Marek Domagalski: epidemia koronawirusa może ograniczyć biurokrację

Epidemia, paradoksalnie, może być okazją do ograniczenia biurokracji. Powiem więcej: jeśli teraz się to nie uda, to pewnie nie uda się do końca tej kadencji, a pewnie i dłużej.

Publikacja: 01.09.2020 12:43

Marek Domagalski: epidemia koronawirusa może ograniczyć biurokrację

Foto: Adobe Stock

Poważne reformy mają szanse na wdrożenie na początku kadencji albo pod przymusem. Rząd zobowiązał właśnie szefa Kancelarii Premiera do uzgodnienia z innymi ministrami rozwiązań prowadzących do zmniejszenia zatrudnienia w Kancelarii Premiera i urzędach obsługujących członków rządu. Ale także urzędów obsługujących organy administracji rządowej w województwie, jednostek podległych i nadzorowanych przez premiera, ministra lub wojewodę, oraz ZUS, KRUS czy NFZ.

Zmniejszanie zatrudnienia wynika z negatywnych skutków gospodarczych wywołanych przez pandemię, które wpływają na wzrost deficytu budżetu państwa. I to jest ta poważna przyczyna, która może być szczęściem w nieszczęściu i stymulować odchudzanie biurokracji.

Czytaj także: Odchudźmy państwo

A biurokracja jest stara jak świat. Wiemy dobrze, jak zastępy urzędników bronią swych branżowych, a czasem wręcz kastowych apanaży. Ostatnia głośna sprawa podwyżek mimo rzadko spotykanej zgodności opozycji i strony rządowej jest tego dobitnym przykładem, choć akurat odchudzenie biurokracji może uzasadniać podwyżki.

Nie chodzi jednak tylko o zmniejszenie etatów i płac. Urzędnicy korzystają przecież z biur i ich wyposażenia, a niektóre branże również z ekstraemerytalnych uposażeń. Co więcej, podatnika, bo kogóż innego, kosztuje także biurokracja trzech szczebli samorządów, które czasem rządzą się jak udzielne księstewka.

Ot, chociażby wprowadzona właśnie przez władze stolicy radykalna podwyżka karnych opłat za przekroczenie choćby o minutę wykupionego miejsca parkingowego, co każdemu może się zdarzyć z wielu powodów. Być może magistrat problemy i kieszeń zmotoryzowanych mieszkańców ma w nosie, ale gdzie jest rząd, który winien tępić sobiepaństwo także samorządów.

Największe bowiem straty obywatele ponoszą nie na wydatki na urzędników i ich służby, ale na niepotrzebne, namnożone przepisy i rygory utrudniające ludziom normalne codzienne funkcjonowanie. Ale trzeba od czegoś zacząć, i można zacząć właśnie od zmniejszenia liczby urzędników, a może i samych urzędów.

Redukcja biurokracji to właściwie wypowiedzenie jej wojny. Ten zamysł rządu wymaga więc, jak pisze poeta, zbierania sił i optymizmu, o które niełatwo w tym zbiurokratyzowanym świecie.

Poważne reformy mają szanse na wdrożenie na początku kadencji albo pod przymusem. Rząd zobowiązał właśnie szefa Kancelarii Premiera do uzgodnienia z innymi ministrami rozwiązań prowadzących do zmniejszenia zatrudnienia w Kancelarii Premiera i urzędach obsługujących członków rządu. Ale także urzędów obsługujących organy administracji rządowej w województwie, jednostek podległych i nadzorowanych przez premiera, ministra lub wojewodę, oraz ZUS, KRUS czy NFZ.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie Prawne
Wandzel: Czy po uchwale SN frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?