Grzywna na kredyt albo łopata

Wpadka wymiaru sprawiedliwości w sprawie Amber Gold zaowocowała zmianą kodeksu karnego. Jak sędziowie będą musieli orzekać na nowo i jak sądy dobiorą się do kieszeni przestępców, w rozmowie z Agatą Łukaszewicz wyjaśnia wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.

Publikacja: 24.03.2014 08:00

Michał Królikowski

Michał Królikowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Więcej grzywien i mniej kar więzienia ?w zawieszeniu – tak Ministerstwo Sprawiedliwości reklamuje ogromną nowelizację kodeksu karnego. Nowela jest już gotowa, by zajął się nią rząd. To realne pomysły czy raczej pobożne życzenia?

Michał Królikowski: Powiedziałbym, ?że reklama brzmi nieco inaczej: ?trzeba skończyć z fikcją karalności. ?Mamy do czynienia z zapaścią w systemie wymiaru sprawiedliwości i trzeba coś z tym zrobić. Za większość przestępstw wymierzamy karę, która nie jest dolegliwa ani odczuwalna. Zmniejsza nam się zatem liczba przestępstw, a zwiększa recydywa.

Wielokrotne orzekanie kar pozbawienia wolności w zawieszeniu, kiedy wiemy już, ?że wcześniejsza probacja nie przyniosła pożądanego skutku, jest porażką.

400 tys. osób w Polsce ma orzeczoną dwa, trzy lub cztery razy karę więzienia w zawieszeniu, a rekordzista skorzystał z tego 32 razy.

Mówi pan: wymierzamy kary niedotkliwe... Przecież to nie my karzemy, tylko sędziowie. ?Są zbyt łagodni?

Tu raczej chodzi o kulturę orzeczniczą. Nie tyle o jej łagodność, ile o koncepcję reakcji prawnokarnej. Kultura ta jest splotem kilku czynników, choćby przyzwyczajenia, relatywnej prostoty orzekania kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, zwłaszcza przy dobrowolnym poddaniu się karze. Sądy spłaszczyły zaprojektowane w kodeksie możliwości ukształtowania reakcji na popełnienie przestępstwa i sprowadziły ją dosłownie do kilku typowych sankcji, najczęściej przy dolnej granicy ustawowego zagrożenia.

W ten sposób zmieniły cennik. A że sądy nie widzą problemów systemowych i strukturalnych w wymiarze sprawiedliwości – nie taka jest przecież ich funkcja i perspektywa – nie dostrzegły konsekwencji swojego postępowania. W trakcie konsultacji z sędziami, po zaprezentowaniu problemów wynikłych z praktyki orzeczniczej, takich jak niewłaściwa struktura osadzonych, przepełnienie więzień, tysiące osób oczekujących na miejsce w zakładzie karnym, szybko zyskiwaliśmy zrozumienie dla naszych racji.

Są przecież kary wolnościowe: grzywna, ograniczenie wolności. Dlaczego one nie cieszą się taką popularnością? Do nich trudniej się przyzwyczaić?

To nie tak, że wszyscy sędziowie ich nie orzekają. Są sądy, w których kary wolnościowe stanowią 60 proc. wszystkich wyroków, np. Sąd Okręgowy w Słupsku. I takie jak sąd w Bielsku, gdzie 80 proc. kar to kary w zawieszeniu. Do tego dochodzi bardzo mocna deprecjacja „wartości" przestępstwa. Posłowie często bawią się wysokością sankcji. Epatują społeczeństwo żądaniami coraz wyższych kar. A przecież to nie to, co zapisane, jest ważne. Ważne jest to, jakie kary sądy orzekają. Za rozbój grozi do 12 lat więzienia, a większość kar zapada w dolnej granicy – dwa lata. Po co więc zaostrzać sankcje za rozbój, skoro sądy i tak zrobią swoje?

Dużo mówi się dziś o grzywnach. O tym, że są niedocenianie. Czy w dobie kryzysu grzywny się sprawdzą?

