Chrońmy kodeksy przed politykami

Sędziowie nie zawieszają kar dla własnego widzimisię. Wiedzą, że na więziennych bramach wiszą napisy: brak wolnych miejsc.

Publikacja: 02.04.2014 03:00

Red

Kodeks karny czeka kolejna terapia szokowa. Sami autorzy zmian zapowiadają, że będzie to „największa nowelizacja kodeksu karnego od czasu jego uchwalenia", czyli od 1997 r. Przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt zmian został już skierowany do konsultacji społecznych.

Dobrodziejstwa ?dla przestępców

Pojawią się zupełnie nowe kary mieszane. Skazany będzie mógł jej część odbywać w zakładzie karnym, a pozostałą w warunkach wolnościowych, w systemie dozoru elektronicznego.

Interesująca jest także możliwość łączenia przez sąd kary pozbawienia wolności z jej ograniczeniem. Przy czym trudno nie zgodzić się z uwagami Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, że minister sprawiedliwości w swych zapędach reformatorskich posunął się o kilka dobrodziejstw za daleko. Według rządowych propozycji do łączenia tych kar mogłoby dochodzić nawet wtedy, gdy sprawca popełni czyny zagrożone karą do 12 lat pozbawienia wolności, a niekiedy nawet do 15 lat. Są przewidziane w kodeksie karnym dla naprawdę groźnych przestępstw i trzeba się dobrze zastanowić, czy propozycja rządowa nie jest obarczona zbyt daleko idącym błędem braku wyobraźni. Innymi słowy, czy granicy tej nie należałoby ustawić na znacznie niższym poziomie, na przykład na poziomie ośmiu czy dziesięciu lat, jak proponuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego.

Za czym kolejka ta stoi

Radykalne zmiany czekają też popularne „zawiasy", czyli instytucję warunkowego zawieszenia kary. Wśród urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości od lat pokutuje pogląd, że sędziowie jej nadużywają. Jako niezbity dowód przywołują najczęściej statystykę, powtarzając w kółko, że w 2013 r. ponad połowa wyroków skazujących odwoływała się do warunkowego zawieszenia kary. Ta statystyka ma rzecz jasna swoje drugie dno, którego urzędnicy nie chcą zauważać, choć dobrze wiedzą, że ono istnieje. Sędziowie nie wybierają przecież warunkowego zawieszenia kary dla własnego widzimisię. Wiedzą lepiej niż ktokolwiek, że na bramach więzień już od paru ładnych lat wiszą karteczki z napisem: „Chwilowo brak wolnych miejsc". Trudno się dziwić sędziom, że decydują się warunkowo zawieszać kary, obwarowując je licznymi obowiązkami nakładanymi na przestępców, zamiast ustawiać skazanych w kolejce do więzienia. Radykalne ograniczenie orzekania warunkowego zawieszenia kary, a do tego sprowadzają się pomysły ministra sprawiedliwości, może tylko te wstydliwe kolejki skazanych wydłużyć.

Kryzys, jaki przeżywa u nas kara pozbawienia wolności, można rzecz jasna łagodzić, zastępując warunkowe zawieszenie licznymi karami wolnościowymi. Zawsze jednak jest lepiej dla wymiaru sprawiedliwości, jeśli sędzia orzekający ma w kodeksie większy wybór środków karnych. I o tym również powinien pamiętać minister sprawiedliwości, podejmując decyzję o marginalizacji warunkowego zawieszenia kary.

Zawsze jest lepiej dla wymiaru sprawiedliwości, jeżeli sędzia ma w kodeksie większy wybór środków karnych

