środka zabezpieczającego, odmowy zastosowania przepisów prawa krajowego sprzecznych z prawem unijnym. Nie czekając na odpowiedź, SN użył tego środka zabezpieczającego i postanowił zawiesić stosowanie przepisów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku.