Odpowiedź Trybunału Unii Europejskiej, mimo że niczego nie rozstrzygnęła w kwestii legalności działania Izby Dyscyplinarnej, dając jedynie SN kryteria oceny, rozpaliła sędziowski bunt z nową siłą.
Błyskawicznie zareagowały duże ośrodki: w Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku i Białymstoku. Tamtejsze zgromadzenia sędziowskie podjęły uchwały, odmawiając opiniowania kandydatów do awansu. Wskazały w nich wprost na orzeczenie TSUE i fragment dotyczący Krajowej Rady Sądownictwa. W ocenie sędziów organ ten nie spełnia kryterium niezależności od władzy politycznej. W podobnym tonie zareagował jeden z olsztyńskich sędziów. Rozpatrując apelację od wyroku sędziego, który był nominowany przez nową KRS, zakwestionował jego status. Reakcja Zbigniewa Ziobry była natychmiastowa. Odwołał olsztyńskiego sędziego z ministerialnej delegacji, zarzucając mu, że w sposób nieuprawniony podważył status sędziego powołanego przez prezydenta RP, co może prowadzić do chaosu i anarchii.
Również w poniedziałek zastępca rzecznika dyscyplinarnego skierował zdecydowany wniosek o zawieszenie w czynnościach służbowych sędzi z Gorzowa Wielkopolskiego. Zarzuca jej m.in. pomówienie ministra sprawiedliwości w mediach społecznościowych. Sędzia jest jedną z twarzy protestu.
To wszystko tylko wydarzenia z ostatnich dni. Nie pozostawiają wątpliwości, że konflikt rozkręca się w najlepsze. Zaczyna się też swoisty wyścig z czasem. Czy SN uda się zneutralizować działanie Izby Dyscyplinarnej, zanim ta zacznie karać buntujących się sędziów? Bo nie ulega wątpliwości, że coraz liczniejsze postępowania wyjaśniające i coraz bardziej zdecydowany bunt doprowadzi do tego, że będą w niej zapadać wyroki. Przypadek sędzi z Gorzowa to tylko zapowiedź tego, co może czekać buntowników.
Umykającym wątkiem są coraz bardziej napięte relacje w samym środowisku sędziowskim. I nie chodzi tu o konflikty między „prorządowymi" a „antyrządowymi" sędziami, ale o powiększającą się armię zakładników w tym sporze. Bo ich awanse, a co za tym idzie, wyższe pensje, mogą zostać zablokowane na wiele miesięcy, a nawet lat. Środowiskowa presja w niektórych sądach na rezygnację ze ścieżki awansu wiodącą przez „neo-KRS" jest ogromna. W sądzie warszawskim sędziów wyłamujących się z bojkotu straszy się nawet wystawieniem biurek na korytarz. To pokazuje, jak wielkie są emocje.