Od 1 stycznia 2012 r. Polska dołączyła do grupy krajów, które całkowicie zinformatyzowały publikowanie przepisów prawa. Nie tylko Dziennik Ustaw i Monitor Polski, ale także inne dzienniki urzędowe poszczególnych ministerstw są oficjalnie wydawane wyłącznie w wersji elektronicznej – na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Wydawałoby się, że jest to słuszne rozwiązanie, gdyby nie deja vu, które przeżyłem na gruncie dzisiejszego sposobu stanowienia prawa w Polsce, a które przypomniało mi słynne „... lub czasopisma...".
Sprawa dotyczy treści rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 25 października 2012 r., które ukazało się w DzU z 8 listopada 2012 r. pod pozycją nr 1223 w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych.
Bez ogłoszenia cytowanego rozporządzenia mielibyśmy sytuację zniesienia z 1 stycznia 2013 r. również sądów okręgowych i apelacyjnych.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie jest to tekst, który był konsultowany z uprawnionymi organami, w tym Krajową Radą Sądownictwa, Sądem Najwyższym itd., albowiem wcześniej jego miejsce zajmował całkiem inny dokument nazywany na stronie „projektem z dnia 5.10.2012 r.".