Projekt zawiera istne novum: oto osoby, którym kończą się prawomocne wyroki mają być nadal pozbawiane wolności, poprzez osadzenie w specjalnym ośrodku terapeutycznym, jeżeli zachodzi obawa, że znów popełnią przestępstwo. Przesłanką odpowiedzialności mają być niewłaściwe cechy osobowości danej osoby.
To nie żart - przeszło 400 posłów opowiedziało się za pozbawianiem wolności osób, które nie popełniły przestępstwa, dlatego, że istnieje możliwość, że w przyszłości popełnią przestępstwo. Oczywiście, pod szczytnymi hasłami ochrony - potencjalnych - ofiar. Ofiary są potencjalne, zaś osoby do pozbawienia wolności-rzeczywiste.
Pojawia się tu pytanie, dlaczego posłowie ograniczają się tylko do jednej kategorii potencjalnych przestępców? Przecież inne też zasługują na uwagę posłów. Ktoś kilka razy ukradł, może będzie kradł i dalej? Albo ktoś kilka razy był przyłapany ze skrętem, też pewnie będzie palił je dalej. A ten, kto kilka razy oszukał na podatkach? Czemuż by go nie przebadać, czy ma prawidłową osobowość? Albo kibole. Stale biją i dewastują. Aż strach przejść koło nich. Czy znajdzie się psycholog, który zaręczy, że takie osoby przestępstw w przyszłości nie popełnią?
Ktoś zapyta się, a gdzie trzymać tych kandydatów na przestępców? Przecież nie w więzieniach, nie są skazani i nie w szpitalach psychiatrycznych - przecież chorzy nie są. Proponuję założyć jakiś obóz, albo kolonię poprawczą. Albo jeszcze lepiej nawiązać do tradycji międzywojennej i założyć "Miejsca odosobnienia dla osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi, albo porządkowi publicznemu".
A tak na poważnie, nie mogę się nadziwić, że we współczesnej Polsce, kraju zwącym się liberalnym i praworządnych, istnieje grupa osób, która ośmiela się promować rozwiązania rodem z czasów stalinizmu i faszyzmu. Osób, którym przeszkadza żmudne ustalanie winy i kary, i zamiast tego chcą biurokratycznie szufladkować ludzi na "bezpiecznych" i "niebezpiecznych" - tych ostatnich izolując bezterminowo na podstawie dowolnych kryteriów. Osób, którym obojętna jest opinia międzynarodowa o Polsce. Czyżby bowiem politycy zapomnieli, jaka fala krytyki spłynęła na USA za to, że przetrzymuje podejrzanych bezterminowo na Guantanamo? A powiedzmy sobie szczerze, daleko mniej ryzykujemy wypuszczając po 25 latach staruszka-kryminalistę, niż osobnika związanego z Al-Kaidą.