Jak z jasnego przepisu ?zrobić ciemny

Kłopoty z warunkowym zawieszeniem kary wykraczają daleko poza czysto statystyczne porachunki. Oliwy do ognia dolał Trybunał Konstytucyjny. W lipcu 2013 r. w sprawie SK 509/10 stwierdził, że przepis o warunkowym zawieszeniu kary (art. 75 § 1 k.k.) jest niezgodny z konstytucją  w zakresie, w jakim obliguje sędziego do odwieszenia kary, gdy zarówno ta z pierwszego wyroku, jak i z drugiego za podobne przestępstwo umyślne były orzeczone z warunkowym zawieszeniem wykonania. Innymi słowy, nie można z automatu odwieszać skazanemu kary, gdy w obydwu sprawach była wymierzona z warunkowym zawieszeniem. Sąd, zdaniem Trybunału, musi mieć w takiej sytuacji możliwość niezawisłej oceny, czy za odesłaniem skazanego do zakładu karnego przemawiają jakieś szczególne okoliczności. Do tej pory ani sędziowie, ani przeważająca część nauki prawa karnego nie miały większych kłopotów ze stosowaniem art. 75 § 1 k.k. Przepis był jasny i klarowny. Prof. Andrzej Marek w komentarzu do tego przepisu pisze tak: „Zgodnie z art. 75 § 1 k.k., jeżeli sprawca w okresie próby popełni podobne do poprzedniego przestępstwo umyślne, za które orzeczono prawomocnie karę pozbawienia wolności [także z warunkowym zawieszeniem jej wykonania], następuje obligatoryjne zarządzenie wykonania zawieszonej kary". Rzecz jasna, im więcej niezawisłości w sądach, tym lepiej, dlatego nie można Trybunału obrzucać błotem za to, co zrobił z art. 75 § 1 k.k. Nie można jednak ukrywać, że padł ofiarą własnej doskonałości. Przecież identyczne obligatoryjne skrępowanie sądu występuje w przepisach o odwołaniu warunkowego przedterminowego zwolnienia czy o podjęciu postępowania warunkowo umorzonego. O tych instytucjach Trybunał jednak nie wspomina.

Zdaję sobie sprawę, że skład orzekający był związany granicami skargi, ale czy może być to wystarczającym usprawiedliwieniem łamania spójności i mnożenia sprzeczności w kodeksie karnym? Nie ma żadnego powodu, by inaczej traktować sprawcę, który narusza warunki zawieszenia kary, od sprawcy, który narusza warunki przedterminowego zwolnienia. Obawa przed nieuchronnością decyzji sądu o wykonaniu kary warunkowo zawieszonej była z punktu widzenia prewencji najważniejsza. Taka była cena wolności dla sprawcy. Takie też były warunki tego kontraktu. To właśnie w tej nieuchronności tkwiła siła i wszelkie korzyści, jakie wnosiło do wymiaru sprawiedliwości warunkowe zawieszenie kary. Trybunał Konstytucyjny, i nie bójmy się tego powiedzieć wprost, tę siłę zniweczył.

Ustawy z sejmowych korytarzy

Senackie komisje przygotowały już projekt ustawy nowelizującej art. 75 k.k., który jest wykonaniem wyroku Trybunału. Wkrótce nad senacką inicjatywą pochylą się posłowie. Niestety, w projekcie tym próżno byśmy szukali  troski o zachowanie wewnętrznej spójności kodeksu karnego, o eliminowanie z jego przepisów sprzeczności. Projekt senacki z dokładnością notariusza powtarza wszystko to, co o warunkowym zawieszeniu powiedział Trybunał, i tylko to. Jeżeli przepisy zostaną przyjęte w takiej postaci, burzenie racjonalności systemu prawa karnego stanie się faktem. Nie można przecież zapominać, że w konsultacjach społecznych jest duża rządowa nowelizacja kodeksu karnego. Jeżeli ktoś miałby wątpliwości, że system stanowienia prawa wymyka się nam spod racjonalnego myślenia, to powiem tylko, że projekt rządowy w ogóle uchyla sporne przepisy (art. 75 § 1 i § 1a k.k.).

Autorzy tych zmian wprowadzają zupełnie nowe przesłanki odwieszenia kary warunkowo zawieszonej. Inne niż te, które chodziły po głowie sędziom Trybunału, i inne niż te, które znalazły się w inicjatywie senackiej. Jeżeli teraz wszystkie te szczegółowe rozwiązania (a diabeł tkwi zawsze w szczegółach) dostaną się w ręce 460 posłów, to nie oszukujmy się: kodeks karny znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie.

Tylko patrzeć, jak moda pisania ustaw na korytarzach sejmowych i w telewizyjnych studiach przyjmie się w pracach nad  kodeksami. Z miejsca, w którym znalazła się nasza legislacja, już bardzo blisko do poprawiania kodeksów w świetle jupiterów. Tak jak pisało się lex Trynkiewicz, ustawę dla podwykonawców budujących autostrady i tak jak pisze się teraz ustawę o świadczeniu pielęgnacyjnym.

Opinie Prawne
Tomasz Tadeusz Koncewicz: najściślejsza unia pomiędzy narodami Europy
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Dane osobowe też mają barwy polityczne
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem