Elektroniczny protokół sądowy: zalety i wady

Informatyzacja wymiaru sprawiedliwości jest konieczna, ale dlaczego przy tej okazji bagatelizuje się pracę sądów odwoławczych? – pyta sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, rzecznik prasowy

Publikacja: 25.11.2011 10:59

Elektroniczny protokół sądowy: zalety i wady

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka Paweł Gałka

Red

Jeżeli wyłącznym celem wdrożenia elektronicznego protokołu było zwiększenie szybkości przeprowadzenia rozprawy przed sądem I instancji, to bez wątpienia cel ten zostanie osiągnięty. Nie sposób polemizować ze stwierdzeniem, że tak utrwalony przebieg posiedzenia skróci rozprawę i ostatecznie jej czas trwania będzie znacznie krótszy niż wtedy, gdy protokół jest sporządzany pisemnie.

Na pewno jednak to udogodnienie ostatecznie nie przyspieszy postępowania przed sądami. Na szybkość postępowania składają się bowiem różne czynniki zależne tak od sądu, jak i uczestników postępowania oraz rodzaju rozpoznawanej sprawy. Trzeba jasno powiedzieć, że wprowadzona zmiana, gdy ją rozważać wyłącznie w aspekcie szybkości postępowania, skraca przebieg tylko samej rozprawy. Zaletą elektronicznego protokołu jest bez wątpienia możliwość wiernego odzwierciedlenia zeznań świadków i stron. Taki protokół eliminuje zarzuty formułowane niekiedy pod adresem tradycyjnego pisemnego protokołu, że jest nieprecyzyjny czy że zapis nie jest tożsamy ze złożonymi zeznaniami.

Jakie skutki

Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że wskazane zalety protokołu elektronicznego nie skrócą ogólnego czasu pracy sędziego, a już na pewno wydłużą czas pracy sędziego drugoinstancyjnego. Wyrazić należy nadzieję, że ta zmiana nie będzie miała znaczenia dla jakości orzecznictwa. Czy będzie ona chociaż ułatwieniem dla stron postępowania cywilnego i ich pełnomocników zdanych wyłącznie na foniczny zapis? Obawiam się, że nie. Będzie znacznym utrudnieniem, w szczególności jeśli postępowanie okaże się długotrwałe, zajdzie potrzeba wniesienia apelacji.

W postępowaniu cywilnym osobowy materiał dowodowy jest znaczną częścią całego materiału dowodowego. Jeśli materiał dowodowy jest obszerny, a postępowanie było długotrwałe, to oczywiste jest, że przed wydaniem wyroku sąd musi ponownie zapoznać się z całym materiałem dowodowym.

Taka potrzeba istnieje właściwie przed każdą rozprawą, gdy były one wielokrotnie odraczane, a materiał dowodowy jest znacznych rozmiarów. W referatach sędziów znajduje się od kilkudziesięciu do nawet 200 spraw. Nie sposób zatem zapamiętać treści wszystkich zeznań i twierdzeń zgłoszonych podczas rozprawy. W wypadku protokołów elektronicznych przed każdą rozprawą trzeba będzie po prostu wszystko odsłuchać i de facto poświęcić na tę czynność tyle czasu, ile trwały zapisy elektronicznego protokołu. Wobec tego czas pracy sędziego nad wydaniem orzeczenia znacznie się wydłuży. Nie trzeba bowiem udowadniać, że nie jest możliwe szybsze odsłuchanie zapisu. Protokół tradycyjny zaś jest zwykle rzeczowym skrótem czyjejś wypowiedzi. Dodać też warto, że większość ludzi ma pamięć wzrokową, szybciej zapamiętuje i przyswaja informacje przekazane pisemnie niż podane w formie zapisu fonicznego.

Remedium na wskazany problem nie jest skrócony protokół, który w założeniu ma zawierać wyłącznie odnośniki do przebiegu rozprawy, ani też prywatne notatki sędziego. Trudno je bowiem sporządzać, kontrolując jednocześnie prowadzenie skróconego protokołu i przesłuchiwać świadka czy stronę. Argumenty, że trzeba zmienić technikę pracy przemodelować warsztat pracy są może i słuszne. Minusem tych sugestii jest jednak to, że nie wskazują sposobów tego przemodelowania. Podobne zadanie związane z koniecznością odsłuchu czeka strony i ich pełnomocników adwokatów i radców prawnych przed sporządzeniem apelacji.

Sędzia prowadzący postępowanie w pierwszej instancji ma chociaż możliwość wpływu na treść protokołu skróconego, może sporządzać swoje prywatne notatki, może się również odwołać do swojej pamięci, co skróci konieczność ponownego odsłuchu całości. Takiej możliwości nie ma już sąd odwoławczy, który może się opierać wyłącznie na zapisie fonicznym i skróconym protokole, jakościowo różnie sporządzonym.

O czym zapomniał ustawodawca

Ustawodawca zapomniał, na czym polega praca sądu odwoławczego w aktualnym modelu postępowania apelacyjnego. Szybkość przeprowadzenia rozprawy nie jest tam pierwszorzędnym problemem, gdyż rozprawy są krótkie i tylko w szczególnych sytuacjach (art. 381 k.p.c.) prowadzone jest postępowanie dowodowe. Jednak sąd drugiej instancji orzeka (art. 382 k.p.c.) na podstawie materiału dowodowego zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w apelacyjnym. Zasadniczo oznacza to obowiązek zapoznania się z całym materiałem dowodowym, w tym również z całością zapisu protokołu elektronicznego.

W konsekwencji czas pracy sądu odwoławczego wyznaczany będzie czasem koniecznym do odsłuchania zapisu. Jeśli zatem rozprawy trwały w sumie np. 14 godzin, to tyle czasu będzie musiał poświęcić sąd apelacyjny, by odsłuchać zapis. I to nie wszystko, bo pozostaje jeszcze rzeczowy materiał dowodowy. To oczywiste, że mogą być sytuacje, kiedy nie będzie konieczne, ze względu na zakres zaskarżenia, zapoznawanie się z całym zapisem fonicznym. Jednak jest to wyjątek od ogólnej zasady, który nie może być żadnym istotnym argumentem w dyskusji nad skutkami wdrożenia elektronicznego protokołu.

Można odnieść wrażenie, że praca sądów odwoławczych została zbagatelizowana i odpowiedzią na zgłaszane wątpliwości jest argument o ograniczonym zakresie zaskarżenia apelacji oraz rada, by korzystać ze skróconego protokołu (na treść którego sąd odwoławczy nie ma żadnego wpływu). Możliwość transkrypcji, i to wyłącznie częściowej, ustawodawca traktuje jako wyjątek (art. 158 § 4 k.p.c.), przy czym to nie sąd decyduje o transkrypcji, lecz prezes sądu. Jakie to ma konsekwencje? Sąd jest uzależniony od decyzji prezesa, wydłuży się czas rozpoznania apelacji, co będzie miało wpływ na szybkość postępowania i zwiększy koszty wymiaru sprawiedliwości. Nie można też pominąć tego, że transkrypcja odzwierciedla język mówiony, który jest inny niż zapis profesjonalnego protokołu sporządzonego pod nadzorem sędziego.

Nie ma odwrotu

To prawda, że od informatyzacji wymiaru sprawiedliwości nie ma odwrotu. Ten kierunek jest akceptowany przez wszystkich sędziów, którzy dostrzegają również zalety elektronicznego protokołu. Proponowany model protokołu uwzględnia jednak wyłącznie wygodę uczestników postępowania, zresztą tylko doraźną, bo związaną wyłącznie z czasem odbycia rozprawy.

Ustawodawca przeoczył, że taka formuła protokołu będzie miała znaczący wpływ na metodykę pracy sędziego, w szczególności będzie wpływać na czas i jakość pracy sędziego drugoinstancyjnego. Szybkość przeprowadzenia rozprawy nie może być jedynym priorytetem! Pierwszorzędnym argumentem przemawiającym za wprowadzeniem elektronicznego protokołu powinno być zagwarantowanie uczestnikom postępowania cywilnego wierności zapisu przebiegu rozprawy.

Równoczesne sposoby

W aktualnej sytuacji związanej z etapem wprowadzonych już zmian legislacyjnych i poniesionych nakładów finansowych nie ma odwrotu od elektronicznego protokołu. Opowiedzieć się jednak należy stanowczo za pozostawieniem obowiązku równoczesnego sporządzania pisemnego protokołu. Protokół elektroniczny będzie umożliwiał rzetelną kontrolę protokołu pisemnego, w razie zgłoszonych uwag i zastrzeżeń. Proponowane rozwiązanie wyeliminuje konieczność transkrypcji. Wyjątki w stosowaniu czegoś mają tendencję do przekształcania się w regułę, i nie można w ogóle teraz przewidzieć zakresu sił i środków finansowych, które będą musiały być przeznaczone na transkrypcję.

Wskazane rozwiązanie będzie odpowiadało zarówno oczekiwaniom uczestników postępowania co do rzetelności odzwierciedlenia przebiegu rozpraw, jak i nie spowoduje pogorszenia pracy sędziego, przede wszystkim sędziego apelacyjnego.

Jeżeli wyłącznym celem wdrożenia elektronicznego protokołu było zwiększenie szybkości przeprowadzenia rozprawy przed sądem I instancji, to bez wątpienia cel ten zostanie osiągnięty. Nie sposób polemizować ze stwierdzeniem, że tak utrwalony przebieg posiedzenia skróci rozprawę i ostatecznie jej czas trwania będzie znacznie krótszy niż wtedy, gdy protokół jest sporządzany pisemnie.

Na pewno jednak to udogodnienie ostatecznie nie przyspieszy postępowania przed sądami. Na szybkość postępowania składają się bowiem różne czynniki zależne tak od sądu, jak i uczestników postępowania oraz rodzaju rozpoznawanej sprawy. Trzeba jasno powiedzieć, że wprowadzona zmiana, gdy ją rozważać wyłącznie w aspekcie szybkości postępowania, skraca przebieg tylko samej rozprawy. Zaletą elektronicznego protokołu jest bez wątpienia możliwość wiernego odzwierciedlenia zeznań świadków i stron. Taki protokół eliminuje zarzuty formułowane niekiedy pod adresem tradycyjnego pisemnego protokołu, że jest nieprecyzyjny czy że zapis nie jest tożsamy ze złożonymi zeznaniami.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabudowa terenów wokół lotnisk – jak zmienić linię orzeczniczą
Opinie Prawne
Fila, Łabuda: O sensie i bezsensie zmian prawnych wokół medycznej marihuany
Opinie Prawne
Joanna Ćwiek: Fiskus nie tylko dobija szpitale, zabiera też czas potrzebny na leczenie
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Morał ze skandalu na wyspie Kos
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Łyk piwa za asystentów osób niepełnosprawnych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką