Wykup lokali komunalnych: gminy wytyczają procesy o zwrot bonifikaty

Z całego kraju napływają informacje o procesach wytyczanych przez gminy nabywcom komunalnych lokali mieszkalnych, zbytych w okresie krótszym niż 5 lat od nabycia, o zwrot bonifikaty, która stanowi dość często ponad 90% wartości nabytego lokalu.

Publikacja: 29.05.2013 19:08

W liczbie procesów tych przoduje ponoć miasto Łódź, co jest dla mnie jako łodzianina powodem do wstydu. Ich wszczynanie nasiliło się po 2010r.  Może to wynik zacisków na władze miasta ze strony NIK-u, a może po prostu niedostatki kultury prawnej, które  po stronie organu wykonawczego miasta Łodzi ostatnio wychodzą na jaw (donosicielstwo na radnych miasta Łodzi).

Powodem tych procesów jest treść art. 68 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami z 1997r. W pierwotnej wersji tego przepisu przez lat 10 obowiązywał względny zakaz zbywania mieszkania nabytego od gminy z bonifikatą, co nie dotyczyło zbywania lokalu na rzecz osoby bliskiej (wstępnego, zstępnego, rodzeństwo i jego dzieci, przysposobionych i przysposabiających, małżonka w rozdzielności ustawowej oraz konkubenta). Względność tego zakazu polegała na tym, że gmina mogła, ale nie musiała żądać zwrotu kwoty udzielonej bonifikaty. Mógł, czyli nie musiał, a zatem od woli wójta, burmistrza, czy też prezydenta miasta zależało, czy sprzedaż mieszkania z bonifikatą zmieniała się w sprzedaż za 100% wartości mieszkania. Ile było tych żądań od 1997r. tego nie wiem, ale nie wydaje mi się aby zbyt wiele, bo ów organ gminy miał świadomość, że żądanie zwrotu bonifikaty, czyli zapłaty  + - 90% wartości mieszkania nie stawiało i jego i samej idei sprzedaży mieszkań komunalnych w oczach społeczeństwa w korzystnym świetle.

Zmianę ustawy przeprowadzono w 2007r. i wówczas pojawił się przepis, zgodnie z którym organ gminy musi żądać „zwrotu" bonifikaty, jeżeli nabywca lokalu mieszkalnego zbył go przed upływem 5 lat, licząc od dnia nabycia, jest  zobowiązany do zwrotu kwoty równej udzielonej bonifikacie po jej waloryzacji. Zwrot następuje na żądanie właściwego organu. Co prawda skrócono okres karencji z 10 do 5 lat, ale żądanie zwrotu stało się obligatoryjne. Przyjęta regulacja była z oczywistą szkodą, dla osoby bliskiej, która zbyła lokal mieszkalny przed upływem 5 lat, bo ona także stała się dłużna gminie kwotę stanowiącą równowartość udzielonej jej poprzednikowi bonifikaty.

Nowelizacja weszła w życie z dniem 1 stycznia 2008r. i o dziwo, wg licznych sygnałów sądy stosują ją także do stanów powstałych przed tą datą, tłumacząc to brakiem przepisów przejściowych. W tej kwestii mogę jednoznacznie stwierdzić, że stanowisko sądów jest błędne i polega na zapomnieniu treści art. 3 KC, zgodnie z którą ustawa nie działa wstecz, chyba że wynika to z jej brzmienia lub celu. Która z ustaw ma nie działać wstecz? Każda z ustaw cywilnoprawnych, o czym można przeczytać w nieśmiertelnym  Kodeksie Cywilnym z komentarzem (Red. J. Winiarz) już na stronie 14: „Zasada niedziałania wstecz przepisów prawnych (zasada nieretroakcji) wyrażona w art. 3 kc odnosi się do całego prawa cywilnego, a więc nie tylko do kodeksu cywilnego, ale także aktów prawnych szczególnych. Ustawą w rozumieniu tego przepisu jest każdy przepis prawa mający charakter normy ogólnej." To dziwne, że sądy orzekając w sprawie zwrotu bonifikat, przy nabyciu mieszkania od osoby bliskiej, która kupiła go od gminy przed 1 stycznia 2008r. z bonifikatą o tej podstawowej zasadzie cywilistycznej nie pamiętają. Orzekają na niekorzyść obywateli zasłaniając się brakiem  przepisów przejściowych. Przepisy te byłyby zbędne, trzeba po prostu stosować obowiązujące prawo.

Czy jest jakiś ratunek dla tych pechowców, którzy stali się właścicielem mieszkania komunalnego po dniu 1 stycznia 2008r. i zbyli je w terminie krótszym niż 5 lat? Taką deską ratunkową mógłby być przepis art. 68 ust 2c ustawy o gospodarce nieruchomościami, zgodnie z którym właściwy organ może „odstąpić" od żądania zwrotu udzielonej bonifikaty, w  innych przypadkach niż określone w ust. 2a, za zgodą rady gminy.  Mógłby być, z tym że jego treść jest co najmniej dziwna, a że pochodzi z sierpnia 2007r. to ta dziwna treść mnie nie dziwi, bo niewiele ciepłych słów mogę powiedzieć o ustawodawstwie z tamtego okresu. Nie wiadomo na jakich zasadach  to „odstąpienie" miałoby nastąpić? Czy na podstawie przypływu miłosierdzia u osoby będącej organem gminy i co ten odruch miłosierdzia miałoby wzbudzić? Na jakich zasadach rada gminy zgody miałaby udzielić i co miałoby ją do tego skłonić? Tego typu pytań pojawia się tu wiele, a różnych odpowiedzi na każde z nich jeszcze więcej. Co ciekawe,  osobę bezpośrednio zainteresowaną, czyli tę od której organ gminy żąda zwrotu bonifikaty nie wyposażono tu w żadne „uprawnienie" do wyproszenia na organie gminy i radzie gminy tego aktu miłosierdzia, a konkretnie na zaniechaniu poboru kwoty stanowiącej najczęściej 90% wartości mieszkania.  Uchwała Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 29 kwietnia 1998 r. w sprawie ustalenia zasad sprzedaży lokali mieszkalnych w tej kwestii milczy.

Jest to bardzo dziwne uregulowanie, rzekłbym swego rodzaju „korupcjogenność ustawowa". Jedno mnie dziwi, że NIK pogania gminy to surowego egzekwowania uprawnienia żądania bonifikaty, a RPO nie widzi w tej regulacji nic złego. Toż jest to bezprawie zapisane w ustawie.

Zastanawiam się jak cywilistycznie tę konstrukcję określić: cena sprzedaży zastrzeżona warunkiem? I jaki jest charakter tego warunku, bo według mnie jest on sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

Jacek Kędzierski, adw. Łódź

W liczbie procesów tych przoduje ponoć miasto Łódź, co jest dla mnie jako łodzianina powodem do wstydu. Ich wszczynanie nasiliło się po 2010r.  Może to wynik zacisków na władze miasta ze strony NIK-u, a może po prostu niedostatki kultury prawnej, które  po stronie organu wykonawczego miasta Łodzi ostatnio wychodzą na jaw (donosicielstwo na radnych miasta Łodzi).

Powodem tych procesów jest treść art. 68 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami z 1997r. W pierwotnej wersji tego przepisu przez lat 10 obowiązywał względny zakaz zbywania mieszkania nabytego od gminy z bonifikatą, co nie dotyczyło zbywania lokalu na rzecz osoby bliskiej (wstępnego, zstępnego, rodzeństwo i jego dzieci, przysposobionych i przysposabiających, małżonka w rozdzielności ustawowej oraz konkubenta). Względność tego zakazu polegała na tym, że gmina mogła, ale nie musiała żądać zwrotu kwoty udzielonej bonifikaty. Mógł, czyli nie musiał, a zatem od woli wójta, burmistrza, czy też prezydenta miasta zależało, czy sprzedaż mieszkania z bonifikatą zmieniała się w sprzedaż za 100% wartości mieszkania. Ile było tych żądań od 1997r. tego nie wiem, ale nie wydaje mi się aby zbyt wiele, bo ów organ gminy miał świadomość, że żądanie zwrotu bonifikaty, czyli zapłaty  + - 90% wartości mieszkania nie stawiało i jego i samej idei sprzedaży mieszkań komunalnych w oczach społeczeństwa w korzystnym świetle.

Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"