Musi istnieć prymat etyki nad biznesem

Etos często bywa traktowany w sposób lekceważący. Tymczasem jego brak spowodowałby katastrofalne skutki – mówi Andrzej Zwara, nowy prezes NRA w rozmowie z Ewą Usowicz

Aktualizacja: 29.11.2010 12:10 Publikacja: 29.11.2010 03:47

Musi istnieć prymat etyki nad biznesem

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

[b]Wygrał pan z mecenasem Piotrem Sendeckim o włos. Podzieliliście się głosami niemal równo. Ma pan połowę delegatów za sobą czy przeciwko sobie?[/b]

[b]Andrzej Zwara:[/b] Nie myślę o swojej wygranej w takich kategoriach. Specyfiką naszego zawodu jest to, że codziennie rywalizujemy. Wybory to sytuacja, w której kolejny raz stajemy w szranki.

[b]Pytam o to, jak zamierza pan przekonać do siebie dużą grupę adwokatów.[/b]

Nie wiem, czy to będzie konieczne. Jeśli chodzi o program, to w istotnych kwestiach nie ma różnic między Piotrem Sendeckim a mną. Byliśmy zgodni co do treści uchwały zjazdowej. Nie zakładam, że kto nie ze mną, ten przeciwko mnie, wprost przeciwnie, zamierzam zgłosić do stanowisk w samorządzie kilka osób, o których wiem, że na mnie nie głosowały.

[b]Łatwego życia pan mieć nie będzie. Pytając na gorąco kilku adwokatów, jak oceniają zmianę na stanowisku prezesa, usłyszałam dość kąśliwe uwagi: „kancelaria prezydencka będzie rządzić NRA” czy „oby nowy prezes tak dobrze zrobił NRA jak kancelaria prezydencka SKOK”...[/b]

Najpierw sprostuję – przede wszystkim „kancelaria prezydencka” to jakiś dziennikarski humbug.

[b]Nie chcę, abyśmy dyskutowali, czy jest pan wspólnikiem “kancelarii prezydenckiej”. Chcę pokazać, że widać pewien opór wobec pana wyboru. Tymczasem do skutecznego działania w samorządzie niezbędne jest porozumienie z kolegami po fachu.[/b]

Od wielu lat słyszę, że w swoim życiu zawodowym nie będę miał lekko, i to się często sprawdza. Wiem, że kąśliwych uwag nie warto brać do serca – nie znam prezesa, do którego by nie docierały. Jak wspomniałem, wyrazem pewnego konsensusu jest uchwała programowa. Myślę, że zgodni jesteśmy też w sferze diagnozy – wiemy, w jakiej kondycji jest adwokatura.

[b]Mecenas Andrzej Michałowski dostał podczas zjazdu owacje na stojąco za bardzo gorzkie słowa. Powiedział, że adwokatura jest na zakręcie, brakuje w niej wspólnoty. Widzi pan pęknięcia w adwokaturze?[/b]

Takie pęknięcia następowały w ostatnich latach w różnych zawodach, pewnie więc i w adwokaturze. Głównie po 1989 r., kiedy bardzo zmieniła się polska rzeczywistość. Potem po uchwaleniu konstytucji w 1997 r., a następnie po wejściu do Unii.

[b]Myślę, że są one najbardziej widoczne na dwóch płaszczyznach, nazwijmy je umownie: młodzi – starzy i etos – biznes. Młodzi przeważają – 54 proc. członków palestry zostało adwokatami w XXI w., a 39 proc. w ostatnich pięciu latach. Tymczasem na zjeździe dominowali delegaci starsi wiekiem i stażem. Nie ma pan wrażenia, że o większości decyduje mniejszość?[/b]

Rzeczywiście, 71 proc. struktury adwokatury to ludzie, którzy weszli do zawodu po 1989 r. Nie ma jednak żadnych barier w dostępie do zjazdu dla młodych ludzi, żadnej cezury wieku czy stażu. Każdy, kto chce pracować na rzecz samorządu, może się przecież zgłosić. Będziemy zachęcać młodych adwokatów, a także aplikantów do aktywnego udziału w pracach samorządu.

[b]Etos i biznes przestają chyba iść w parze. Pojawiają się dość zaskakujące pomysły. W uchwale zjazdowej znalazły się postulaty dotyczące możliwości łączenia usług adwokackich z inną działalnością gospodarczą, np. obrotem nieruchomościami czy usługami inwestycyjno-finansowymi. Jak miałoby to wyglądać?[/b]

Przy dużych przedsięwzięciach zawsze pracuje się zespołowo. Oprócz prawników potrzebni są np. doradcy podatkowi czy inwestycyjni, architekci. Te pomysły zakładają, że takie osoby, niebędące prawnikami, ale jednak zrzeszone w innych samorządach, mogłyby być partnerami w kancelariach. To na razie ogólne pomysły, będziemy o nich w adwokaturze dyskutować. Mam duże wątpliwości, czy w tym gronie powinni się znaleźć pośrednicy w obrocie nieruchomościami – to chyba działalność typowo komercyjna.

[b]Czy w kancelariach powinny być kasy fiskalne?[/b]

Problem tkwi nie w posiadaniu kas – mają je bowiem rzesze podatników, w tym moja kancelaria – ale w wydrukach z nich. Mogą one bowiem naruszać tajemnicę adwokacką. Tak jak billingi telefoniczne mogą naruszać tajemnicę dziennikarską.

[b]Znajdzie pan jeszcze czas na pracę w kancelarii?[/b]

Tak, choć zapewne w ograniczonym zakresie. Muszę utrzymać rodzinę, a jednocześnie chcę się poświęcić pracy dla NRA. Tak jak wszyscy poprzedni prezesi będę łączył tę społeczną funkcję z pracą w kancelarii.

[b]Wróćmy jeszcze do etosu. Coraz częściej słyszy się, że zasady etyki nie przystają do rzeczywistości. Czy coś by pan w nich zmienił?[/b]

Etos często bywa traktowany w sposób lekceważący. Tymczasem jego brak spowodowałby katastrofalne skutki – przede wszystkim dla naszych klientów, których interesy nie byłyby należycie chronione. Nie mam wątpliwości, że musi istnieć prymat etyki nad biznesem. Nasz kodeks z pewnością trzeba przejrzeć, choćby pod kątem marketingu usług prawniczych czy pomocy prawnej świadczonej w Internecie. W wypadku tej ostatniej panuje wolnoamerykanka.

Wspomniałem o interesach klientów, ale jednym z moich priorytetów będzie ochrona wolności i praw obywatelskich.

[b]Co konkretnie chce pan zrobić?[/b]

Przede wszystkim dopilnować odpowiednich inicjatyw legislacyjnych. W 2007 r. premier Tusk zapowiadał, że powstanie ustawa, która precyzyjnie wskaże, w jakim zakresie władza publiczna może podsłuchiwać obywateli. Takie uprawnienia ma teraz aż 11 służb. I po tych szumnych zapowiedziach zapadła cisza. Podobno są jakieś projekty komisyjne, które leżą w sejmowych „zamrażarkach”. Na tę sprawę zwróciła niedawno uwagę Komisja Praw Człowieka NRA, zresztą kierowana przez mojego wyborczego rywala Piotra Sendeckiego. To kolejny przykład, że w kwestii obrony praw obywatelskich adwokatura jest jednomyślna.

Inna sprawa – prokurator stawia zarzuty danej osobie, a potem nie udostępnia jej akt, kierując się dobrem śledztwa. To kuriozalne i wymaga zmiany procedury karnej. Obywatel nie ma równych szans w starciu z państwem i z tego powodu mam ogromne zastrzeżenia do klasy politycznej.

[b]Przecież sam pan wchodzi w skład tej klasy, a dokładnie w skład Platformy Obywatelskiej. Po co panu członkostwo w partii?[/b]

Od lat 80. zawsze byłem w coś zaangażowany, tak jak wiele osób na Wybrzeżu.

[b]Złośliwi mówią, że jest pan w PO, bo w Sopocie rządzi PO.[/b]

Byłem sympatykiem i wychowankiem Ruchu Młodej Polski, działałem w Koalicji Republikańskiej. Teraz staram się działać społecznie w PO, od wielu lat działam też w samorządzie adwokackim.

[b]Nie widzi pan żadnego konfliktu w łączeniu funkcji prezesa NRA i członka PO?[/b]

Nie. Jako prezes nie reprezentuję żadnej opcji politycznej, lecz jedynie interesy adwokatury.

[b]A co pan zrobi, jeśli stanowisko samorządu w sprawie np. zmian w prawie o adwokaturze, nad którymi pracuje Sejm, będzie inne niż pana partii?[/b]

Nie będzie to dla mnie żaden problem, bo w sprawach dotyczących adwokatury mam zakodowane myślenie niepartyjne.

[b]Jest pan podobno zwolennikiem szerokiego dostępu do zawodu adwokata?[/b]

Tak, co nie oznacza, że każdemu chętnemu należy nadać taki tytuł. Trzeba przyznać, że otwarcie zawodu dokonało się siłowo, ale jego skutki są dobre.

[b]Mówiąc „siłowo”, ma pan na myśli lex Gosiewski?[/b]

Lex Gosiewski i Bachalski – tego ostatniego oddelegowała do pracy nad zmianami PO.

[b]Ten szeroki dostęp ma też drugą stronę – kłopot samorządu z dobrym wykształceniem tej rzeszy aplikantów, zapewnieniem im patronów.[/b]

To rzeczywiście nie jest łatwe, bo mamy obecnie 5 tys. aplikantów. Jakość kształcenia staje się więc wyzwaniem, ale musimy mu sprostać – to nasz ustawowy obowiązek. Zainteresowanie aplikacją zaczyna jednak słabnąć. To normalne, po otwarciu każdego zawodu najpierw jest masa chętnych, a potem rynek się nasyca. Może być u nas tak jak w Niemczech, gdzie adwokaci zaczęli zarabiać jako taksówkarze. Widzimy jednak problemy aplikantów. Chciałbym wkrótce spotkać się z ich przedstawicielami z całego kraju i wspólnie zastanowić, co można poprawić w organizacji szkoleń i egzaminów.

[b]Zmieniłby pan coś w egzaminie adwokackim?[/b]

Uważam, że powinien wrócić egzamin ustny. To niedopuszczalne, że nie sprawdzamy umiejętności retorycznych przyszłych adwokatów. Poza tym niewłaściwa bywa forma tego egzaminu, co wiąże się ze składem komisji. Sędziowie pytają „po sędziowsku”, np. oceniają apelację pod względem zgodności z orzecznictwem Sądu Najwyższego. Tymczasem adwokat nie może obawiać się stawiać innych tez, również idących pod prąd temu orzecznictwu.

[b]Chce pan wyrzucić sędziów z komisji?[/b]

Nie, bo nie ma dla mnie znaczenia to, kto pyta, ale – o co. Minister sprawiedliwości powinien określić jasne zasady przeprowadzania tego egzaminu. Musi on odpowiadać programowi aplikacji.

[b]Adwokaturę chyba zabolało, że minister poparł radców, jeśli chodzi o poszerzenie ich uprawnień o możliwość obrony w sprawach karnych?[/b]

Minister nie poparł radców, ale jedynie obiecał pochylić się nad problemem. Radców, którzy chcą bronić w sprawach karnych, zapraszam w szeregi adwokatury – nie ma tu w praktyce żadnych przeszkód. Trzeba jasno powiedzieć, że podstawą obrony w sprawach karnych musi być niezależność obrońcy. Nie można o niej mówić w wypadku radców, którzy pracują na etatach. Służą bowiem ochronie interesu ekonomicznego firmy. Ten brak niezależności potwierdził niedawno Trybunał Sprawiedliwości UE, uznając, że nie korzysta z ochrony tajemnicy zawodowej prawnik zatrudniony na podstawie umowy o pracę. Takie rozszerzenie uprawnień radców byłoby pseudoreformą. Tak samo zresztą, jak umożliwienie adwokatom pracy na etacie – co byłoby niezwykle korupcjogenne. A państwu chyba nie powinno zależeć na budowaniu prawniczej mafii.

[b]Czy łączyć zawód adwokata i radcy?[/b]

Nie. Jak już wspomniałem, radcowie prawni mają otwarty dostęp do adwokatury. Konsekwencją połączenia byłoby wyeliminowanie zawodu radcy. Tymczasem wielu z nich będzie chciało nadal pracować na etatach. Po co arbitralnie pozbawiać ich tej możliwości? Byłoby to wbrew rynkowi.

[b]Czy usługi powinni świadczyć doradcy prawni?[/b]

Tak, ale w wąskim zakresie. Jak wskazał Trybunał Konstytucyjny, tylko w drobnych, bieżących sprawach życia codziennego, a nie w tych, które należą do kompetencji radcy czy adwokata.

[b]Adwokatura chce wprowadzić ubezpieczenia od ryzyka prawnego. Jak będą działać?[/b]

Będziemy o tym rozmawiać z ubezpieczycielami. Takie polisy mają Niemcy. Można się tam ubezpieczyć np. od ryzyka rozwodu. Ubezpieczony, który ma problem prawny objęty polisą, będzie mógł skorzystać z pomocy prawnika. Wybierze go z listy rekomendowanej przez ubezpieczyciela.

[b]Sporo tych nowych zadań.[/b]

To fakt. Przechodzimy przez Morze Czerwone.

[b]Oby się pan nie utopił.[/b]

Raczej nie utonę, ale lekko też nie będzie.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/11/29/nie-budujmy-prawniczej-mafii/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

[b]Wygrał pan z mecenasem Piotrem Sendeckim o włos. Podzieliliście się głosami niemal równo. Ma pan połowę delegatów za sobą czy przeciwko sobie?[/b]

[b]Andrzej Zwara:[/b] Nie myślę o swojej wygranej w takich kategoriach. Specyfiką naszego zawodu jest to, że codziennie rywalizujemy. Wybory to sytuacja, w której kolejny raz stajemy w szranki.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne