Maciej Bobrowicz: Powrót do "nocy teczek"

Współpracowałem z wielkimi prezesami NRA. Spieraliśmy się. Ale nigdy nie przekroczono ważnych i do tej pory wydawałoby się nienaruszalnych zasad – pisze radca prawny Maciej Bobrowicz

Publikacja: 29.08.2013 08:41

Red

W ostatnim okresie obserwuję „wzmożoną aktywność" niektórych przedstawicieli adwokatury, którzy ze wszelkich sił starają się zdyskredytować drugi prawniczy zawód zaufania publicznego – czyli radców prawnych. Dzieje się to wszystko w kontekście niedawnej uchwały nadzwyczajnej komisji  ds. zmian w kodyfikacjach, która w zdecydowany sposób opowiedziała się za przyznaniem radcom prawnym uprawnień do obron karnych.

Teraz notujemy kolejną odsłonę ataku na samorząd i zawód radcy prawnego. Dla przypomnienia: wcześniej starano się pokazać, że radcy prawni nie mają odpowiednich kompetencji do obron karnych, straszono polityków i obywateli bulwersującymi, wyimaginowanymi przykładami radcy prawnego, który zatrudniony w urzędzie skarbowym lub w policji będzie „po godzinach" obsługiwał przestępców, których normalnie ściga w urzędzie, specjalnie zatrudniono lobbystę do ataków na wszystkich, którzy ośmielili się prezentować inną niż „oficjalna linia NRA" opinię na ten temat, wskazywano również na rzekome braki w radcowskiej aplikacji. Wszystko to spełzło jednak na niczym i w interesie publicznym komisja sejmowa uchwaliła wzmiankowane przepisy. Można było stwierdzić: nie udało się i jest to dobra pora na refleksję. Ale nie! Nadszedł czas na wyciągnięcie „cięższej artylerii" – sięgnięto po oręż wydawałoby się ostateczny. Radcowie prawni to agenci służb specjalnych!!! To sprytnie skonstruowany zarzut, który w naszym kraju kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Większość polskiego społeczeństwa pamięta lub zna z kart podręczników do historii czasy Polski Ludowej, w których to tą profesją – agenturalną oczywiście – parali się ludzie najczęściej najgorszego charakteru i najmarniejszej proweniencji. Po 1989 roku zupełnie już zohydzono tę nazwę – zresztą w mojej ocenie słusznie. Do tej pory zdarzało się nazywać nas „braćmi młodszymi" – teraz „awansowaliśmy" już na „agentów tajnych służb". Doprawdo. Trudno to nawet komentować...

Co się stało z adwokaturą

Ten socjotechniczny zabieg jest chyba ostatnią deską ratunku dla niektórych członków władz adwokatury, którzy pragną udowodnić przed najbliższym zjazdem swoją skuteczność. Czy dla doraźnych wyborczych korzyści warto sięgać po metody rodem ze sławetnej „nocy teczek"? Postawię wprost pytanie: co się stało z adwokaturą, którą znałem? Gdzie jest teraz spuścizna obrońców w procesach politycznych ery „Solidarności", wydarzeń radomskich i wielu innych? Osobiście współpracowałem z wielkimi prezesami NRA: Stanisławem Rymarem, Joanną Agacką-Indecką i Andrzejem Michałowskim. Owszem, spieraliśmy się. Mieliśmy niekiedy rozbieżne stanowiska. Ale nigdy nie przekroczono ważnych i, do tej pory wydawałoby się, nienaruszalnych zasad. Nigdy bowiem nie sięgano po czarny PR w naszych relacjach. Wszystkie debaty pomiędzy naszymi samorządami – również te publiczne – miały swoją niezaprzeczalną klasę!

Osoby zaangażowane w ten czarny PR nie potrafią lub nie chcą wziąć pod uwagę ważnego aspektu swojej publicznej aktywności – szeroko rozumianych konsekwencji. Tego typu metody oceniać będą wszystkie środowiska i zawody prawnicze. Oceniać je będą również Polacy, nasi klienci. Jest to działanie w mojej ocenie niezwykle szkodliwe nie tylko dla adwokatów, ale również dla całego polskiego prawniczego świata. Po raz kolejny pokazuje obywatelom, że jesteśmy skłóceni, a co najważniejsze, szkaluje się dobre imię profesjonalnych prawników – jednego z filarów demokratycznego państwa prawa i systemu wymiaru sprawiedliwości. Tym samym wprost podważane jest społeczne zaufanie do wszystkich funkcjonujących w obrębie tego systemu. Obywatele naszego kraju – co potwierdzają badania – nie odróżniają bowiem poszczególnych prawniczych zawodów. Oczernia się radców prawnych, a przekaz jest następujący: „znowu mówią źle o jakiś prawnikach". W ciągu ostatnich kilku lat społeczny poziom akceptacji dla zawodów prawniczych został już kilkukrotnie poważnie nadwerężony. Źle, że osobiste wyborcze ambicje kilku liderów adwokackiego środowiska wpisują się w tę właśnie poetykę. Potwierdza to jednoznaczna reakcja, na agenturalne zarzuty formułowane przez prezesa NRA, m.in. I prezesa Sądu Najwyższego Stanisława Dąbrowskiego. Osoby o nieposzlakowanym i ogromnym autorytecie.

Jestem przygotowany na to, że za chwilę przeczytam, że radcowie prawni to pedofile, gwałciciele i sutenerzy. I w kontekście adwokackiej wyborczej kampanii nie zdziwią mnie tego typu argumenty. Po ostatnich informacjach bowiem niewiele już jest w stanie mnie zadziwić. Osobiście mam już  serdecznie dość tego „dialogu", który nijak się ma do uznanego standardu debaty publicznej prowadzonej pomiędzy dwoma prawniczymi samorządami zaufania publicznego.

Meritum problemu

W piśmie prezesa NRA do ministra sprawiedliwości ten pierwszy podnosi larum, autorytatywnie stwierdzając, iż przyjęcie przez Sejm RP rządowej nowelizacji kpk, w której ustawodawca nadaje kompetencje do obron karnych radcom prawnym, narusza zasady demokratycznego państwa prawa, ponieważ ktoś z moich koleżanek i kolegów może być tajnym współpracownikiem służb specjalnych. W memorandum zaś tłumaczy powody swojego ogromnego zaniepokojenia. I wymienia kolejno ustawy o: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego oraz Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, jednoznacznie stwierdzając, że „powołane ustawy nie ustanawiają natomiast zakazu tajnej współpracy przez służby z radcami prawnymi" i dalej prezes NRA przywołuje nawet projekt nowej ustawy o ABW i Agencji Wywiadu, autorytatywnie stwierdzając, że propozycja w nim zawarta nie rozwiązuje problemu, ponieważ zapis ten nie jest wystarczający. Mocne uderzenie???

Tak by było w istocie, jest tylko jedno „ALE" – przedstawiciele adwokatury nie zauważyli, że w rządowej noweli kpk, która była przedmiotem procedowania nadzwyczajnej komisji sejmowej, problem ten już jednoznacznie i stanowczo rozwiązano, wprowadzając do wszystkich wymienionych w memorandum NRA ustaw jednoznaczny zakaz współpracy tych służb z radcami prawnymi! Taki sam dla sędziów, prokuratorów, adwokatów i radców prawnych...  Dodam tylko, że projekt ustawy  o ABW i AW znajduje się w bardzo wstępnej fazie pracy – jest przed konsultacjami społecznymi i międzyresortowymi, a nowelizacja kpk czeka już na uchwalenie przez Sejm RP.

Burza w szklance wody? Niezupełnie. Przynajmniej dla mojego samorządu. Ogromnie zdziwiony jestem innym faktem. Przecież przepisy, o których piszę, znajdują się w sejmowym druku nr 870, w którym ustawodawca m.in. nadaje kompetencje do obron karnych radcom prawnym. To przecież ten sam projekt ustawy, o który adwokatura od miesięcy toczy ze wszystkimi boje! Powinien to być zatem dokument doskonale znany – wręcz na pamięć, na wyrywki – prezesowi NRA, adwokackiemu lobbyście oraz kilku reprezentantom NRA przy sejmowej komisji nadzwyczajnej.

Trudno mi uwierzyć, że wszyscy oni przeoczyli ten tak ważny i istotny zapis. Nie chcę również wierzyć, że chodziło w tym przypadku o zwykłą manipulację opinią publiczną, swoimi koleżankami i kolegami oraz ministrem sprawiedliwości, posłami na Sejm RP i premierem polskiego rządu, do których wysłano tak ostre w swojej wymowie pismo prezesa NRA wraz z memorandum. Wydaje się, ze przedwyborcza gorączka i związany z tym stres, spowodowały ten – mam nadzieję – niezamierzony błąd. W innym przypadku pozostałoby mi przytoczenie słów wybitnego francuskiego filozofa, noblisty H. Bergsona: „Jesteśmy tym, co czynimy"...

CV

Autor jest prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych

W ostatnim okresie obserwuję „wzmożoną aktywność" niektórych przedstawicieli adwokatury, którzy ze wszelkich sił starają się zdyskredytować drugi prawniczy zawód zaufania publicznego – czyli radców prawnych. Dzieje się to wszystko w kontekście niedawnej uchwały nadzwyczajnej komisji  ds. zmian w kodyfikacjach, która w zdecydowany sposób opowiedziała się za przyznaniem radcom prawnym uprawnień do obron karnych.

Teraz notujemy kolejną odsłonę ataku na samorząd i zawód radcy prawnego. Dla przypomnienia: wcześniej starano się pokazać, że radcy prawni nie mają odpowiednich kompetencji do obron karnych, straszono polityków i obywateli bulwersującymi, wyimaginowanymi przykładami radcy prawnego, który zatrudniony w urzędzie skarbowym lub w policji będzie „po godzinach" obsługiwał przestępców, których normalnie ściga w urzędzie, specjalnie zatrudniono lobbystę do ataków na wszystkich, którzy ośmielili się prezentować inną niż „oficjalna linia NRA" opinię na ten temat, wskazywano również na rzekome braki w radcowskiej aplikacji. Wszystko to spełzło jednak na niczym i w interesie publicznym komisja sejmowa uchwaliła wzmiankowane przepisy. Można było stwierdzić: nie udało się i jest to dobra pora na refleksję. Ale nie! Nadszedł czas na wyciągnięcie „cięższej artylerii" – sięgnięto po oręż wydawałoby się ostateczny. Radcowie prawni to agenci służb specjalnych!!! To sprytnie skonstruowany zarzut, który w naszym kraju kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Większość polskiego społeczeństwa pamięta lub zna z kart podręczników do historii czasy Polski Ludowej, w których to tą profesją – agenturalną oczywiście – parali się ludzie najczęściej najgorszego charakteru i najmarniejszej proweniencji. Po 1989 roku zupełnie już zohydzono tę nazwę – zresztą w mojej ocenie słusznie. Do tej pory zdarzało się nazywać nas „braćmi młodszymi" – teraz „awansowaliśmy" już na „agentów tajnych służb". Doprawdo. Trudno to nawet komentować...

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi