Sądy nie radzą sobie z rozliczeniami między współwłaścicielami

Sądy powszechne nie radzą sobie z rozliczeniami między współwłaścicielami, gdy jeden z nich korzysta z rzeczy ponad własny udział. Rozbieżne jest także orzecznictwo SN – pisze Michał Chylak, koordynator Kliniki Prawa Własności Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Publikacja: 11.04.2012 08:40

Michał Chylak, koordynator Kliniki Prawa Własności Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Michał Chylak, koordynator Kliniki Prawa Własności Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Foto: archiwum prywatne

Red

O tym, że jakość polskiego ustawodawstwa sprzyja występowaniu rozbieżności w orzecznictwie sądów, nikogo nie trzeba przekonywać. Trudno też czynić zarzut sędziom, że interpretując nieprecyzyjne przepisy zgodnie z regułami wykładni, dochodzą do odmiennych wniosków. Ale jednolitość orzecznictwa jest niezwykle praktycznym wymiarem dążenia do realizacji zasady bezpieczeństwa prawnego adresatów prawa.

Strasburska lekcja

Zwraca na to uwagę Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. W jednej ze spraw zbadał on orzecznictwo rumuńskiego sądu kasacyjnego dotyczące świadczeń z tytułu przymusowej pracy osób pełniących służbę wojskową w latach 50. XX w. Doszedł do wniosku, że rozbieżne orzecznictwo, które ukształtowało się na tle tych spraw co do kwestii zasadniczych, podważyło zasadę pewności prawa, godząc w gwarancje zapisane w konwencji o ochronie praw człowieka i obywatela. Trybunał stwierdził naruszenie prawa do rzetelnego procesu sądowego oraz zakazu dyskryminacji w kontekście zasady ochrony prawa własności (sprawa Beian (1) przeciwko Rumunii). Sędziowie podkreślili jednak, że nie każda rozbieżność narusza konwencję, ale tylko ta, która ma charakter kwalifikowany.

Trudne roszczenie

Nasze orzecznictwo dostarcza coraz więcej niejednolitych konkluzji prawnych w podobnych stanach faktycznych. Sądy nie radzą sobie np. z rozliczeniami roszczeń pieniężnych między współwłaścicielami rzeczy wspólnej. Kwestia ta jest szczególnie trudna, gdy jeden ze współwłaścicieli korzysta z rzeczy „ponad udział". W jednej z takich spraw Helsińska Fundacja Praw Człowieka przedstawiła Sądowi Okręgowemu w Krakowie opinię „przyjaciela sądu" (amicus curiae).

Rozbieżności w orzecznictwie mogą prowadzić do naruszenia prawa do  rzetelnego procesu

W tego rodzaju sprawach nie chodzi o drobiazgi. Pytanie jest zasadnicze: czy diametralnie różne stanowiska Sądu Najwyższego co do podstawy prawnej i możliwości wywodzenia roszczeń pieniężnych między współwłaścicielami rzeczy wspólnej z tytułu korzystania z niej „ponad udział" mogą naruszać konwencyjne standardy?

Rozliczenia współwłaścicieli

Zgodnie z art. 206 kodeksu cywilnego każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli. Istota współwłasności polega na tym, że własność tej samej rzeczy może przysługiwać niepodzielnie kilku osobom (art. 195 k. c.); podziałowi ulega nie rzecz, lecz samo prawo własności na rzeczy wspólnej, a przypadająca każdemu ze współwłaścicieli część ułamkowa prawa dotyczy i obejmuje całą rzecz. Nie ulega wątpliwości, że art. 206 k.c. stanowi źródło roszczenia o dopuszczenie do współposiadania i współkorzystania z rzeczy wspólnej.

Trzy różne wyroki

Sąd Najwyższy w wyroku z 27 kwietnia 2001 r. (III CKN 21/99) stwierdził, że z przepisów kodeksu cywilnego regulujących współwłasność nie wynika, aby współwłaściciel miał uprawnienie do korzystania tylko z takiej części wspólnej rzeczy, która odpowiada wielkości jego udziału. W konsekwencji korzystanie z określonej części rzeczy „ponad udział" nie daje podstaw do twierdzenia o bezpodstawnym korzystaniu.

Tym samym, zdaniem SN, wyklucza zasadność dochodzenia przez jednego współwłaściciela od innego współwłaściciela roszczenia o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia (lub jakiegoś innego) opartego na twierdzeniu, że korzystał on ze wspólnej rzeczy w zakresie przewyższającym przysługujący mu udział we współwłasności.

Do odmiennych wniosków doszedł SN w uchwale z 10 maja 2006 r. (III CZP 9/06). Odpowiadał na pytanie prawne: czy współwłaściciel nieruchomości posiadający, z wyłączeniem pozostałych współwłaścicieli, nieprzynoszącą pożytków część nieruchomości wspólnej, jest zobowiązany do rozliczenia ze współwłaścicielami uzyskanych z tego tytułu korzyści? Sąd przyjął, że współwłaściciel, który z wyłączeniem współwłaścicieli korzysta z nieruchomości wspólnej, jest zobowiązany do rozliczenia uzyskanych z tego tytułu korzyści. W sprawie, w której zapadła uchwała, powodowie domagali się zapłaty tytułem korzystania przez pozwanych (samodzielnie) z lokali użytkowych „ponad przysługujące im udziały" we współwłasności. Pozwani prowadzili działalność gospodarczą, wykorzystując lokale, których powierzchnia przekraczała ich udziały we wspólnej nieruchomości. Uchwała ta spotkała się z krytyką w piśmiennictwie prawniczym.

Z kolei w uchwale z 13 marca 2008 r. (III CZP 3/08) SN przyjął, że współwłaściciel może się domagać od współwłaścicieli, którzy korzystają z rzeczy wspólnej z naruszeniem art. 206 k. c. w sposób wykluczający jego współposiadanie, wynagrodzenia za korzystanie z niej z zachowaniem przesłanek określonych w art. 224 § 2 lub art. 225 k. c.

Uchwała ta została podjęta w związku ze sprawą, w której przedmiotem żądania było rozliczenie nie pożytków z rzeczy będących w wyłącznym posiadaniu części współwłaścicieli, lecz korzyści uzyskanych w wyniku wyłącznego, niezgodnego z wolą pozostałych uczestników, posiadania wchodzących w skład majątku spółki nieruchomości oraz niektórych ruchomości. Uchwała ta również spotkała się z głosami krytyki w doktrynie. Podnosi się bowiem, że skoro art. 206 i 207 k. c. mają charakter przepisów szczególnych wobec art. 224 i 225 k.c., to nie ma podstaw do ich zastosowania w relacjach między współwłaścicielami.

Albo-albo

Przedstawiony problem ma wyjątkowo praktyczne znaczenie, zwłaszcza w sprawach o charakterze gospodarczym. Trzy odmienne stanowiska Sądu Najwyższego w sprawie rozliczeń między współwłaścicielami nie ułatwiają życia ani współwłaścicielom, ani sądom niższych instancji, które rozstrzygają spory. W zależności od tego, które z nich zaaprobuje sąd meriti i jakimi twierdzeniami będzie się posługiwać strona, powództwo zostanie albo uwzględnione, albo oddalone. Najwyższy czas, by przy najbliższej okazji Sąd Najwyższy przeciął te wątpliwości prawne.

O tym, że jakość polskiego ustawodawstwa sprzyja występowaniu rozbieżności w orzecznictwie sądów, nikogo nie trzeba przekonywać. Trudno też czynić zarzut sędziom, że interpretując nieprecyzyjne przepisy zgodnie z regułami wykładni, dochodzą do odmiennych wniosków. Ale jednolitość orzecznictwa jest niezwykle praktycznym wymiarem dążenia do realizacji zasady bezpieczeństwa prawnego adresatów prawa.

Strasburska lekcja

Pozostało 94% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie