Według relacji medialnych (dodajmy: sprzecznych) pani mecenas miała podczas ciszy wyborczej w wyborach samorządowych rozdawać ulotki w podwarszawskim Milanówku, a pewien mieszkaniec miał próbować jej przeszkodzić. Według mec. Turczynowicz-Kieryłło, była na spacerze z synem i psem i ów mężczyzna zaatakował dziecko, a ją złapał za szyję i w obronie ugryzła go w rękę.
Apelujący adwokaci przywołali adwokacką normę, że prowadząc działalność niezwiązaną ze świadczeniem pomocy prawnej, adwokat nie może używać tytułu zawodowego. Chodzi o to, że to nie pani mecenas, lecz raczej prasa używa tego tytułu i prawdę mówiąc, nie wiem, czy ten apel miał dopiec pani Turczynowicz-Kieryłło, niewątpliwie nowej gwieździe na polityczno-medialnej scenie, czy chodzi serio o wizerunek adwokatury.