Jak podała „Rz" (27 stycznia; artykuł "Esemes i e-mail zastąpią papierowy dokument"), projekt Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przewiduje nadanie mocy dokumentów papierowych także elektronicznym nośnikom informacji, nawet w postaci e-maili czy esemesów. Zmiany, gdyby weszły w życie, mogłyby ułatwić załatwianie spraw w urzędach czy sądach, które dzisiaj wymagają poświadczenia każdego dokumentu, jednak nie rozwiązałyby wszystkich problemów.

I choć komunikacja elektroniczna jest powszechnie stosowana w relacjach biznesowych i w życiu codziennym obywateli, to faktem jest, że wciąż istnieją bariery w stosowaniu elektronicznej komunikacji z sądami, komornikami i wieloma urzędami. Lubelski sąd elektroniczny w 2010 r. przyjął 700 tys. pozwów drogą elektroniczną, co bez wątpienia może być postrzegane jako sukces wymiaru sprawiedliwości. Nie można jednak cały czas skupiać uwagi wyłącznie na sukcesie jednego sądu.

W zwykłych sądach cywilnych i gospodarczych toczy się bardzo wiele spraw i strony postępowania nadal nie mają możliwości składania pozwów i pism procesowych w formie elektronicznej. Otwarte pozostaje pytanie, kiedy inne sądy poza lubelskim e-sądem zaczną przyjmować pisma procesowe na elektronicznych nośnikach danych.

Mimo regulacji zawartych w art. 125 i 126 kodeksu postępowania cywilnego, teoretycznie dających stronom możliwość składania pism procesowych drogą elektroniczną, w praktyce takiej możliwości nie ma. Powodem tego bez wątpienia jest brak stosownych aktów wykonawczych. Zgodnie bowiem z § 4 art. 125 k. p. c. minister sprawiedliwości zobowiązany jest do określenia w rozporządzeniu szczegółowych zasad i terminu wprowadzenia techniki informatycznej, warunków, jakim powinny odpowiadać informatyczne nośniki danych, na których pisma procesowe mają być wnoszone, trybu odtwarzania danych na nich zawartych oraz sposobu ich przechowywania i zabezpieczania, uwzględniając stan wyposażenia sądów w odpowiednie środki techniczne i poziom rozwoju technik informatycznych. Pytanie więc brzmi: dlaczego tych rozporządzeń nie ma? Z przykrością chyba trzeba uznać, iż szczególnie ostatnia część ustawowej delegacji dla ministra sprawiedliwości – ta o wyposażeniu sądów w odpowiednie środki techniczne – daje na nie odpowiedź.  W tej sytuacji, skoro od wprowadzenia omawianego przepisu w życie minął ponad rok, a rozporządzenie nadal nie zostało wydane, niestety uzasadniona wydaje się obawa, iż jedynie na obiecująco brzmiących przepisach skończą się zapowiadane w chwili obecnej zmiany. Tym samym będziemy mieli kolejne gładko brzmiące regulacje, których wejście w życie uzależnione będzie od kolejnych aktów wykonawczych, które zostaną wydane, gdy przyjdą lepsze czasy.

Może więc zamiast snuć w mojej ocenie mocno iluzoryczne niestety wizje nadawania mocy dokumentów papierowych esemesom czy e-mailom, należałoby dołożyć wszelkich starań, aby już uchwalone przepisy mogły obowiązywać, a ich adresaci z nich korzystać.