Większość dyskutantów podzieliło krytykę restrykcyjnej interpretacji odpowiedzialności cywilnoprawnej menedżerów w orzecznictwie Sądu Najwyższego (wyrok z 9 lutego 2006 r., V CSK 128/05). Stanowisko odmawiające stwierdzenia odpowiedzialności w przypadku wyrządzenia spółce szkody przez naruszenie standardów należytej staranności uznano za godzące wprost w fundamenty prawa prywatnego, świadczące o słabości procesu wykładni, abstrahującej od celów i wartości prawa (M. Romanowski, „Rz" z 7 września 2012 i 23 października 2012), oderwane od reguł odpowiedzialności kontraktowej, której przejawem są przepisy art. 293 i 483 k.s.h. (A. W. Wiśniewski, „Rz" z 14 września 2012) a oraz trudne do pogodzenia ze wspólnymi, nadrzędnymi standardami prawnymi wypracowanymi w Europie i USA (A. Radwan, „Rz" z 29 sierpnia 2012).
Nie przekonują poglądy aprobujące tezę SN ze względu na rzekomo głęboki sens praktyczny rozdzielenia przesłanek należytej staranności i bezprawności (K. Bilewska, „Rz" z 3 lipca 2012) czy jakoby automatyzm odpowiedzialności za naruszenie jedynie należytej staranności oraz tezę o autonomii reguł odpowiedzialności piastunów spółek w stosunku do zasad kodeksu cywilnego (P. Błaszczyk, „Rz" z 31 lipca 2012). Jeżeli do obrońców stanowiska SN nie trafiają przykłady „profesjonalnych" menedżerów niefrasobliwie trwoniących powierzone im przez akcjonariuszy aktywa czy doprowadzających spółki do bankructwa lekkomyślnymi decyzjami, należy polecić lekturę wyroku SN z 10 lutego 2010 (V CSK 287/09) z wrażliwszej sfery ludzkiego zdrowia i życia. SN trafnie uznał tam, że „pojęcie bezprawności należy rozumieć szeroko jako sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym, przez który należy rozumieć nie tylko ustawodawstwo, ale również obowiązujące w społeczeństwie zasady współżycia społecznego; wśród nich mieści się przeprowadzanie zabiegów operacyjnych zgodnie ze sztuką lekarską i z najwyższą starannością wymaganą od profesjonalistów w zakresie medycyny".
W obszarze zawodowego działania w cudzym interesie, gdzie na pierwszy plan wysuwa się element zaufania i profesjonalizmu, niemożliwe do utrzymania jest stanowisko, które ze względu na wyraźnie niezamierzone niedociągnięcia legislacyjne ustawodawcy interpretuje reżim prawny odpowiedzialności w oderwaniu od fundamentów prawa cywilnego, zasad współżycia społecznego, dobrych obyczajów a także elementarnego zdrowego rozsądku. Podczas gdy teza wyroku SN z 9 lutego 2006 skłania do zachowania daleko posuniętej ostrożności przy inwestowaniu w spółki, próba przeniesienia jej na sferę relacji między pacjentem a lekarzem wywołuje już prawdziwy strach. Okazałoby się wtedy, że w dzisiejszym złożonym świecie dla zachowania zdrowia i towarzyszącego mu poczucia bezpieczeństwa potrzeba nam już nie tylko wykształconych i sumiennych lekarzy, lecz również roztropnych jurystów...
Business judgment rule
Dyskusja nad regułami odpowiedzialności menedżerów prowadzi do dwóch podstawowych wniosków. Po pierwsze, zarysował się stosunkowo szeroki konsensus uznający potrzebę zmian art. 293 i 483 k.s.h. Po drugie, nieporozumienia dotyczące reguł odpowiedzialności menedżerów wydają się w znacznej mierze konsekwencją braku wykształcenia się w Polsce zasady biznesowej oceny sytuacji (business judgment rule, BJR). Kładzie ona nacisk na właściwą interpretację kryterium niedochowania należytej staranności, ponieważ chroni piastunów od odpowiedzialności za skutki decyzji, które ex post okazały się błędne i doprowadziły do powstania nawet poważnej szkody, jeżeli przy ich podejmowaniu zarządcy dochowali standardów profesjonalizmu oraz nie pozostawali w konflikcie interesów.
Odstąpienie od krytykowanego stanowiska SN nie wymaga wprawdzie zasadniczo ingerencji ustawodawcy, lecz jedynie prawidłowej interpretacji przesłanek odpowiedzialności. Ponieważ jednak należy liczyć się z kontynuacją dotychczasowej linii orzeczniczej, zasadny wydaje się postulat całościowego przekonstruowania art. 293 i 483 k.s.h. przez nadanie im następującego brzmienia: