Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał 3 kwietnia 2012 r., że Polska naruszyła prawo do swobody wypowiedzi w sprawie Kaperzyński p. Polsce. Stwierdził, że nałożona w tym przypadku na redaktora naczelnego odpowiedzialność karna za odmowę publikacji sprostowania (m.in. 80 godzin ograniczenia wolności, dwuletni zakaz wykonywania zawodu) była nieproporcjonalna. Wcześniej, w marcu, zakończyła się w Strasburgu podoba sprawa – Sroka p. Polsce. W tym przypadku ETPC nie wydał wprawdzie wyroku, ale rząd przyznał się w jednostronnej deklaracji do naruszenia przepisów europejskiej konwencji praw człowieka.
Odpowiedzialność karna pozostaje
Kierunek proponowanych zmian w przedstawionym niedawno senackim projekcie nowelizacji przepisów o sprostowaniu budzi zastrzeżenia co do zakresu, w jakim uwzględnia międzynarodowe standardy ochrony wolności słowa. Senacki projekt nie wdraża także wyroków Trybunału Konstytucyjnego (P 2/03 oraz K 41/07). Autorzy projektu proponują zastąpienie dotychczasowego systemu sprostowania i odpowiedzi jednolitą formą reakcji na publikacje prasowe, odnoszącą się zarówno do faktów podanych w materiale prasowym, jak i do zawartych w nim ocen. Nowe propozycje pozostawiają również odpowiedzialność karną za niedopełnienie obowiązku publikacji sprostowania, łagodząc jedynie grożące za ten występek sankcje.
Poprzez wprowadzenie możliwości repliki w stosunku do opinii, a nie tylko faktów, projekt wzmacnia tzw. subiektywną koncepcję sprostowania. Nakłada ona na redaktora naczelnego obowiązek publikacji sprostowania, nawet jeżeli odbiega ono od faktów. Rezultatem przyjęcia takiego rozwiązania są przykłady tak trudnych do zaakceptowania rozstrzygnięć jak we wspomnianym przypadku redaktora Jarosława Sroki, który został skazany w procesie karnym za brak publikacji sprostowania, mimo iż sąd cywilny uznał równolegle w postępowaniu o ochronę dóbr osobistych, że treść oryginalnej publikacji nie naruszała praw prostującego.
Straci interes społeczny
Proponowana regulacja jeszcze w większym stopniu stwarza więc ryzyko nadużywania przywileju repliki i może prowadzić do tego, że z łatwością będzie można wykorzystać ją do domagania się publikacji w mediach treści przygotowanych przez sztab piarowców czy innych tekstów o niskiej wartości informacyjnej, być może niekiedy kosztem informacji ważnych z punktu widzenia interesu społecznego.
Projekt nie realizuje ponadto wytycznych TK wyrażonych z wyroku z 1 grudnia 2010 r. Kryteria obligujące redaktora naczelnego do odmowy publikacji odpowiedzi, takie jak dostateczna „rzeczowość" czy zgodność z „zasadami współżycia społecznego" pozostają bowiem nieostre. Mimo to redaktorowi naczelnemu nadal mają grozić sankcje karne, choć – jak wskazywał TK – narusza to zasadę nullum crimen sine lege.