Grzywna jest jedną z kar wolnościowych, na jakie stawiamy. Problem z jej egzekucją jest troszkę wyolbrzymiony. Teza, że społeczeństwo polskie jest biedne, nie radzi sobie i nie płaci kar, jest nieprawdziwa. Od lat egzekucja grzywien utrzymuje się na stałym poziomie. Czyli bilans tych orzeczonych i wyegzekwowanych jest prawie taki sam. Oczywiście jest pewien nawis, który bierze się z kwot niezapłaconych w latach poprzednich, ale to nie egzekucja jest prawdziwym problemem.

Jest jakiś inny?

Grzywny są dziś zdecydowanie za niskie. To średnio 1 tys zł. Tylko dla nielicznych może to być kara dotkliwa.

Dlaczego zatem sądy nie orzekają wyższych? Dbają o finanse skazanych?

Jest przepis, który mówi, że wymierzając grzywnę, trzeba orzekać karę z uwzględnieniem stanu majątkowego sprawcy. Nie chce mi się wierzyć, że większość sprawców skazywanych do tej pory nie ma majątku. A tak właśnie należałoby uzasadniać niskie grzywny.

Sądy nie badają stanu majątkowego oskarżonych?

Nie, albo zdecydowanie za rzadko. Z samego rozpytania, które prowadzą, niewiele wynika, co widać gołym okiem. Jeśli sam oskarżony wie, co mu grozi, i ma odpowiedzieć, czy stać go na wysoką grzywnę, to zawsze powie, że ledwo wiąże koniec z końcem. Dlatego też ten przepis zniknie z kodeksu karnego.

Przecież kary pieniężne w administracji orzeka się niezależnie od badania stanu majątkowego i jakoś tam to działa. W zamian razem z aktem oskarżenia prokurator będzie dołączał informację z urzędu skarbowego o majątku oskarżonego. Znajdą się w niej informacje, które będą mówiły o obrotach i o nieujawnionym majątku. Często, szczególnie przy przestępczości zorganizowanej, dochodzimy do pewnego absurdu. Sprawca ma udokumentowany dochód w wysokości 1 tys. zł, a w garażu stoją cztery luksusowe auta. Teraz będzie je widać jako nieujawnione źródło dochodu. Jeśli sąd dostanie informację o wszystkim, co oskarżony posiada, łatwiej mu będzie wymierzyć dolegliwą finansowo karę.

A jeśli prokuratorowi nie będzie się chciało grzebać w dokumentach i docierać do nowych źródeł majątku, weryfikować ich?

To nie będzie nowy obowiązek prokuratora, tylko urzędu skarbowego. Prokurator złoży jedynie wniosek o przygotowanie rzetelnej informacji.

Nawet jeśli sąd zasądzi wysoką grzywnę, to o powodzeniu można mówić dopiero wtedy, gdy skazany ją zapłaci...

Będziemy dyscyplinować dłużników. Niezapłacona grzywna jako zobowiązanie pojawi się w Bankowej Informacji Gospodarczej, rejestrze niewypłacalnych dłużników. A to oznacza, że mając dług, nie dostaniemy kredytu, zmniejszy się bowiem nasza wiarygodność finansowa.

Wielu ludziom może to pokrzyżować życiowe plany.

Zmuszeni będą więc zapłacić.

Przewidzieliście jakiś bonus dla tych, którzy zapłacą i zechcą szybko zapomnieć o całej sprawie?

Tak. Nowa grzywna jest bardzo atrakcyjna, ponieważ sześć miesięcy po dokonaniu wpłaty fakt skazania ulegnie zatarciu. Czyli niby kara dolegliwa, ale pozwala normalnie żyć.

Atrakcyjne w takiej sytuacji może się okazać nawet wzięcie 10 tys. zł kredytu, spłacanie go przez cztery lata i powrót do normalnej pracy i zarabiania.

Dla przypadkowych skazanych, np. za spowodowanie wypadku komunikacyjnego, może to być naprawdę atrakcyjne...

Nie tylko. Może to być ciekawe dla przestępczości gospodarczej. Członkowie zarządu zarabiający duże pieniądze będą skłonni zapłacić nawet dużą karę, by dalej prowadzić działalność gospodarczą. Z praktyki wiem, że perspektywa kary majątkowej i szybszego zatarcia skazania jest atrakcyjniejsza niż pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na dziesięć lat i zatarcie skazania po kilkunastu latach.

W samej egzekucji grzywien coś się zmieni?

Nie ma dziś powszechnego zjawiska odbywania kary więzienia za niepłacenie grzywien. Bywa, że ludzie nie płacą, ale kiedy pojawia się perspektywa pójścia do więzienia, natychmiast wykładają pieniądze. Problem egzekucyjny nie jest zatem poważny. Tam, gdzie widać, że przestępca jest biedny, pochodzi z marginesu społecznego i nie jest w stanie zapłacić, rozwiązaniem jest i będzie łopata albo mycie podłóg w szpitalu. Prace społeczne to naprawdę dobre rozwiązanie. Pod warunkiem że są organizowane, a skazani stawiają się do wykonania obowiązków w wyznaczonych dniach i godzinach.

Wpływy z grzywien to tylko jedno ze źródeł zasilania budżetu. Zastrzykiem sporej gotówki mogłaby też być konfiskata mienia pochodzącego z przestępstwa, czyli przepadku korzyści.

W tych sprawach też szykują się zmiany. Zmieni się domniemanie, które umożliwi orzeczenie przepadku u osób trzecich. Nie pomoże już przepisywanie na nie majątku. Dziś wystarczy pokazać dowód legalnego nabycia i sąd nic nie może zrobić. Po zmianie wystarczy, że z okoliczności będzie wynikało, iż dany samochód, willa czy dom letniskowy mogą pochodzić z z przestępstwa, i można będzie orzec jego przepadek. Nawet wtedy, gdy legalnie się daną rzecz kupiło.

Przykład? Jeśli kupujemy luksusowy samochód za nieduże pieniądze, w dodatku od nieprofesjonalnego dilera, to mogą nam go potem odebrać. Przy takich transakcjach trzeba będzie myśleć o zagrożeniu.

Wygląda na to, że państwo ma szansę w końcu zarobić na przestępczości...

Grzywny i przepadki korzyści rzeczywiście stanowią dochód budżetu państwa. Nie tutaj jest jednak postawiony akcent. Chodzi o rozbudowę środków kompensacyjnych, które wspomogą pokrzywdzonego albo fundusz pomocy dla nich. Czasem może nawet w ogóle nie dojść do skazania, jeśli sprawca zapłaci pokrzywdzonemu satysfakcjonującą go kwotę czy świadczenie. To może mieć w szczególności znaczenie w sprawach nieumyślnych, np. wypadków komunikacyjnych. Czasem obie strony są zgodne, że wystarczy renta czy jednorazowe świadczenie, by pokrzywdzony został zaspokojony. Wracam do spraw wypadków, bo to rodzaj przestępstwa, które może przytrafić się każdemu.

Żeby sąd mógł ogłosić przepadek przestępczych majątków, najpierw prokurator musi się postarać, by oskarżony, wiedząc, co mu grozi, go nie rozdał. Ze skutecznością zabezpieczeń bywa dziś różnie.

Tu także nastąpią zmiany. Na etapie postępowania przygotowawczego prokurator będzie miał prawo zabezpieczyć majątek, który prawdopodobnie pochodzi z przestępstwa. To ważne, zwłaszcza kiedy sprawca się ukrywa albo choruje i to uniemożliwia prowadzenie postępowania. Po zmianie można będzie majątek takiego podejrzanego zamrozić do czasu zakończenia sprawy, tak by nie zdążył go upłynnić. Ostateczna decyzja, co się z nim stanie, należy do sądu.

W nowym kodeksie karnym przewidziano więc coś dla każdego....

Tak. Kara ma być dolegliwa. Jednym zabiera się pieniądze, inni muszą wyjść z domu na 40 godzin i sprzątać ulice, a jeszcze inni trafią do więzienia na długo. Kara ma boleć, ale inaczej – w zależności od przestępstwa.

Michał Królikowski jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, od 2006 roku dyrektorem Biura Analiz Sejmowych w Kancelarii Sejmu, członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego przy Ministrze Sprawiedliwości oraz koordynatorem Zespołu do spraw Oceny Skutków Regulacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego